S. Kraft & M. Hayboeck part I

732 42 16
                                    

- Hej - zaspany Stefan wszedł do salonu, gdzie Michael rozmawiał przez telefon.

- Oddzwonię - rzucił i się rozłączył. - Cześć skarbie - posłał swojemu mężowi szeroki uśmiech. - Wyspałeś się?

- Wyspałbym się bardziej jakbyś nie zerwał się tak wcześnie - brunet usiadł przy swojej drugiej połowie i złapał go za rękę. - Zmywałeś? - zapytał, patrząc na jego dłoń.

- Nie, czemu? - zdziwił się blondyn.

- To gdzie masz obrączkę? - Stefan popatrzył mu w oczy. Michael spojrzał na swoją dłoń.

- Pewnie jest w łazience, brałem rano prysznic - Hayboeck objął męża ramieniem. - Nie panikuj.

- Nie ma jej w łazience na pewno. Byłem tam przed chwilą - Stefan odsunął się od męża. - Gdzie jest twoja obrączka?

- Skąd ta panika? Pewnie gdzieś położyłem i tyle. A może zapomniałem założyć wczoraj wieczorem, gdy skończyłem zmywać?

- Nie wiesz, gdzie ona jest? Zgubiłeś ją? - odsunął się od blondyna.

- Prawdopodobnie... Nie chciałem ci na razie mówić... Tylko kupić drugą.

- Zgubiłeś obrączkę?! - wstał. - Mówiłem ci żebyś jej nie zdejmował! Poza tym... - położył ręce na biodrach. - Gdzie jeszcze ją zdejmujesz? Poza domem?

- Tak, jak chodzę na dziwki... - zironizował. - Przestań panikować. Dziś odbieram drugą i po problemie.

- Jak mogłeś zgubić obrączkę, Michael?! - podniósł głos.

- Kochanie... - blondyn wstał. - Przestań się przejmować... To tylko kawałek metalu.

- Dla mnie to jednak symbol tego co ci ślubowałem... Ale jak dla ciebie to tylko bezwartościowy bubel to nie musisz kupować drugiej. Obejdzie się - Stefan chciał go minąć, ale Michael złapał go za ramię.

- Kochanie...

- Zdradzasz mnie, prawda? - szepnął.

- Oszalałeś?! Oczywiście, że nie. Kocham cię.

- Bądź ze mną szczery!!!

- Jestem!!! Kocham tylko ciebie, Stefan!

- Nie o to pytałem! - wydarł się Kraft. - Zdradziłeś mnie kiedykolwiek?

- Stefan, proszę cię... Dlaczego drążysz ten głupi temat. Nie zdradzam cię, bo cię kocham. Tyle. Jesteś miłością mojego życia - wziął twarz niższego mężczyzny w dłonie.

- Ok... Dobrze. A w przeszłości mnie zdradziłeś? - zapytał. I nie musiał słyszeć odpowiedzi. Sądził, że po minie męża już znał odpowiedź. - Z kim?

- Kochanie...

- Z kim?! - podniósł głos i odepchnął od siebie Michaela.

- Nie zdradziłem cię!

- Cholera z Michael! Zdradziłeś mnie, a potem wziąłeś ze mną ślub?! Czy ty jesteś nienormalny?!

- Nic nie zrobiłem!

- Dlaczego? Tylko nie mów, że sam ci wlazł do łóżka! Bo to żadna wymówka! - krzyczał Stefan.

- Stefan, posłuchaj...

- Zaraz, zaraz - przerwał mu Stefan. - Zdradziłeś mnie w Sochi?! - wydarł się. A Michi nie miał pojęcia skąd mu to przyszło do głowy. - Ty dupku! - uderzył Michaela w klatkę piersiową. - Oświadczyłeś mi się po powrocie z igrzysk! - uderzył męża po raz kolejny. - Z kim? - Stefan zadawał pytania, a Michi nie wiedział już jak ma się bronić.

- Nie powiem. Nic nie zrobiłem.

- Andreas? Z nim tak?

- Co? Nie, skąd ten pomysł? - zdziwił się Hayboeck.

- Więc?

- Nie zdradziłem cię.

- Maciek. Dlaczego on? Co on takiego w sobie ma? Wszyscy do niego lgną...

- Kochanie, proszę cię - spokój z jakim mówił Stefan zaniepokoił Michaela.

- Wynoś się. Nie chcę cię widzieć.

- Nie. Nie wyrzucisz mnie z własnego domu! - oznajmił.

- Fakt, ja się wyprowadzę - wyszedł pospiesznie z salonu i wbiegł na górę, gdzie zaczął się pakować. Oczywiście Hayboeck mu tego nie ułatwiał. Próbował go przekonać, błagał aby został, ale Stefan był nieugięty.

- Spodziewaj się na dniach wiadomości od prawnika - oznajmił Stefan, wychodząc z domu. - Chcę rozwodu - dodał, po czym ściągnął obrączkę z palca i rzucił nią w Michaela.

Blondyn stał jak sparaliżowany i nie wiedział jak do tego doszło. Jak od zgubienia obrączki doszło do groźby rozwodu?

Przecież nie zdradził Stefana, on był całym jego życiem! Nigdy by mu tego nie zrobił! Nie rozumiał jak Stefan w ogóle mógł tak pomyśleć.

W tym czasie Stefan zdążył wsiąść do auta i odjechać spod domu. Zatrzymał się dopiero kilka kilometrów dalej na jakimś parkingu. Oparł ręce o kierownicę i pozwolił sobie na łzy.

Sięgnął po telefon, który leżał na siedzeniu i wybrał numer swojego najlepszego przyjaciela.

- Cześć, Michi znowu zalał łazienkę? - roześmiał się Johann na przywitanie.

- Zdradził mnie - oznajmił, szukając chusteczek w schowku w aucie. Ale znalazł tylko białą kopertę z jego imieniem.

- Co takiego?! Oszalałeś?! On świata poza tobą nie widzi... Jest w ciebie wpatrzony bardziej niż Maciej we mnie.

- Ja to wiem. Jestem pewien... Nawet nie wiedział jak się bronić - szepnął, otwierając kopertę. Wyjął z niej kartkę. Zobaczył na niej pismo Michaela. - Oddzwonię do ciebie za chwilę - rozłączył się.

Kocham cię i wiem, że o tym wiesz <3
Ale chciałem cię w tym jeszcze bardziej upewnić, skąd ta karta i prezent....

Który wpadł mi pod siedzenie i nie mogłem go wyjąć... Chyba sam będziesz musiał sobie z tym poradzić... I ty dasz radę, masz mniejsze dłonie... W każdym razie...

Kocham cię, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i nie wyobrażam sobie, że miałoby cię w nim nie być.
Jesteś całym moim światem...

Nie wyobrażasz sobie jak mocno cię kocham, Stef...

P.S. Nie żartowałem z tym prezentem, serio wpadł mi pod siedzenie... I musisz go wyjąć :-*

Stefan wziął głęboki oddech i pochylił się, aby zajrzeć pod siedzenie pasażera. Dostrzegł tam jakiś kształt, więc sięgnął ręką i po chwili wyciągnął stamtąd zwykłą rzemykową bransoletkę. Zajrzał pod siedzenie jeszcze raz i dostrzegł coś o wiele ważniejszego.

Obrączkę Michaela.

- No to jestem w dupie - szepnął do siebie i wyciągnął krążek z białego złota. - Przecież on mnie zabije - stwierdził, opierając głowę o kierownicę, trzymając w zaciśniętej pięści obrączkę męża.

One shots | ski jumpingWhere stories live. Discover now