Noc zapadała nad Sochi. Do pokoju, niczym cień wsunął się chłopiec. Przepraszam, już od paru lat mężczyzna. Spojrzał na mnie smutny, może nieco wystraszonym wzrokiem i odgarnął z czoła, opadające na jego twarz ciemne kosmyki. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę w milczeniu. W końcu uśmiechnąłem się zachęcająco i dłonią wyprostowałem koc na łóżku. On podszedł nieśmiało. Zatrzymał się parę kroków ode mnie.
– Nie mogę zasnąć – wyznał cicho.
– Stres przed debiutem – bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
Mężczyzna skinął głową i nieśmiało usiadł na skraju łóżka. W milczeniu przyglądał się książce leżącej na nocnej szafce, potem jego wzrok wylądował, na odsłoniętym fragmencie kolorowej pościeli i delikatnie się uśmiechnął.
– Tyle razy skakałem na normalnej skoczni, nawet na mistrzostwach świata, a teraz czuję się jakbym miał to robić pierwszy raz w życiu – swoim nieco przyciszonym głosem rozpraszał ciszę.
– Może te pięć kółek na koszulce startowej robią taką różnicę? - zagadnąłem.
– Może – odpowiedział trochę zbyt zamyślony.
Przybliżyłem się do niego i pogładziłem po przyjemnych w dotyku włosach. Uśmiechnął się smutno.
– Pamiętaj, jutro nie możesz za dużo myśleć – powiedziałem cicho.
– Wiem – odpowiedział spokojnie i położył mi głowę na kolanach – więc pozwól mi dzisiaj z tobą zostać.
Skinąłem głową i zacząłem gładzić go plecach. I tak minęła noc przed jego debiutem, a moim kolejnym konkursem olimpijskim.
***
Poszliśmy na skocznię. Śnieg odbijał promienie słońca. Uśmiechnąłem się w kierunku jego jaśniejącej tarczy, chcąc złapać chociaż trochę kolorków. Simon zawsze powtarzał, że olimpijskim podium zawsze trzeba umieć się zaprezentować...
Kolejni skoczkowie oddawali swoje próby, a ja patrzyłem na nich przez przeszklone ściany pomieszczenia, gdzie czekałem na swoją próbę. I gdyby nie fakt, że na twarzach moich sportowych rywali nadal malował się strach, to pewnie bym z taką pewnością siebie nie wyszedł na rozbieg.
***
Po tym wszystkim pamiętałem tylko euforię. Wiatr pod nartami i migającą mi w kącie oka biało – czerwoną flagę. Potem poczułem ciała swoich kolegów z drużyny. Nieco zdezorientowanym spojrzeniem szukałem Maćka, na których ramionach już po chwili się znalazłem. Szczęście i przyjemne ciepło wypełniało mnie w każdym, nawet najmniejszym calu. Zrobiłem to, naprawdę to zrobiłem, a złoty krążek już niedługo miał zawisnąć na mojej szyi.
Dawid i Piotrek już spali, kiedy z Maćkiem i Jankiem wróciliśmy do hotelu. Ten ostatni uśmiechnął się do nas i przepraszając udał się na spoczynek, wykończony, i senny.
– Nie przeszkadzaj Piotrkowi i chodź do mnie – poprosiłem – dzisiaj ja nie chcę być sam.
Maciek skinął głowę i poszedł ze mną. Synchronicznie zrzuciliśmy z siebie kurtki i buty, czapki cisnęliśmy czapki na stół a potem zmęczeni usiedliśmy naprzeciw siebie na podłodze. On oparty o szafę, ja o łóżko.
– Jesteś niesamowity – powiedział z energią, którą rzadko się u niego widziało – to co zrobiłeś... ale wierzyłem w ciebie, Kamil, naprawdę.
Roześmiałem się, patrząc na jego rozjaśnione oczy. I wtedy zrozumiałem. Nadal w nas buzowała adrenalina i nie tylko ja jeszcze byłem na zeskoku skoczni, czując na sobie ciepło ciał, chłód wiatru i pełne podziwu spojrzenia w rywali. Maciek patrzył na mnie teraz jak oni, jakby na plecach wyrosły mi skrzydła, dzięki którym mogłem pokonać rywali z tak niebotyczną, jak na tę skocznię przewagę.
![](https://img.wattpad.com/cover/215363161-288-k817786.jpg)
आप पढ़ रहे हैं
Pokusa ~ skijumping one shots
फैनफिक्शनMiłość nie jest grzechem. Miłość nie jest złem. Miłość jest siłą, która niszczy lub buduje. Miłość jest drogą, prowadzącą do raju lub zgubienia. Ty jesteś grzechem. Ty jesteś złem. Ty jesteś siłą, która mnie niszczy. Ty jesteś siłą, która mnie buduj...