Rozdział 66. Wybory

380 18 3
                                    

- Proszę - usłyszała Miriel, chwilę po tym, jak z samego rana zapukała do gabinetu dyrektora.

Weszła do środka. Dumbledore siedział przy biurku, zerkając na nią zza swoich okularów połówek. Jego twarz wyglądała na nieco zmęczoną, lecz na widok dziewczyny uśmiechnął się blado.

- Ach tak, panna Feanar, usiądź - zaproponował, wskazując fotel naprzeciwko biurka.

Miriel usiadła, rzucając okiem na śpiącego feniksa.

- Jak się czujesz? - zapytał, odkładając jakąś wielką księgę na bok. Okładka była bardzo zdarta, a w środku widniał nieznany język. Miriel miała wrażenie, że wręcz promieniuje z niej czarna magia. Po co mu taka książka?

- Wspaniale - przyznała szczerze. - Pisał Pan do moich rodziców?

- Tak - odrzekł dyrektor. - Powiadomiłem państwo Feanar, że wszystko poszło zgodnie z planem, oraz że jesteś cała i zdrowa.

- Dziękuję - powiedziała Miriel, uśmiechając się.

- Mam do ciebie jednak prośbę - zaczął dyrektor z niekrytą powagą. - Bardzo cię proszę, abyś nie ujawniała swoich nowych mocy w Hogwarcie.

Miriel zrobią sceptyczną minę, na co Dumbledore się blado uśmiechnął.

- Oczywiście nie licząc swoich najbliższych przyjaciół - dodał, na co Miriel się rozchmurzyła. - Chodzi tu jednak o coś więcej. Rozmawiałem z profesorem Firenzo i żaden z nas nie przypuszczał, że twoje odziedziczone zdolności są na tyle silne. Dopiero się z nimi zapoznałaś, przez co nie zdajesz sobie sprawy z wagi sytuacji. Z dyspozycją tak ogromnej mocy, która może być niebezpieczna, obawiam się jednego. Lord Voldemort niebawem się dowie, że pokonałaś jego klątwę, co graniczyło z cudem. Było wręcz niemożliwe. Myślę, że na ten moment zda sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie odebrać ci kamienia. I obawiam się, że będzie chciał zmusić cię, byś przeszła na jego stronę. Z taką mocą, jaką posiadasz, będzie niezwyciężony. Moc elfów potrafi przezwyciężyć moc czarodziejów.

Wnętrzności Miriel przeszyło coś lodowatego.

- Ale... Jakby miał to niby zrobić? Nigdy w życiu do niego nie dołączę - odrzekła. - Nawet jeśli bym miała. zginąć.

- Voldemort jest znany z manipulacji. Nawet gdybyś nie chciała do niego dołączyć możesz nie mieć wyboru - odparł Dumbledore łagodnie.

Na myśl Miriel przyszedł Malfoy. On nie miał wyboru. Ale jego rodzice są śmierciożercami. Miriel poczuła jak żołądek skręca jej się boleśnie. Rodzice.

- A co jeśli porwie moich rodziców? I będzie ich torturował? - zapytała przerażona, a okrutne sceny tortur zaczęły pojawiać się w jej głowie.

- Powiadomiłem Zakon Feniksa o takiej możliwości. Nie martw się, będą oni chronieni dla waszego bezpieczeństwa - powiedział spokojnym głosem Dumbledore, na co Miriel nieco się uspokoiła.

- Więc... nic im nie grozi? - spytała, chcąc się upewnić.

- Nie - odparł Dumbledore, choć Miriel miała wrażenie, że nie jest to do końca prawda. Zawsze może się coś stać.

- I jeszcze jedno - dodał Dumbledore. - Jeżeli coś cię zaniepokoi, proszę, abyś mnie o tym powiadomiła.

- W porządku, panie profesorze - odrzekła Miriel, ściskając w palcach rąbek swojej torby szkolnej, która była wypełniona książkami.

- A wracając do twoich zdolności. Musisz mieć się na baczność cały czas. Nie możesz stracić kontroli nad sobą, naucz się panować nad emocjami. W innym wypadku, gdy dasz się im ponieść, nie wiadomo co może się stać. Nie tylko tobie, ale i innym. Pamiętaj o tym - rzekł z powagą. - A teraz zmykaj na lekcje.

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐚 𝐜𝐡𝐨𝐢𝐜𝐞 | Draco Malfoy  Where stories live. Discover now