Rozdział 34. Straszne fakty

417 16 1
                                    

Uczta w końcu dobiegła końca. Miriel była najedzona i, ku jej radości, nie czuła mdłości, ani nie słyszała dziwnego głosu, mówiącego jej co ma zrobić lub czego nie robić.

- Jeżeli wszyscy się już najedli, zmykajcie i cieszcie się bożonarodzeniowym wieczorem - powiedział Dumbledore, nie przestając się uśmiechać.

Pierwszy do stołu wstał Malfoy z taką prędkością, że Miriel się przestraszyła. Był dziwnie blady na twarzy. Wstała zaraz za nim i życzyła wszystkim dobrej nocy. Wyszła pospiesznym krokiem w nadziei, że dogoni blondyna. Nie widziała nawet po co. 

Wyszła na korytarz i zobaczyła, że Malfoy nie poszedł schodami w dół, do lochów, lecz wspinał się pośpiesznie na pierwsze piętro. Miriel poszła w jego ślady, zastanawiając się gdzie idzie. Chłopak ruszył korytarzem i zniknął za drzwiami łazienki. Miriel przez chwilę biła się z myślami czy wracać do dormitorium, czy iść za nim i oczywiście ruszyła w stronę łazienki. Dalej zastanawiała ją jego dziwna reakcja na tak bliskie towarzystwo Dumbledore'a podczas uczty. 

Podeszła do drzwi męskiej totalety, ale nie odważyła się wejść. Były lekko uchylone, więc zajrzała do środka. Między kabinami, na samym końcu przy umywalce stał blondyn, lekko pochylony do przodu. Widać było, że jego oddycha ciężko, jakby był w stanie paniki. Jego dłonie były zaciśnięte na krawędziach białej, popękanej umywalki. Nagle odwrócił się i oparł o nią tyłem. Poluzował szybko krawat i z powrotem zacisnął dłonie na umywalce, spuszczając głowę. Miriel usłyszała jak coraz szybciej oddycha, jakby się bał, że w każdej chwili może zabraknąć tlenu na ziemii. W jego oczach malowało się przerażenie, a jego twarz blada i chuda, wyglądała, jakby zaraz miał się rozpłakać.

Miriel cofnęła się i oparła plecami o ścianę obok łazienki, by chłopak jej nie dostrzegł. Nigdy nie widziała Malfoya w takim stanie. Był wyraźnie roztrzęsiony i przestraszony czymś. Wręcz przerażony. Dlaczego?

Skupiła się na faktach, które już zna. Malfoy jest śmierciożercą - to jest pewne. Jego ojciec nim jest, ale został wysłany do Azkabanu. Matka zapewne też kręci się w tym towarzystwie. Jeżeli on dostał zadanie, które musi wykonać, to musiał dostać je od samego Voldemorta. Snape chce mu pomóc, co może potwierdzać sam fakt, kto wyznaczył to zadanie - sam był kiedyś śmierciożercą. Ale dlaczego Voldemort powierzyłby zadanie akurat jemu? Przecież jest tylko młodym chłopakiem z Hogwartu.

No właśnie. Z Hogwartu. Musi to mieć coś z tym wspólnego. Jeżeli wierzyć na słowo Harry'emu i w to, w co wierzy - Malfoy usiłował kogoś zabić, ale ucierpiała Katie. Komu Katie usiłowała zanieść naszyjnik? Na pewno komuś, kto znajduje się w szkole.

Miriel przetwarzała te informacje z zaskakującą prędkością i miała wrażenie, że nareszcie wszystko skleja się w spójną całość.

Czyli podsumowując, myślała, jeśli Voldemort zlecił Malfoyowi zadanie, a usiłował kogoś zabić, pewnie taki jest plan Czarnego Pana. Zabić kogoś, kogo on sam nie może dosięgnąć, znajdując się poza murami Hogwartu. Tak, to ma sens. Malfoya nikt by nie podejrzewał, bo przecież kto by wpadł na to, by powierzyć tak ważne zadanie zwykłemu uczniowi? A może nie chodziło tylko o to, że znajduje się w Hogwarcie? Może o coś więcej.

Kogo może chcieć zabić? Kto najbardziej przeszkadza Voldemortowi w...

Nagle Miriel zrozumiała wszystko. Dziś na kolacji Draco był bardzo nerwowy. Ciągle zerkał na Dumbledore'a. A kogo według większości społeczeństwa czarodziejów boi się Voldemort? Dumbledore'a. To chyba logiczne, że chce się go pozbyć. Ale czemu tak ważne zadanie, tak niemożliwe, zlecił takiemu chłopakowi. Musi być coś więcej w tym.

Miriel miała wrażenie, jakby właśnie odkryła wszystkie sekrety Malfoya. Ale to były tylko jej domysły. Mimo to, brzmiały dość realnie. Ale sporo elementów brakowało. Po co w takim razie przesiaduje w pokoju życzeń?

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐚 𝐜𝐡𝐨𝐢𝐜𝐞 | Draco Malfoy  Where stories live. Discover now