Rozdział 92. Zemsta

288 11 0
                                    

Miriel poczuła, że eliksir wypłukuje jej myśli, wspomnienia. Oczy zaszły mgłą, nie widziały nic. Przestała się wyrywać, wpatrywała się w jeden punkt. Stan się pogłębiał. Coraz mnie wspomnień. Coraz mniej myśli. Coraz mniej jej.

W pewnym momencie przestała czuć. Przestała myśleć. Jakby nie była świadoma nawet swojej egzystencji. Dźwięki docierały do niej, jakby z dna oceanu. Słyszała, lecz nie reagowała.

- Oddaj mi pierścień - powiedział Voldemort.

Miriel posłusznie zdjeła z palca pierścień, nie mając pojęcia, co tak naprawdę robi. Nie czuła nic. Nie czuła ani niechęci, ani chęci oddania go. Pustka. Nicość. W oddali usłyszała śmiech. Triumfalny, surowy.

Nagle poczuła znów. Znów zobaczyła otaczający ją świat, poczuła strach i usłyszała wyraźniej śmiech. Cofnęła się gwałtownie, nie mając pojęcia, co się stało. Rozejrzała się po sali. Śmierciożercy stali na drugim końcu pomieszczenia, większość miała wykrzywiony twarze w kpiącym uśmiechu. Jedynie Draco był śmiertelnie blady i przerażony.

Przeniosła spojrzenie na Voldemorta i spostrzegła, że trzyma w dłoni jej pierścień z błękitnym kryształem. Poczuła jeszcze większe przerażenie. Zaraz się dowie, pomyślała, zaraz się dowie i mnie zabije.

- A teraz... - powiedział w napadzie triumfu. - Madok, sporządź mi eliksir nieśmiertelności.

Centaur machnął nerwowo ogonem i podszedł do Czarnego Pana, ostrożnie biorąc od niego pierścień. Miriel poczuła skórcz w żołądku, a pomieszczenie zawirowało. Przyjrzał się uważnie pierścieniowi, idąc pośpiesznie w kierunku wyjścia, gdy nagle zatrzymał się jak wryty w ziemię. Zatrzymało się i serce Miriel na ułamek sekundy, powodując, że fala gorąca zalała jej wnętrzności. W głowie zapaliła się czerwona lampka. Była gotowa użyć swych mocy, by przeżyć.

- Panie... - zaczął nieśmiało, odwracając się w stronę Voldemorta.

Czarny Pan spojrzał w jego stronę, a uśmiech momentalnie spełzł z jego ust. Zastąpił go gniew.

- Chodzi o pierścień. On... Stracił moc - powiedział drżącym głosem centaur.

Voldemort czym prędzej podszedł do Madoka, wyrywając mu pierścień w dłoni i przypatrując mu się uważnie.

- Mówiłeś, że eliksir zadziała! - zagrzmiał Voldemort tak przerażającym tonem, że wszyscy w pomieszczeniu spuścili głowy i cofnęli się przerażeni.

- Tak, zadziałał, bez wątpienia. Problem w tym... że pierścień stracił moc już wcześniej, sądząc po... - powiedział centaur, również spuszczając wzrok, lecz nie zdążył dokończyć zdania, bo rozbłysło zielone światło i jego martwe ciało padło z hukiem na ziemię.

Voldemort zwrócił swoje rozwścieczone spojrzenie na Miriel. W jego czerwonych oczach można było dotrzeć gniew tak potężny, że w spojrzeniu aż skrzył się żar. Żar, który zaraz przerodzi się w ogień, pochłaniając wszystko dookoła.

Miriel cofnęła się o krok, widząc martwe, nieruszające się ciało centaura i rozwścieczonego do granic Voldemorta.

- Crucio! - krzyknął, kierując różdżkę w jej stronę.

Nagle Miriel poczuła ból, jak gdyby jej ciało zostało palone żywcem ogniem, na który nie była odporna. Ból zamroczył jej umysł, a gardło rozpadł przeraźliwy wrzask. Trwało to nie dłużej już kilka sekund, choć wydawało się wiecznością.

Otworzyła oczy, orientując się, że leży na ziemii. Na policzku czuła lodowaty chłód posadzki.

- Mów! Dlaczego stracił moc! - krzyczał Voldemort. - Crucio!

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐚 𝐜𝐡𝐨𝐢𝐜𝐞 | Draco Malfoy  Donde viven las historias. Descúbrelo ahora