103. D.A.Tande x A. Wellinger

181 24 26
                                    


Dla sud_girl

Jak zwykle byłem spóźniony. Wpadłem na salę zajęciową w ostatnim momencie i stanąłem oko w oko z bardzo przystojnym blondynem o pięknych niebieskich oczach. Przełknąłem głośno ślinę i zdezorientowany rozejrzałem się po pomieszczeniu. Byliśmy sami.

– Gdzie jest Alex? – zapytałem ledwo dysząc.

– Nie mógł dzisiaj przyjść, więc go zastępuje – odparł mężczyzna przyglądając mi się z rozbawieniem – jestem Andreas i spróbuję być równie dobry co Alex, ok?

– Aha – odpowiedziałem inteligentnie.

– Przebierzesz się czy powalisz mnie w dżinsach? – zapytał.

– Prościej by było gdybym mógł bez – wyrwało mi się i zarumieniłem się po uszy.

– Może pójdziemy na kompromis i założysz dresy? – udawał, że się targuje.

Nie odpowiedziałem i skierowałem się z powrotem ku drzwiom.

– Szkoda czasu na szatnię, Danny, odwrócę się, to będziesz mógł się tutaj przebrać – zaproponował Andreas.

– Nie mam się czego wstydzić – z udawaną obojętnością wzruszyłem ramionami.

– Nie wątpię – mój nowy trener seksownie przygryzł.

I mimo przyzwolenia rzeczywiście odwrócił się do ściany i wyjął telefon, kiedy zmieniłem obcisłe, czarne rurki na pożyczone od Kennetha fioletowe dresy. Trochę mnie to rozczarowało. Szybko jednak stwierdziłem, że może i lepiej. Ten facet dekoncentrował mnie i tak w zbyt dużym stopniu, gdybym jeszcze musiał rozmyślać, czy podczas zakładania tych okropnych spodniach wyglądam wystarczająco pociągająco... Mogłoby to się zakończyć moim upadkiem jeszcze przed rozpoczęciem treningu, a wtedy ten gracki bóg zbyt szybko poznałby smutny fakt z mojego życia, iż jestem totalną łamagą.

– Pomoc ci z tymi spodniami? – zapytał, gdy milczenie się przedłużało.

– Mogłeś zaproponować wcześniej – mruknąłem po raz setny sprawdzając w lustrze jak się prezentuję.

Andreas chyba to usłyszał i odwrócił się do mnie przodem.

– Zapraszam na matę, Danny – uśmiechnął się przyjaźnie.

– Skąd wiesz jak się nazywam? – zmarszczyłem brwi i pierwszy a jednocześnie ostatni raz tego dnia poprawnie wykonałem jego polecenie.

– Alex zostawił mi uwagi do swoich podopiecznych. Lista przy twoim nazwisku było wyjątkowo długa – mrugnął i oparł dłonie na biodrach – no dobrze, to zaczniemy od rozgrzewki. Podobno nie lubisz biegać.

– Bo się wtedy najszybciej pocę – niestety nie ugryzłem się w język.

– To na treningu rzeczywiście duży problem – zgodził się z udawaną powagą – myślę, że uda nam się coś na to zaradzić. Zaczniemy od takiej szkolnej rozgrzewki, głowa, ramiona...

– A możemy włączyć muzykę? – zapytałem niewinnie.

– Pewnie. ABBA? Widzisz Alex dobrze mnie przygotował na zajęcia z tobą – pochwalił się Andreas.

– Co jeszcze ciekawego jeszcze było na tej karteczce? – zamrugałem niewinnie w kierunku blondyna.

– Że to twój przyjaciel Johann zapisał cię na te zajęcia po tym, jak rok temu zostałeś napadnięty na ulicy – odpowiedział niemal od razu – masz specyficzne podejście do ćwiczeń. Mylisz lewą stronę z prawą i nie lubisz się pocić. W nawiasie, że trzeba zamykać drzwi na klucz, bo w przeciwnym razie uciekniesz zajęć, jak tylko spuści się ciebie z oczu. Możesz, więc docenić, że jeszcze tego nie zrobiłem.

Pokusa ~ skijumping one shotsWhere stories live. Discover now