35. To nie ty - M.Kot x J.A.Forfang

227 20 5
                                    

     Johann był człowiekiem ciekawym świata. Interesował się wszystkimi rzeczami, które dla innych stanowiły nudne lub niepotrzebne dodatki do życia. Chciał wiedzieć i znać wszystko. Potrzebował tylko towarzysza, który razem z nim mógłby podróżować po nieznanych rejonach wszystkiego. I w końcu znalazł.

     Maciek był cichym mężczyzną, powściągliwym, otwartym na nowe znajomości, ale tylko te które nie potrzebowały zbytniego zaangażowania. Był idealny do wędrówek po górach i muzeach, do siedzenia w teatrze, w kinie czy w restauracji, jedynym jego minusem, który znajdował Johann, był wieczny brak uśmiechu.

- Jestem pesymistą - wyznał kiedyś Maciek, czując na sobie wzrok swojego towarzysza - nigdy ci to nie przeszkadzało.

    Johann tylko skinął głową. Nie przeszkadzało. Po prostu... Johanna zawsze otaczali uśmiechnięci ludzie, był do tego przyzwyczajony, ale może właśnie ten smutek wyróżniał Maćka z tłumu innych. Powodował dreszcz ekscytacji i silne przywiązanie.

    Mężczyźni widywali się stosunkowo często. Jednak nadeszło lato. Deszczowe, nie słoneczne, jak te dotychczasowe w ich życiu. Ich drogi trochę się rozeszły. Maciek odcinał się od swojego towarzysza.

- Jesteś jeszcze bardziej smutny, milczący i bliższy mojemu sercu - powiedział Johann do Maćka.

       Johann udawał, że śpi i nie widzi, jak brunet przed nim ucieka. Maciek udawał, że wierzy w sen swojego towarzysza i wyszedł cicho z pokoju.

***

       Tęsknili za sobą. Oddzielnie, równolegle. Pisali do siebie maile. Listy były zbyt kiczowate. Chociaż pozwalałaby na przeniesienie zapachu, w papier wsiąkają perfumy, w serce lepiej wsiąkają słowa spisane na papierze. Johann miał tylko wrażenie, że nie ważne co by zrobił serce bruneta i tak byłoby jedną bryłą lodu. Norweg udawał, że to mu nie przeszkadza.

      Jednak czas płynął. Johann tęsknił coraz bardziej.

- Przyjadę do ciebie - zapowiedział, wiedząc, że Maciek nie przepada za niespodziankami.

- Dobrze - usłyszał w odpowiedzi, żadnych pytań, żadnych emocji.

***

      Podróż do Polski przebiegła sprawnie. Johann musiał tylko pozbyć się poczucia zawodu, kiedy na lotnisku nikt na niego  nie czekał. W dalszą podróż wybrał się małymi, urokliwymi busami, które wiozły go przez piękną i po części znajomą okolicą. Aż w końcu dotarł na miejsce.

- Czekam - wyszeptał do słuchawki telefonu.

     Maciek najpierw wyjrzał do niego przez okno. Dopiero potem stanął w drzwiach.

     Johann przyglądał mu się długo. Rozpoznawał twarz, włosy, gesty... Ale oczy i... Uśmiech. Były obce.

- To nie ty - szepnął i zbliżył się do Maćka.

     Brunet nie odpowiedział. Nieco zaskoczony patrzył na przybysza.

- Po prostu się cieszę, że cię widzę - Maciek wzruszył ramionami i poruszył się, aby zrobić miejsce mężczyźnie.

    Norweg wsunął się do środka. Zrzucił buty i oparł się o drzwi prowadzące do kolejnych pomieszczeń.

- Co się stało? - Forfanga poprawił w włosy.

- Nic - brunet znów się uśmiechnął. Przejął od przyjezdnego torbę i ruszył dalej, prowadząc go w głąb mieszkania.

   Johann chciał zaopanować, ale nie odważył się.

Pokusa ~ skijumping one shotsOnde histórias criam vida. Descubra agora