- Tato! Gregor się rusza - uśmiechnąłem się słysząc swoją córeczkę, dokończyłem robienie herbaty i ruszyłem do salonu.
Zostawienie Lily jako opiekunki Gregora było strzałem w dziesiątkę. Dziewczynka leżała na wujku, nie pozwalając mu poruszyć się nawet o centymetr.
- Ładnie to tak donosić - mężczyzna rozczochrał dziewczynce włosy.
- Tata powiedział, że masz się nie ruszać - odpowiedział mu, mrużąc oczy - masz chorą nogę.
- Tak, ale... - skoczek westchnął.
- Nie ma ,,ale", skarbie masz pozostawać w bezruchu - powiedziałem i gestem pokazałem córce, że może uwolnić wujka.
- Tak? - uniósł brew i spojrzał mi prosto w oczy - przypomnę ci to dzisiaj wieczorem.
Lily zachichotała a ja zacząłem podejrzewać, że wie trochę więcej niż powinna.
- A jeżeli chodzi o ciebie moja panno - Gregor tym razem zwrócił się do dziewczynki - to może ja też powinienem powiedzieć coś twojemu tacie?
- Nie - odpowiedziała Lily i spojrzała na niego groźnie.
- Ale ja myślę, że tata powinien wiedzieć, że w twojej klasie jest taki Martin... - blondyn nie dokończył, bo dziewczynka zasłoniła mu usta dłonią.
- Jaki Martin? - zaciekawiłem się.
- Nieważne - odburknęła moja córka.
Gregor zaczął chichotać, bo mała, aby mieć pewność, że mężczyzna go nie wyda, zaczęła go łaskotać.
- Lily? - starałem się spojrzeć na nią groźnie, ale nie robiło to na niej wrażenie - powiedz tatusiowi.
- Nie - odpowiedziała - i Gregot też ci nie powie.
- Powiem - Gregor starał się delikatnie odsunąć moją córkę, ale średnio mu wychodziło.
- Tak, to ja mu powiem o...
- Ty już wystarczająco dzisiaj powiedziałaś, skarżypyto - przerwał mój ukochany i ją po prostu przytulił.
- Ty też - odpowiedziała - wtulając się w niego.
- TO jest nasz sekret - mówił dalej Gregor - pamiętaj.
- Tak samo jak Martin - przypomniała dziewczynka.
- A co to za sekrety przede mną? - zapytałem.
- Tajemnicze - odpowiedzieli jednocześnie.
- Zauważyłem - odburknąłem i wyszedłem z pokoju.
***
- Miałeś się nie ruszać - powiedziałem, nie odwracając się, słysząc za sobą głos Gregora - co zrobiłeś Lily, że tym razem nie podniosła alarmu.
- Powiedziałem jej, że zrobiliśmy ci przykrość - odpowiedział - i powiedziała, że wolisz, jak to ja cię pocieszam, więc mnie tu przysłała.
- Ona chyba powoli zaczyna za dużo rozumieć - burknąłem.
- No wiesz, ma już siedem lat...
- Tylko siedem lat - poprawiłem go.
Poczułem jak jego ręce oplatają mój tors, a on przytula policzek do moich pleców.
- Dobrze - potulnie się zgodził.
- A teraz mi powiesz, co to za Martin? - zapytałem.
- Nie mogę - odpowiedział, tuląc się do mnie coraz mocniej.
YOU ARE READING
Pokusa ~ skijumping one shots
FanfictionMiłość nie jest grzechem. Miłość nie jest złem. Miłość jest siłą, która niszczy lub buduje. Miłość jest drogą, prowadzącą do raju lub zgubienia. Ty jesteś grzechem. Ty jesteś złem. Ty jesteś siłą, która mnie niszczy. Ty jesteś siłą, która mnie buduj...