52. Jestem zmęczony - Pranisek

248 22 4
                                    

nadziejaznika1

 Miałem być wsparciem. Odszedłem.

Miałem kochać pomimo nie za. Poległem.

Trwać przy tobie i pomagać, bo przecież wiedziałem, co mnie czeka.

A jedna nasz trójkącik w końcu zaczął mi przeszkadzać.

On mi ciebie zabierał. To na niego uważałeś, o niego dbałeś, przez niego na twoim czole pojawił się pot...

Kropelka po kropelce po twoim czole spływał pot, kiedy musiałeś wziąć na ręce.

Twoje mięśnie napinały się, kiedy musiałeś wziąć na ręce. Zdarzało się to często.

Przenieść z wózka na łóżka. Z łóżka na wózek. Ale w sumie po co, Peter. Dla niego to i tak bez różnicy. I tak tym otępiałym spojrzeniem będzie się patrzył przed siebie, nie widząc mnie ani ciebie, czasami tylko na jego ustach pojawi się złośliwy uśmieszek. Chociaż to i tak tylko iluzja.

Mówiłeś, że to minie. Nie minęło. Maszeruję w stronę skoczni, ja jej nie zostawię. Odchodzę teraz, bo nic się zmienia.

Może postąpiłbym inaczej, ale przecież wszystkich nas ostrzegali, że każdy skok kosztuje dużo. Trzeba uważać. Dbać o siebie. On tego nie robił. To jego wina. Lecące w dół kilogramy, połamane ciało i chora głowa...

Czemu się zgadzasz na ten chory układ?

Czemu pozwalasz, aby jego życie dominowało twoje?

Cene proponował system zamienny.

Nika chciała pomóc.

A ty się uparłeś, bo jak powiedziałeś, łączy was szczególna więź.

Szczególniejsza niż nasza.

Dlatego odchodzę.

Nie potrafię się z tobą kochać, kiedy wiem, że myślami jesteś przy jego nieruchomym ciele.

Nie sprawia mi przyjemności pieszczota zadawana przez rękę, która jeszcze przed chwilą myła chorego, z większą łagodnością i cierpliwością.

– Jestem zmęczony – powtarzasz często.

Ja też. Nigdy nie odpowiedziałem. Ale to jest powód, dla którego, wreszcie z Domenem zostaniesz sam. Jestem zmęczony. 

Pokusa ~ skijumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz