K. Stoch & P. Prevc, S. Kraft & M. Hayboeck part II

863 96 15
                                    

{845}

Dla twhiddlestonv

Leżałem na łóżku Michaela przytulając się do niego, podczas gdy ten czytał jakąś książkę. Teoretyczne oglądałem film, ale oczy same mi się zamykały.

- Wygodnie ci? - szepnął cicho Michi.

- Mhymmm... Ale możesz mnie jeszcze przytulić - wymruczałem.

Michi odłożył książkę na podłogę i objął mnie ramieniem.

- Kocham cię - pocałował mnie w czoło.

- Ja ciebie też.

Michi jeszcze raz pocałował mnie w czoło i przytulił mocniej. Głaskał mnie po plecach, a ja muskałem palcami jego szyję.

Słowa nie były nam potrzebne. Nie w tamtej chwili. Lubiłem spędzać z nim czas w ten sposób.

- Kochanie... - zaczął Michael, ale przerwało mu pukanie do drzwi. - Proszę! - krzyknął.

- Cześć - do pokoju wszedł Kamil. - Nie przeszkadzam?

- Nie - odparłem. - Tylko leżymy - usiadłem. - Jesteś sam? Coś się stało?

- Ja i Pero jesteśmy w stanie wojny. Zimnej wojny... Bardzo zimniej.

- Jak bardzo? - zapytałem.

- Nie gadamy ze sobą  - zajął miejsce na łóżku pod oknem. Zdjął buty i usiadł po turecku.

- O co poszło? - zapytał Michael.

- To trochę moja wina... Pero się zdenerwował... Powiedział, że nie będzie mi mówił co mam robić i żebym się ogarnął, bo jego cierpliwość się właśnie skończyła i sobie poszedł.

- A dokładniej? - dopytałem.

- Nie powiem - zarumienił się.

- Pokłóciliście się o seks? - zdziwiłem się.

- Nie, no co ty. O seks nigdy nie nie kłóciliśmy. Niegdy nie mieliśmy problemów w łóżku.

- Czyli coś przeskrobałeś, tak? - upewnił się Michi.

- Tak.

- No to go przeproś - oznajmiłem.

- Próbowałem, on nawet nie chce na mnie patrzeć...

- Kamil - Michi się podniósł i usiadł przodem niego. Zrobiłem to samo. - Nie pomożemy ci, jeśli nie powiesz o co chodzi.

- Była taka sytuacja... Nawet kilka sytuacji... Po tym jak zeszliśmy się w Sochi jakiś czas później doszło do... Daniel mnie pocałował - oznajmił, a ja i Michael wymieniliśmy spojrzenia. - Nie chciałem, tego odepchnąłem go... Pero się o to wściekł... Uderzył go... Myślałem, że to załatwi sprawę.

- To było na zakończeniu sezonu, nie? - zapytałem.

- Tak.

- To dlatego nie chciał powiedzieć co się stało - mruknął Michi.

- W każdym razie, Pero zapomniał...

- Nie zapomniał... On mu to do końca życia będzie pamiętał - oznajmił mój chłopak.

- Wiem... Ale chodziło mi o to, że już nie wracaliśmy do tematu... Potem rozpoczął się następny sezon i sądziłem, że wszytko będzie dobrze... Ale po pierwszym konkursie, Daniel złapał mnie jak byłem sam w domu kadry. Chciał pogadać. Nie chciałem, ale nie miałem wyjścia, bo nie chciał mnie wypuścić... Napisałem tylko SMSa do Pero, aby szybko przyszedł... Daniel znowu chciał mnie pocałować, ale nie zdążył, bo Peter przyszedł i go wyrzucił... I tak to się ciągnie już tyle czasu i przedwczoraj znowu próbował... Pero się wściekł, puściły mu nerwy... On nigdy nie podniósł na mnie głosu... Nigdy... My się nie kłóciliśmy, to ja się kłóciłem... To ja zawsze na niego krzyczałem... Jeszcze nie widziałem go w takim stanie - wyszeptał. - Powiedział, że albo z Danielem jest coś nie tak, że jest, jak to ujął, zdrowo popierdolony, żeby od tylu lat biegać za facetem, który go nie chce, albo ja robię z niego idiotę, i może wolę Daniela... Był naprawdę wściekły, powiedział, za jego cierpliwość się skończyła i to załatwi, a ja mam się ogarnąć i wyszedł.

- Daniela nie ma na zawodach...  A Johann mówił, że będzie - zauważyłem.

- Rozmawiałem z Robertem - oznajmił Michi. - Daniel wczoraj wieczorem pojechał do domu.

- Co on mu zrobił? - szepnąłem.

- Nic mu nie zrobił... W sensie fizycznie... Peter jest sprytny... Załatwił to w rękawiczkach... Na pewno maczał palce w tym, że Daniel pojechał, ale nie wiem jak... I nie obchodzi mnie to... Po prostu chcę żeby że mną porozmawiał, ale on nawet nie che na mnie patrzeć.

- Kiedy próbowałeś? - chciałem wiedzieć

- Codziennie próbuję.

Po raz kolejny rozległo się pukanie do drzwi.

- Proszę! - rzuciłem.

- Nie widzieliście... - zaczął Peter, jak tylko otworzył drzwi. - Musimy porozmawiać - oznajmił, gdy dostrzegł Kamila.

Wyglądał jakby nie spał od kilku dni, a głos miał tak lodowaty, za aż przerażający.

- Tak, jasne - Polak założył buty i wstał. - Na razie - rzucił do nas i uśmiechnął się lekko.

- Cześć - powiedział Prevc i zamknął za nimi drzwi.

- Boże - szepnąłem. - Miałem wrażenie, że temperatura w pokoju spadła o kilka stopni.

- Do zera, skarbie - pokręcił głową.

- Nigdy nie okazywał zbyt wielu emocji, ale dla Kamila zawsze był taki czuły... Nawet przy nas, a to? - wskazałem na drzwi. - Musiało pójść o coś więcej.

- Niekoniecznie - odparł Michi. - Ja na jego miejscu też bym się wściekł. Kamil powinien od razu powiedzieć Danielowi, żeby spierdalał, a na pewno tego nie zrobił, bo to Kamil, więc Daniel sobie pozwalał. Peter już miał dość, wkurwił się na jednego i drugiego.

- Może masz rację - mruknąłem. - Nie chciałbym żeby się rozstali... Pasują do siebie.

- To fakt... Wyjaśnią sobie wszystko, jestem tego pewny... Peter go kocha. Nie będzie się na niego długo złościł.

- Zbierało mu się pięć lat - zauważyłem.

- Myślę, że dojdą do porozumienia... Kamil ma pokój nad nami, a Pero obok niego... Będziemy wiedzieli czy się dogadali - uśmiechnął się, a ja go uderzyłem w ramię. - No co? Seks na zgodę jest fajny - oznajmił. - Zazwyczaj bardzo głośny - pochylił się w moją stronę z uśmiechem. Czułem jak moje policzki robią się gorące.

- Nie lubię cię - zaśmiałem się, a on objął mnie ramionami.

- Bo mnie kochasz.

- Kocham, najbardziej na świecie - pocałowałem go mocno.

One shots | ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz