- Czy jedną z rzeczy, których o tobie nie wiem jest fakt, że lubisz pić w samotności - zapytał Kamil, stając w pewnej odległości ode mnie - szampan, przyznaję, nie najgorszy, ale z doświadczenia wiem, że zdecydowanie lepiej smakuje w towarzystwie.
- Czyim? - odwróciłem się.
- Chociażby moim - odpowiedział, mrużąc oczy.
- A w czyim towarzystwie ty pijałeś? - zapytałem.
- Z różnymi ciekawymi osobami - uśmiechnął się.
- Piłeś z Peterem, Severinem, Andreasem, ale czy picie z nimi kończyło się jak picie Danielem? Czy każdy z nich wracał tak szczęśliwy do swojego pokoju nad ranem. Brał godzinny prysznic, na nowo przeżywając wydarzenia minionej nocy? - podszedłem do niego i zmusiłem, aby spojrzał mi w oczy.
- Opowiadał ci? - odpowiedział pytaniem na pytanie unosząc koniuszkami palców mój podbródek.
- Trudno zapomnieć o szczęściu jakie malowało się wtedy w jego oczach - przygryzłem wargę - opowiadał o tobie, jak o chodzącym ideale. A jednocześnie wiedział, że to były jednorazowe sytuacje, że nie może od ciebie niczego oczekiwać po wieczorach w Austrii, Polsce, Norwegii... Chociaż myślę, że kiedy nie mógł wieczorami zasnąć, zastanawiał się, co by było gdyby mógł zasypiać w twoich ramionach co wieczór i budzić się w nich.
- I dlatego boisz się mnie? - Kamil uniósł brew i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy.
- Ja po prostu nie jestem chłopcem na jedną noc - pokręciłem głową, a włosy znowu opadły na mój policzek.
- Dlatego Oberstdorfie uciekłeś?- zapytałeś.
- Mnie naprawdę bolały te zęby - warkną, upijając kolejny łyk alkoholu.
- I dlatego trener ściągał cię tutaj niemal siłą? - drążył temat.
Nie odpowiedziałem, po prostu się w niego wpatrywałem.
- Marius...
- Kamil - odpowiedziałem, przykładając butelkę do ust, czemu nie mogłem znaleźć chłopca w swoim wieku, miłego, spokojnego, dobrze poukładanego - tak, przyznaję wpakowałem ci się do łóżka nie jeden raz, czasami nie do końca trzeźwy, zresztą ty nie byłeś wtedy w lepszym stanie, nie zastanawiałem się, co będzie później, ale ostatnio...
- Zrezygnowałeś z dwóch najważniejszych imprez tej części sezonu - przerwał mi - nie wiem, co się dzieje w twojej małej główce, ale nie chcę, aby to wszystko działo się przeze mnie.
- Nie pochlebiasz sobie? - zacząłem po prostu pić, łyk po łyku.
Przerwał mi. Stanowczo wyrywając butelkę, przez co część trunku znalazła się na ziemi i mojej kurtce.
- Będę śmierdział przez ciebie - powiedziałem i spojrzałem na niego wściekły.
- I tak już czuć od ciebie alkoholem na... - zaczął, ale mu przerwałem na chwile złączając nasze usta.
- Nie powiedziałeś mi jeszcze czy wolisz tych grzecznych czy tych nie - spojrzałem na niego, ciekawy jego reakcji - ja i Daniel to dwa różne światy.
- Daniel przede wszystkim wiedział czego chce. Może nie zawsze to dostawał, ale przynajmniej nie uciekał - Kamil dotknął palcami swoich warg.
- To drugie pytanie zdecydowani czy niezdecydowani? Ja na razie chcę tylko z powrotem swoją butelkę - powiedziałem.
- Wystarczająco dzisiaj wypiłeś.
- Nie. Nadal jestem spięty w twoim towarzystwie. Daj mi jeszcze parę łyków, a będę wiedział, że chcę się znaleźć w twoim łóżku - naciskałem.
![](https://img.wattpad.com/cover/215363161-288-k817786.jpg)
YOU ARE READING
Pokusa ~ skijumping one shots
FanfictionMiłość nie jest grzechem. Miłość nie jest złem. Miłość jest siłą, która niszczy lub buduje. Miłość jest drogą, prowadzącą do raju lub zgubienia. Ty jesteś grzechem. Ty jesteś złem. Ty jesteś siłą, która mnie niszczy. Ty jesteś siłą, która mnie buduj...