118. H. Granerud x M. Lindvik x D.A.Tande Part I

160 17 4
                                    


Wsiadasz do samolotu. Twoja sylwetka tylko delikatnie rysuje się na tle błękitnego nieba. Nawet się do mnie nie odwracasz. Nie wiesz, że tu jestem. Pewnie się domyślasz, ale... powiedziałeś już co o tym wszystkim myślisz...

***

– Wakacyjna miłość ma to do siebie, że ma miejsce w wakacje. Na zajebistym wyjeździe, trwa parę dni, a potem ogarniasz się i jesteś wzorowym narzeczonym – warknął mi do ucha ojciec, kiedy taksowałem wzrokiem Mariusa w idealnie skrojonym garniturze.

– A może ja zerwę zaręczyny i zwiąże się z moją wakacyjną miłością – mruknąłem, przeczesują swoje jasne włosy.

– Chcesz zerwać zaręczyny dla faceta, którego znasz tylko parę dni? – rodziciel uniósł brew zdegustowany – widzę, że jest śliczny, charyzmatyczny i ogarnięty, ale...Halvor, ty go nie znasz. Nic o nim nie wiesz. Nawet skąd się wziął w firmie twojego ukochanego...

To akurat wiedziałem bardzo dobrze.

***

Jeżeli pan czeka na łapówkę, to wyznam, że jestem biedny jak mysz kościelna – warknął na mnie niski, ale świetnie umięśniony brunet.

Mnie pana oświadczenia majątkowe nie interesują, pani Lindvik – wyszczerzyłem zęby w uśmiechu – przyjmuję także zapłaty w naturze.

Mam tylko siedemnaście lat – wyszeptał chłopak.

W pierwszej chwili myślałem, że on kłamie. Nie chce pieprzyć się z policjantem, ale potem zobaczyłem jego wzrok. Był wystraszony, miał rozbiegane spojrzenie i... zlęknione spojrzenie dziecięcych oczu.

Pojedziesz ze mną na komendę, złożysz zeznania i zadzwonimy do twoich rodziców – odchrząknąłem i położyłem dłonie na biodrach – wsiadaj do samochodu.

Zrobił to w milczeniu, nie spuszczając ze mnie wciąż wystraszonych oczu. Przygryzłem wargę. Starałem się nie dotknąć go nawet przez przypadek, ale było to dużo trudniejsze niż mogłem się spodziewać. Naprawdę mi się podobał. Zawsze brałem to co chciałem. Zawsze to dostawałem, ale tym razem coś mnie powstrzymywało... To spojrzenie...

***

Dopiero później dowiedziałem się, że Marius jest sierotą. Nikt na niego nie czeka. Może oprócz wychowawczyni w domu dziecka. Nie chciałem go tam odsyłać. Tym bardziej, że to nie była jego pierwsza ucieczka, mógłby go czekać ośrodek poprawczy.

Dlatego zrobiłem coś, czego absolutnie nie powinienem był robić.

Zabiorę cię do siebie – powiedziałem na parkingu przed komisariatem – tam coś postanowimy.

Wiedziałem, że się mnie boi, że ucieka w najdalszy kąt mojego niewielkiego mieszkanka. Ale zdawał sobie sprawę, że to dla niego najlepsze rozwiązanie. Trafienie do poprawczaka oznaczałoby przekreślenie sobie przyszłości, gdyby postawił na swoim i żył przez pewien czas na własną rękę, to wcześniej czy później by go złapali, a tak... Żyliśmy obok siebie.

Zarówno on jak i wiedzieliśmy, że gdybym tylko zażądał, to on by musiał mi się oddać, że jego śmieszne chowanie się po kątach nic by nie dało. Ale ja nie chciałem. To znaczy... pragnąłem jak nikogo przedtem. Ale z tym uczuciem jednocześnie pojawiło się przekonanie, że nie chcę i nie mogę go skrzywdzić.

