87. Na wyciągnięcie ręki -Morgenzauer

248 19 4
                                    

Igrzyska już tuż tuż, przypomnijmy sobie, jak to był w Vanocouver

Kanada 2010 rok


- Denerwujesz się? - zapytałem Gregora, kiedy wróciliśmy po kolacji do pokoju.

- Aż tak widać? - prychnął chłopak i podszedł do lustra, aby poprawić włosy.

- Nie – uśmiechnąłem się - raczej zgaduję, pamiętam swój debiut cztery lata temu.

- A myślałem, że mi dzisiaj darujesz – przewrócił oczami i odrzucił włosy do tyłu.

- O co ci chodzi? - rzuciłem się na łóżko.

- Ty, podchodząc do konkursu olimpijskiego miałeś złotą błyskotkę, a ja mam tylko jedną brązową – jęknął jak dziecko.

To było urocze. Spojrzałem na niego z czułością i tylko miałem nadzieję, że chłopak tego nie zauważy.

- Nie patrz na mnie z politowaniem. Odpuść sobie – prosił słodkim głosikiem – tylko dzisiaj, bo jutro będziemy bronić tytułu.

Rozklejałem się coraz bardziej. A przecież nie mogłem mu powiedzieć, że byłem gotowy odpuścić mu nie tylko ze względu na jutrzejszy konkurs.

- Co tak zamilkłeś? Z zażenowania? Śmieszy cię, jak się tak stresuję, bo ty to masz za sobą? - Gregor spojrzał na mnie marszcząc drzwi.

Parsknąłem śmiechem i pokręciłem głową.

- Jesteś niemożliwy – westchnąłem – uspokój się. Będzie dobrzy, maluszku.

Gregor bardzo dojrzale pokazał mi język i szybko ściągnął koszulkę.

- Idę wziąć prysznic i położę się dzisiaj wcześniej spać – poinformował.

Z trudem potrafiłem skoncentrować się na jego słowach. Wzrokiem wodziłem po jego ciele. Pożądanie jakim darzyłem chłopaka od pewnego czasu zdecydowanie się wzmogło. Niby wcześniej widziałem go bez koszulki, ale dzisiaj, kiedy nieświadomie, pod wpływem stresu napinał mięśnie, to...

- To ci nie pomoże – udało mi się wykrztusić dopiero po chwili.

- Zasnę, zapomnę o stresie, jutro się obudzę i wszystko będzie w porządku – wypowiedział na głos swoje marzenie.

- To tak nie działa – droczyłem się z nim dalej, nie chcąc by jego seksowna sylwetka zniknęła za drzwiami łazienki.

- A jak?

- A opowiem ci jak wrócisz – mrugnąłem do niego.

***

Nie wiedziałem czy on to zrobił specjalnie, ale wyszedł w samych bokserkach i ku mojemu przerażeniu podszedł do mojego łóżka.

- Thomas, ja nie chcę dzisiaj spać sam – powiedział jak uparty pięciolatek.

- To chodź – powiedziałem za nim zdążyłem to przemyśleć.

Gregorowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać i wskoczył mi do łóżka tak jak stał. Wsunął mi się pod kołdrę. Przyległ do mnie.

- Przeszkadza ci to? - zapytał – wyjątkowo dzisiaj masz wybór.

- Tak to zrobiłbyś mi na złość – przytaknąłem i zanurzyłem palce w jego włosach.

- Mmmm, jak przyjemnie – przewrócił oczami.

- Miałeś spać – przypomniałem mu.

- Ale ty miałeś mi opowiedzieć, jak sobie radzić ze stresem – mruknął.

Pokusa ~ skijumping one shotsWhere stories live. Discover now