Rozdział 16. Łazienka prefektów na piatym piętrze

550 18 9
                                    

Siedząc na korytarzu Miriel straciła rachubę czasu. Zimna posadzka i chłodny korytarz delikatnie ją ocuciły, sprowdzając na ziemię, a zawroty głowy ustawały. Co jakiś czas Puchoni lub Krukoni wymykali się z salonu Gryfonów i ruszali pędem do własnych dormitoriów. Miriel zastanawiała się ilu z nich przyłapie Filch bądź jeden z autorów, którzy coraz częściej przemierzali nawet korytarze Hogwartu, chodź nie tak często.

Miriel wstała, co spowodowało większe zawroty głowy, i ruszyła ciemnym korytarze. Nie bardzo obchodziły ją konsekwencje, jeżeli ktoś ją przyłapie. Chciała iść na wierwierżę astronomiczną, posiedzieć w samotności i przy okazji wytrzeźwieć. Czuła się tam najlepiej.

Szła ciemnym korytarzem, a przez okna nie było widać nic, jedynie słychać odbijające się płatki śniegu. Niektóre pochodnie na korytarzu płonęły i rzucały skąpe światło, dzięki któremu Miriel wiedziała, gdzie się znajduje.

Gdy dotarła do schodów, skierowała się ku górze, lecz nagle usłyszała kroki i zamarła w bezruchu. Ze strony, z której przyszła wyłoniły się ślepia i ciche miauknięcie. Kotka Filcha, pomyślała spanikowana. Usłyszała kroki, dochodzące z góry, które stawały się coraz głośniejsze. Miriel najszybciej i jednocześnie najciszej jak potrafiła odwróciła się i zbiegła po schodach. Po chwili zorientowała się, że było to głupie, bo mogła pobiec w stronę dormitorium, ale już nie było odwrotu.

Zbiegła na piąte piętro i rzuciła się biegiem, próbując zachować ciszę. Korytarz był długi i ciemny. Śnieżyca ustała, śnieg lekko pruszył, a przez jedno z okien wlatywało blade swiatło księżyca, które właśnie wyłoniło się zza chmur, co ułatwiło omijanie ewentualnych przeszkód. Odwróciła głowę, by upewnić się, że Filch za nią nie biegnie. Nikogo nie było. Gdy znów odwróciła głowę uderzyła w kogoś z impetem. Uderzenie spowodowało, że zakręciło jej się w głowie jeszcze bardziej niż wcześniej i o mało nie straciła równowagi.

- Feanar? - usłyszała lekko zachrypnięty, niski głos. Podniosła wzrok i ujrzała bladą twarz.

- Malfoy? - spytała szeptem, nie wierząc kogo widzi.

- Co tu robisz? - zapytał, lustrując ją spojrzeniem.

- Mogę zadać ci to samo pytanie - odrzekła, próbując brzmieć najbardziej trzeźwo jak potrafi.

- Jakbyś zapomniała to jestem prefektem. Istnieje coś takiego jak łazienka prefektów - odrzekł z irytacją w głosie, a na jego twarzy pojawił się lekki grymas. Dopiero wtedy Miriel zauważyła, że ma mokre włosy, układające się w spory nieład. Spodobały jej się jego włosy w takim wydaniu. - Więc? Odpowiesz mi czy mam odjąc punkty Gryffindorowi?

- Uciekam przed... - Nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo z końca korytarza wydobyły się odgłosy tupania.

- ...Filchem - dokończyła szeptem.

Chłopak złapał ją za ramię i pociągnął w stronę ściany. Potem szepnął coś i po chwili byli już w inny pomieszczeniu. Była to łazienka prefektów, w której Miriel nigdy nie była. Wszystko tam wykonane było z marmuru. Z sufitu zwisał ogromny żyrandol ozdobiony świecami. W środku znajdował się pusty, prostokątny basen. Z jego ścianek wystawało mnóstwo złotych kranów, każdy z klejnotem o innej barwie osadzonym pośrodku rączki. Z każdego kurka wypływał inny rodzaj płynu do kąpieli zmieszanego z ciepłą wodą i pianą. W oknach wisiały białe, płócienne zasłony. W pomieszczeniu znajdowały się ręczniki i szlafroki.

Malfoy stał przy wejściu, nasłuchując czy Filch już poszedł. W tym świetle Miriel mogła mu się przyjrzeć dokładniej. Miał na sobie czarną, jedwabną piżamę z srebrnymi guzikami, która wyglądała bardzo elegancko. Na jedej dłoni miał sygnet z szmaragdowym kamieniem. Jego ręce były chude i żylaste.

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐚 𝐜𝐡𝐨𝐢𝐜𝐞 | Draco Malfoy  Where stories live. Discover now