Wszystko działo się bardzo powoli. Aż sam do mnie przyszedł.

Nie mogę zasnąć – wyznał cicho, wsuwając się do mojego łóżka.

A nawet wtedy tylko leżeliśmy. Co prawda jego głowa legła na moim ramieniu, a włosy rozsypały się na poduszce, ale ja go tylko przygarnąłem do siebie, czując na swoim ramieniu jego oddech. On może nawet nie zdawał sobie sprawy, na jego próbę mnie wystawia. A może wiedział i próbował mnie...

Potem byliśmy coraz bliżej siebie. I było nam dobrze. Aż pewnego dnia do mojego mieszkania wpadł Daniel. Pocałował mnie w usta, potem rzucił się na sofę. Zaczął opowiadać o tym, że wszystkie przygotowania do naszego ślubu są już na wykończeniu i lada dzień możemy się przeprowadzić do jego domu.

A i oczywiście, twoja praca w policji – uśmiechnął się kpiąco – napisałeś już wypowiedzenie czy mam to zrobić za ciebie?

Danny – westchnąłem

To jest bardzo proste, wysłałem ci wzór, musisz go tylko podpisać, ja go nawet za ciebie wypełnię – blondyn przewrócił oczami i wyciągnął do mnie rękę.

Podszedłem niechętnie i uścisnąłem ją.

W tym momencie do pomieszczenia wszedł Marius.

Dzień dobry – przywitał się nieśmiało.

A kto to? – mój narzeczony spojrzał na mnie ze szczerym uśmiechem.

Znajomy, powiedziałeś, że szukasz chłopca na posyłki, a Marius szuka pracy, więc – kłamstwo przyszło mi przez gardło niewiarygodnie gładko.

Marius nie zaprotestował, spuścił głowę.

Daniel zerwał się z kanapy i podszedł do niego.

Cudownie – uśmiechnął się do chłopaka – będę miał uroczego asystenta. Może ci go oddam jak już przejdziesz do firmy mojego ojca, kochanie...

Niczego Mariusowi nie obiecywałem. Mało mówiłem o sobie, a raczej o ludziach w moim życiu, wolałem, gdy to on mówił. A mimo to poczułem się tak, jakbym go okłamał. A przecież tak wcale nie było...

Zaproś go koniecznie na nasz ślub – rzucił jeszcze Daniel – wrzesień zbliża się wielkimi krokami...

***

Marius... - zacząłem, gdy tylko drzwi zamknęły się za blondynem.

Mogłem się domyślić, że ktoś taki jak ty ma kogoś – uśmiechnął się sztucznie i chciał schować się w swoim pokoju, ale złapałem go za nadgarstek i mocno do siebie przyciągnąłem.

Posłuchaj ja i Daniel... my...

To nie jest ważne. Przecież jesteś tylko policjantem, który miał takie widzimisie, że dał schronienie komuś takiemu jak ja. Zamiast wysłać go tam, gdzie jego miejsce. Do bidula – powiedział i spróbował się wyrwać – i dziękuję za załatwienie pracy. Jakiejkolwiek. W moim wieku... z moim doświadczeniem zawodowym... No wiesz byłoby to trudne.

W końcu puściłem jego nadgarstek, a on skrył się w pokoju, który mu przydzieliłem. Po cichu zamknął drzwi.

Nie skończyłem z tobą rozmawiać – rzuciłem jeszcze, ale on już nie zareagował.

Hej zapraszam Was po krótkiej przerwie na trzyczęściowego shota. Jest on podpisany pod wpływem emocji, wrażeń i przemyśleń po musicalu ,,Aida", który miałam przyjemność obejrzeć w warszawskim teatrze muzycznym - Roma.

A propos zastanawiam się nad wpisem w ,,Ponarzekajmy" na temat tego musicalu (przede wszystkim) oraz ogólnie o teatrze. Co wy na to?

Pokusa ~ skijumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz