43. Pragnienie - Damil

289 24 11
                                    


Pierwszy raz - jest jak deszcz po upalnym dniu. Wytchnieniem po maratonie zazdrości mojego stałego partnera. Jego usta i dłonie są lekarstwem. Oczy oceanem pożądania. 

Jego zaangażowanie w każdą czynność jest czymś nowym. Napięte mięśnie, pot spływające po nagim ciele dowodem na to, że obydwie strony mogą być aktywne. 

- Dziękuję - mówię rano, całując go policzek.

On uśmiecha się.

- Ja też, tylko nie mów nikomu - prosi cicho.

- Też mam stałego partnera, Kamil - odpowiadam z żalem - ale...

- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy - mówi.

    Siada obok mnie. Patrzymy sobie przez chwilę w oczy. Pochylam się. On błyskawicznie to wykorzystuje. Przyciąga mnie do siebie i po raz kolejny łączy nasze usta w pocałunku.

- Nigdy... - zaczynam, gdy odrywamy się na chwilę.

- Wydaje ci się - odpowiada brunet i wstaje, jeszcze przez mogę podziwiać jego nagą sylwetkę.

        Kręcę głową, kiedy zabiera ciuchy i kieruje się w stronę łazienki.

 Drugi raz - Kamil mówi, że nie powinien się zdarzyć, zdzierając ze mnie ubrania. Mówi, że Peter i Johann nie zasługują na takie traktowanie, popychając mnie na łóżko, po chwili na mnie opadając. Nasze usta łączą się, wchłaniam jego zapach, przesuwam dłonie po idealnym ciele. I jest to jedyny niewinny ruch tego wieczoru. Noc jest agresywna, czuję jego paznokcie na plecach, przygryzam fragment jego ucho. Słyszę cichy jęk, kiedy siadam na jego biodrach, a dłonie, błądząc po brzuchu schodzą coraz niżej. Ale nawet wtedy mężczyzna nie jest do końca uległy. Już po chwili zaczyna spełniać moje niewypowiedziane pragnienia.

- Nie wiem, jak to robisz, ale jesteś tym wszystkim czego potrzebuję - wyznaję, kiedy mężczyzna w samych dżinsach zbiera ubrania z podłogi.

- To Johann chyba rzeczywiście nie ma o tych sprawach bladego pojęcia - Kamil uśmiecha się bardziej jak niegrzeczny chłopiec, niż dorosły mężczyzna - zupełnie jak Peter.

- To zostań jeszcze - proponuję.

     Mężczyzna patrzy na zegarek. Już po chwili jest przy mnie.

- Piętnaście minut - szepcze w moje usta, kiedy pociągam go do siebie.

     Wypełnia mnie szczęście, gdy mężczyzna robi wszystko by było mi przyjemnie. Johann tak nie potrafi...

Trzeci raz -  miał się nie odbyć, bo Kamil nie ma tym razem jedynki. Ale los pcha nas w swoje ramiona. Polska reprezentacja ma wynajęta salę przed nami. Proponuję Kamilowi, aby z nami został. Nikt nie protestuje. My też często korzystamy z gościnności Polaków. Czekamy z Kamilem, aż wszyscy opuszczą pomieszczenie. Ostatni robi to Johann.

- Czekam na ciebie na górze - mówi i całuje mnie w policzek i macha Polakowi na pożegnanie, lubi go, jeszcze.

- Uroczy - mówi Kamil, kiedy zamykam drzwi za swoim partnerem - kocha cię.

- Bez wzajemności - odpowiadam i opieram się o ścianę.

- Szkoda - mówi a jego twarz na chwilę szpeci grymas smutku, jednak to tylko parę sekund.

       Patrzymy na siebie, potem on do mnie podchodzi. Patrzy mi w oczy. Dotyka dłonią miejsca, w którym mojej skóry dotknęły usta Johanna.

- Nie powinniśmy odtrącać osób, które nas kochają - mówi.

         Kręcę głową. Nie zamierzam się z nim kłócić. Biorę go na ręce. On zaplata nogi na moich biodrach. 

Pokusa ~ skijumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz