- Nie bądź tchórzem - szepnąłem do siebie, mocno zaciskając dłonie na kierownicy. - To ma być tylko rozmowa, nic więcej... - podniosłem głowę na drzwi wejściowe do pizzerii. - Bądź mężczyzną, Prevc. - Wysiadłem z samochodu i skierowałem się do drzwi wejściowych. Wszedłem do knajpki i zobaczyłem blondynkę za ladą i kilka osób przy stolikach. Podszedłem do dziewczyny. - Cześć... Szukam Kamila - powiedziałem. Dziewczyna zlustrowała mnie i uśmiechnęła się lekko.
- Już go wołam - odeszła, a ja oparłem się o blat. Wziąłem jakąś ulotkę, która tam leżała i bawiłem się nią.
- Peter - usłyszałem głos bruneta i się odwróciłem. Uśmiechał się szeroko. - Miło cię widzieć.
- Ciebie też... - odpowiedziałem mu uśmiechem. - Wybacz, że nie uprzedziłem, ale...
- Nie ma problemu... Chodź - kiwnął głową. Podszedłem do niego i weszliśmy do pomieszczenia, które robiło za biuro. - Nie zwracaj uwagi na te wszystkie papiery - zaśmiał się, zbierając je z biurka. Usiadłem na krześle i czekałem aż on także zajmie swoje miejsce. - Naprawdę się cieszę, że cię widzę.
- A ja się cieszę, że przyjechałem - odparłem i zdjąłem szalik, i rozpiąłem kurtkę, która miałem na sobie.
- Prosto z pracy? - zerknął na moje ubranie.
- Tak, dopiero skończyłem zajęcia - odłożyłem szalik na biurko, a kurtkę powiesiłem na krześle.
- Dlaczego przyjechałeś? Musi być jakiś powód - pochylił się w moją stronę.
- I jest. Przecież zawsze jest jakiś powód - przysunąłem się do niego.
- Jaki tym razem?
- Chciałem cię zobaczyć - powiedziałem z uśmiechem.
- I?
- Nie jestem typem, który lubi przygody na jedną noc.
- Dlaczego? - usiadł wygodniej. - Przecież to całkiem wygodne. Tylko seks bez przywiązywania.
- Nie szukam przygód... I nigdy nie chodzę do łózka z obcymi. To był pierwszy raz.
- Wiem - patrzył mi w oczy.
- Dlaczego zostawiłeś mi numer? - zapytałem unosząc jedną brew.
- Bo mi się podobasz - odparł. Nie dałem po sobie poznać, ale zaskoczył mnie tym. - Jak długo trenowałeś ta pokerową minę?
- W pracy nie mogę zbytnio okazywać emocji i jak widać to się przenosi do życia codziennego - uśmiechnąłem się. - I nigdy jej nie trenowałem.
- Naprawdę? Ciężko odczytać cokolwiek z twojej twarzy... Nie wiem na ile mogę sobie pozwolić.
- Możesz na wiele - puściłem mu oczko.
Kamil wstał i podszedł do mnie, uniosłem głowę, aby patrzeć mu w oczy. Stanął miedzy moimi nogami i wziął moja twarz w dłonie, a następnie pochylił się, aby złączyć nasze usta.
Podniosłem się i oparłem go o biurko, pogłębiłem pieszczotę. Kamil na nim usiadł, a ja stanąłem między jego nogami, opierając dłonie o blat, na którym siedział. Polak wczepił palce w moje włosy, a ja przesunąłem usta ja niego szyję, jednocześnie wsuwając dłoń pod jego koszulkę.
- Nie, Peter, nie możemy - odepchnął mnie. - Nie tutaj.
- Dlaczego? - moje dłonie znalazły się na jego udach.
- Bo ja tu pracuję - złapał mnie za nadgarstki.
- Nigdy nie miałeś takiej fantazji? - przysunąłem się i muskałem ustami jego policzek. - To raczej często spotykane.
![](https://img.wattpad.com/cover/162452837-288-k666018.jpg)