112. Chcę bohatera - Part II- D.A.Tande x A.Wellinger

148 19 8
                                    

Część II shota 103

– Ty się wyprowadzasz czy idziesz na trening? – Johann spojrzał z niedowierzaniem na moją sportową torbę wzrokiem co najmniej krytycznym – twój nowy trener w ciebie nie wierzy i kazał ci zakupić ochraniacze na całe ciało?

– Mój nowy, jakże seksowny trener, z którym ostatnio byliśmy blisko podjęcia bardzo przyjemnych czynności, ale ktoś nam prawie się wpakował pod prysznic, zaproponował mi basen – odpowiedziałem i minąłem go w drzwiach.

– To nadal nie tłumaczy takiej ilości bagażu. No na basen to ty ciuchów nie potrzebujesz – Forfi z miną detektywa podążał za mną w kierunku wyjścia z mieszkania.

Przepuściłem go w drzwiach, po czym starannie je zamknąłem. W zadziwiającym jak na nas milczeniu zbiegliśmy na dół.

– Poczekaj, chcesz mi powiedzieć, że po treningu, trener zaprosił cię na kolację i śniadanie jutro? – wykrzyknął Johann tuż przy samochodzie, strasząc pobliskie gołębie.

– Brawo Scherlocku, a teraz przestań gorszyć staruszki i zwierzęta, i pakuj się do samochodu – przewróciłem oczami.

Tym razem, mój przyjaciel naprawdę zamilkł i zajął miejsce kierowcy. Dał mi się cieszyć ciszą przez całe dwie minuty, kiedy z językiem wywalonym na brodę manewrował samochodem. O ile facet potrafił zaparkować nawet w najmniejszej szczelinie na moim parkingu o tyle z wyjazdem zawsze miał problem.

– Daniel, ale ja się martwię. A jak on jest tak naprawdę seryjnym mordercą? – Johann nie był fanem ciszy, więc musiał ją przerwać.

– Johann, błagam cię – westchnąłem – czy tak twoim zdaniem wygląda seryjny morderca?

– Nie, nie wiem jak takowy wygląda – odpowiedział wzburzony Forfang – jakbym wiedział to pewnie już bym nie żył.

– To idąc twoim tokiem rozumowania, to Andi nie jest seryjnym mordercą, bo by mnie już tu nie było – zauważyłem.

– Ale on wygląda na takiego co zabija powoli – odparł niezwykle rezolutnie niby dorosły facet.

– Jeżeli masz na myśli trening, jako formę znęcania się, a on to robi w mega przyjemny sposób, to ewentualnie mogę się zgodzić – zawahałem się.

***

Na basen nie było daleko. Musiałem tylko przekonać Johanna, że nie ma kąpielówek i nie musi ze mną wchodzić na basen, bo Andreas jest się w stanie mną odpowiednio zaopiekować. Wolałem nie zapoznawać Welliego z podejrzeniami mojego najlepszego przyjaciela dotyczącego jego bycia seryjnym mordercą.

– Ciekawy ten twój przyjaciel – uśmiechnął się przyjacielsko Andi, przepuszczając mnie w drzwiach od szatni – troszczy się o ciebie. Bardzo jak na przyjaciela.

– Bo jesteśmy blisko – palnąłem.

– Mam być zazdrosny? – Andreas zabawnie uniósł brwi, a pode mną ugięły kolana.

– Nie no co ty – zarumieniłem się – to tylko przyjaciel.

– Każdy tak mówi – mrugnął Andi i zniknął w swojej przebieralni.

***

Okazało się, że przyjechaliśmy na basen, aby naprawdę potrenować. Andreas nie przyjął do wiadomości, że mnie do szczęścia wystarczy patrzenia się na jego idealnie wyrzeźbiony tors, szczególnie, gdy spływały po nim kropelki wody z basenu. Nie podobały mi się tylko dwie rzeczy. Po pierwsze, nie mogłem podziwiać włosów mojego trenera, bo miał je schowane pod pięknym fioletowym czepkiem. Po drugie, mój grecki bóg widział mnie w czepku na głowie, a to nie był szczególnie piękny widok.

Pokusa ~ skijumping one shotsDonde viven las historias. Descúbrelo ahora