61. Miłość - Morgenzauer

206 20 10
                                    


Nie muszę cię szukać na końcu świata.

Nie muszę sobie ciebie wyobrażać.

Znam cię. Znalazłem tak blisko siebie. Oprócz barwy oczu, włosów, odcienia karnacji i uroczych dołeczków w policzkach znam twój smak. Wiem jaki jesteś na trzeźwo i po alkoholu. Gdy jesteś ogniem lub gdy na chwilę stajesz się wodą.

Jesteś drugą połówką jabłka, na którego całość składamy się obydwaj.

Nasze dusze idealnie się dopełniają.

Nasze głowy wypełniają pokrewne marzenia.

Gdzie jesteś?

Blisko. Daleko.

Po drugiej stronie torów, z których zaraz odjedzie tramwaj zwany pożądaniem.

Po drugiej stronie morza uczuć. Naszych, więc jest wiecznie spienione. 

Czy zaraz staniesz obok mnie? To trudne, do wytłumaczenia, powiedzmy, że zawsze  byłeś blisko, a teraz jesteś po prostu częścią mnie.

Mieliśmy się nawzajem zbawiać. Ratować. Miało być pięknie. Czy jest?

Miałem dać ci co najpiękniejsze.

Piękno jest względne. 

Mieliśmy o siebie dbać.

Wszystko przedstawiać w jasnych barwach.

Nasza historia jest zamiast tego cieniem padającym na ścianę jaskini samotności, którą tak trudno opuszczać w chwilach takie jak te...

Wierzyłem, że jesteś moim lustrzanym odbiciem. Prawdą o mnie samym. Nadzieją dla zagubionej części mnie, 

Czemu odbicie jest puste...

Różnimy się w najgorszy możliwy sposób...

Czemu?

Lubię, kiedy ty... Po prostu jesteś.

A ciebie nie ma.

Ja jestem żywy.

A woda, która nas dzieli nie jest morzem.

Jest Styksem.

I już nie mam swojej drugiej połówki swojej duszy.

Jestem jedną drugą istnienia.

I chcąc czynić dobro --połączyć się z tobą.

Zło czynię.

Mnie też zaraz nie będzie


Przed maturkami musiałam pozbyć się emocji, a że akompaniamentem dla ciągów jest Baczyński, to powstał miszmasz mojej polonistycznej wiedzy. 

Pokusa ~ skijumping one shotsWhere stories live. Discover now