22. Tylko ze mną zostań - M. Hayboeck x S.Kraft x D.Huber

343 22 6
                                    

~ Stefan ~

         Nie mogłem zasnąć. Patrzyłem na twarz Michaela pogrążoną w głębokim śnie. Odgarnąłem jasne z włosy z czoła chłopaka. Mruknął przez sen. Uśmiechnąłem się lekko, uwielbiałem go takiego bezbronnego. Jeszcze cieszyłem się jego obecnością. Miałem wrażenie, że to nasza ostatnia noc, wręcz byłem tego niemal pewny. 

-  Śpij - mruknął chłopak i na oślep wyciągnął w moim kierunku dłoń.

- Już - przygryzłem wargę i osunąłem się przy jego dużym ciele.

- Teraz to za późno. Obudziłeś mnie -  otworzył oczy - ostatnio dziwnie się zachowujesz, Stefan.

- Przepraszam - uśmiechnąłem się do niego - te plecy...

- Rozmasować ci? - zapytał, chociaż widziałem, że ledwo otwiera oczy.

- Brzmi kusząco, skarbie, ale jutro czeka nas ciężki dzień, musimy być wypoczęci - przekonywałem go.

- Mnie to nie męczy - ziewnąłeś.

- To może kompromis - pocałowałem jego policzek - jutro rano weźmiemy wspólny prysznic.

- Trzymam cię za słowo - odpowiedział i ścisnął palce mojej dłoni - tęsknię za tobą.

         Zasnął. Wiedziałem o czym mówił. O tym, że dawno nie byliśmy ze sobą w sensie cielesnym. Nie marudził, bo nie wątpił w moją kontuzję, ale wiedziałem, że mu to doskwiera. 

- Gdybym cię nie pożądał, nie przeszkadzałaby mi relacja czysto przyjacielska jeżeli przy okazji byłbyś cały czas single żyjącym w celibacie - powiedział, kiedy zachęcał mnie do rozpoczęcia związku.

       Sfera łóżkowa była dla niego bardzo istotna. Ale nie priorytetowa. Zawsze upewniał się czy na pewno miałem ochotę. Nie nalegał zbyt nachalnie. Wolał, abym sam zdjął pierwszy ubrania. 

- Ja mam na to ochotę zawsze, wszędzie i o każdej porze, więc wolę mieć pewność - powtarzał.

        Jednak nigdy nasza przerwa nie trwała tak długo. Nigdy wcześniej też go nie zdradzałem.  Wiedziałem, że to stanowi problem. Michael nigdy mnie pociągał jako kochanek. Widziałem w nim, ciągle, najlepszego przyjaciela, którym był przez wiele długich lat. Myślałem, że w końcu obudzę w sobie uczucie do niego. Przecież kochałem go jako przyjaciela, nie przypuszczałem, że te dwa uczucia dzieli aż tak wiele. Był atrakcyjnym mężczyzną. Szybko wzbudził we mnie pożądanie. Zapewnił mi stabilizację, więc stwierdziłem, że nie można mieć wszystkiego, że jeszcze nauczę się go kochać jak chłopaka, partnera, pewnie później narzeczonego (wiedziałem, jakie plany ma wobec mnie Michi). 

         To wszystko funkcjonowało jak w dobrze naoliwionej maszynie. Ku mojemu zdziwieniu, blondyn nie był nawet przesadnie zazdrosny. A przynajmniej nie dawał tego po sobie poznać. Wiedziałem, że ponad sześć lat temu został bardzo zraniony, ale jak sam przyznawał przez przesadną zazdrość, obserwowałem, jak stara się unikać w naszym związku wszystkich błędów, które pamiętał z poprzedniego. Brzydziłem się sobą, że to wykorzystywałem. Ale to było silniejsze ode mnie.

         Kiedy wchodziłem w związek z przyjacielem, myślałem że to wszystko uprości. Znałem go lepiej niż ktokolwiek inny. Jednak to okazało się przysłowiowym gwoździem do trumny, kiedy pojawił się Daniel. To właśnie on sprawił, że dowiedziałem się, że te wszystkie przesłodzone opisy stanu zakochania mogą być prawdziwe, sam tego doświadczyłem, kiedy pierwszy raz Huber przeszedł przez próg sali gimnastycznej parę lat temu. To było zauroczenie od tego pierwszego wrażenia, a obiekt moich westchnień doskonale zdawał sobie z tego sprawę i bawił się mną. Aż zebrałem się na odwagę i przyszedłem do jego pokoju, kiedy Michi, z powodu przeziębienia nie brał udziału w letnich konkursach, już nawet nie pamiętam gdzie.

Pokusa ~ skijumping one shotsWhere stories live. Discover now