Rozdział 19. Eliksir rozpaczy

512 20 0
                                    

Miriel obudziła się wyjątkowo wcześnie. Za oknem było nienaturalnie jasno, więc wzięła swój koc i okrywając się nim podeszła do okna. Błonia były pokryte grubą warstwą śniegu, a niebo równie białymi jak śnieg chmurami. Dzień zaczął się dosyć pogodnie. Wróciła do łóżka, a na jej szafce nocnej leżała zakrwawiona chusta. Sięgnęła po różdżkę i prostym zaklęciem pozbyła się plam, a ta wyglądała jak nowa. Musi ją zwrócić właścicielowi.

Na śniadaniu przysiadła się do Harry'ego, który siedział samotnie, jedząc owsiankę. Nieopodal siedzieli Ron i Lavender, która kleiła się do niego jak tylko mogła.

- Cześć - przywitała się.

- Hej. Jak tam szlaban z Malfoyem? Pewnie okropnie - spytał Harry.

- Eee... Tak - rzekła, chociaż wcale tak nie uważała.

- Bardzo ci dokuczał?

- Nie aż tak. Tak w ogóle to z kim idziesz na imprezę bożonarodzeniową do Slughorna? - zapytała o pierwszą rzecz, jaka przyszła jej do głowy, by tylko zmienić temat.

Nie powie mu przecież wprost, że spędzenie z nim czasu wcale nie było takie złe, nawet z nim po ludzku pogadała, a tak poza tym to chyba jej się podoba. To ostatnie szybko wyrzuciła z głowy, nie chcąc nawet o tym myśleć. Wypierała to całą sobą.

- Jeszcze nie wiem - rzekł, zastanawiając się.

- Mnie też zaprosił i nie mam pojęcia z kim iść - westchnęła, wkładając do ust łyżkę z owsianką.

- No wiesz, jeżeli chcesz to... - zaczął Potter, lekko zmieszany, ale Miriel szybko wyłapała o co chodzi.

- Nie, nie. To nie była sugestia, spokojnie. Idź z kim chcesz - powiedziała i zauważyła, że Harry ukradkiem zerka na Ginny.

- W porządku - mruknął.

Podczas lekcji pare razy spojrzała na Malfoya, lecz ten był pogrążony we własnych myślach i nie zwracał na niej najmniejszej uwagi. Skupiła się więc na nauce. Na lekcji powtarzali transmutacje ludzi i profesor McGonagall znowu zadała im dużo pracy domowej.

Na obiedzie Miriel siedziała z Maddy i Beth obgadując nauczycieli, gdy do Wielkiej Sali wleciało pare sów. Jedna z nich rzuciła list Miriel. Odpakowała go pośpiesznie i zaczęła czytać.

Droga Miriel,

Przykro mi to mówić, ale bardzo byśmy Cię prosili z ojcem, byś na święta została w Hogwarcie. Przepraszamy Cię, ale mamy dużo pracy w Ministerstwie, więc niestety nie będziemy mieć wolnego w Boże Narodzenie. Ponadto Hogwart jest teraz dla ciebie lepszą i bezpieczniejszą opcją.

Mama

Miriel przeczytała list dwa razy. Nie mogła uwierzyć własnym oczom, bo jeszcze nigdy nie było sytuacji, by została w Hogwarcie na święta Bożego Narodzenia.

- O co chodzi? - spytała Maddy, grzebiąc widelcem w gulaszu.

- Muszę zostać w Hogwarcie na święta - wymamrotała. Coś jej tu definitywnie nie pasowało. Co ukrywali przed nią rodzice?

- O nie! Zostać z tobą? - zapytała Beth. - Mogę napisać do rodziców.

- Nie, nie. Wy jeździe. Nie martwcie się - zapewniła je Miriel, choć wizja samotnie spędzonych świąt wcale jej nie zachwycała.

Po południu postanowiła iść do biblioteki pouczyć się. Wolała sama się uczyć, dlatego często tam przybywała. Nie raz próbowała nauki w towarzystwie Maddy bądź Beth, ale nie mogła się nigdy skupić.

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐚 𝐜𝐡𝐨𝐢𝐜𝐞 | Draco Malfoy  Where stories live. Discover now