Dla sud_girlJak zwykle byłem spóźniony. Wpadłem na salę zajęciową w ostatnim momencie i stanąłem oko w oko z bardzo przystojnym blondynem o pięknych niebieskich oczach. Przełknąłem głośno ślinę i zdezorientowany rozejrzałem się po pomieszczeniu. Byliśmy sami.
– Gdzie jest Alex? – zapytałem ledwo dysząc.
– Nie mógł dzisiaj przyjść, więc go zastępuje – odparł mężczyzna przyglądając mi się z rozbawieniem – jestem Andreas i spróbuję być równie dobry co Alex, ok?
– Aha – odpowiedziałem inteligentnie.
– Przebierzesz się czy powalisz mnie w dżinsach? – zapytał.
– Prościej by było gdybym mógł bez – wyrwało mi się i zarumieniłem się po uszy.
– Może pójdziemy na kompromis i założysz dresy? – udawał, że się targuje.
Nie odpowiedziałem i skierowałem się z powrotem ku drzwiom.
– Szkoda czasu na szatnię, Danny, odwrócę się, to będziesz mógł się tutaj przebrać – zaproponował Andreas.
– Nie mam się czego wstydzić – z udawaną obojętnością wzruszyłem ramionami.
– Nie wątpię – mój nowy trener seksownie przygryzł.
I mimo przyzwolenia rzeczywiście odwrócił się do ściany i wyjął telefon, kiedy zmieniłem obcisłe, czarne rurki na pożyczone od Kennetha fioletowe dresy. Trochę mnie to rozczarowało. Szybko jednak stwierdziłem, że może i lepiej. Ten facet dekoncentrował mnie i tak w zbyt dużym stopniu, gdybym jeszcze musiał rozmyślać, czy podczas zakładania tych okropnych spodniach wyglądam wystarczająco pociągająco... Mogłoby to się zakończyć moim upadkiem jeszcze przed rozpoczęciem treningu, a wtedy ten gracki bóg zbyt szybko poznałby smutny fakt z mojego życia, iż jestem totalną łamagą.
– Pomoc ci z tymi spodniami? – zapytał, gdy milczenie się przedłużało.
– Mogłeś zaproponować wcześniej – mruknąłem po raz setny sprawdzając w lustrze jak się prezentuję.
Andreas chyba to usłyszał i odwrócił się do mnie przodem.
– Zapraszam na matę, Danny – uśmiechnął się przyjaźnie.
– Skąd wiesz jak się nazywam? – zmarszczyłem brwi i pierwszy a jednocześnie ostatni raz tego dnia poprawnie wykonałem jego polecenie.
– Alex zostawił mi uwagi do swoich podopiecznych. Lista przy twoim nazwisku było wyjątkowo długa – mrugnął i oparł dłonie na biodrach – no dobrze, to zaczniemy od rozgrzewki. Podobno nie lubisz biegać.
– Bo się wtedy najszybciej pocę – niestety nie ugryzłem się w język.
– To na treningu rzeczywiście duży problem – zgodził się z udawaną powagą – myślę, że uda nam się coś na to zaradzić. Zaczniemy od takiej szkolnej rozgrzewki, głowa, ramiona...
– A możemy włączyć muzykę? – zapytałem niewinnie.
– Pewnie. ABBA? Widzisz Alex dobrze mnie przygotował na zajęcia z tobą – pochwalił się Andreas.
– Co jeszcze ciekawego jeszcze było na tej karteczce? – zamrugałem niewinnie w kierunku blondyna.
– Że to twój przyjaciel Johann zapisał cię na te zajęcia po tym, jak rok temu zostałeś napadnięty na ulicy – odpowiedział niemal od razu – masz specyficzne podejście do ćwiczeń. Mylisz lewą stronę z prawą i nie lubisz się pocić. W nawiasie, że trzeba zamykać drzwi na klucz, bo w przeciwnym razie uciekniesz zajęć, jak tylko spuści się ciebie z oczu. Możesz, więc docenić, że jeszcze tego nie zrobiłem.
YOU ARE READING
Pokusa ~ skijumping one shots
FanfictionMiłość nie jest grzechem. Miłość nie jest złem. Miłość jest siłą, która niszczy lub buduje. Miłość jest drogą, prowadzącą do raju lub zgubienia. Ty jesteś grzechem. Ty jesteś złem. Ty jesteś siłą, która mnie niszczy. Ty jesteś siłą, która mnie buduj...