S. Kraft & M. Hayboeck

1.3K 75 28
                                    

- Kochanie - szepnąłem. Mój chłopak nie zareagował. - Obudź się - usiadłem na swoim łóżku.

- Mmm...?

- Śpisz?

- Mhym... - mruknął blondyn w poduszkę.

- Mogę się z tobą położyć? - spytałem, a Michi tylko przesunął się na łóżku i zagiął kołdrę. Szybko wskoczyłem do jego łóżka, a on objął mnie ramieniem w pasie, nadal leżąc na brzuchu z twarzą w poduszce. - Skarbie?

- Mmm...?

- Myślisz, że Andiemu uda się też na dużej skoczni?

- Mhym...

- Bo ja myślę, że Kamil jeszcze odpali... Wiesz jaki on jest nieprzewidywalny... Jak w Zakopanem... Sądzę, że on wygra.

- Mhym...

- Johann też jest w dobrej formie.

- Mhym...

- I jest przystojny... - dodałem.

- Mhym...

- Ma ładny uśmiech - rzuciłem.

- Mhym...

- I jest mega seksowny - powiedziałem rozmarzony głosem.

- Jeszcze jedno słowo i wykopię cię do tego Norwega - mruknął.

- Czyli jednak mnie słuchasz?

- Zawsze cię słucham, kochanie - pocałował moje ramię.

- To przestań tak pomrukiwać, wypowiadaj się pełnymi zdaniami - poprosiłem.

- Jestem zmęczony, nie mam ochoty rozmawiać, więc nie wymagaj zbyt wiele - Michi zabrał rękę, którą mnie obejmował i położył się plecami do mnie, natychmiast się do niego przytuliłem, obejmując w pasie. Westchnął i pogłaskał moją dłoń.

- Kocham cię - pocałowałem jego łopatkę.

- Mhym...

- Ej! - chciałem się odsunąć, ale przytrzymał mój nadgarstek.

- Ja też cię kocham, krasnalu - obrócił się i przytulił mnie do swojej piersi, a potem pocałował w czoło.

***

Od mojej rozmowy ze Stefanem minął prawie tydzień. Nie widziałem go od tamtej pory. Chociaż nie powiem, że nie chciałem. Ale nawet nie wiedziałem, gdzie go szukać.

Gdy rozległ się dzwonek do drzwi, otworzyłem i zobaczyłem go, myślałem, że ześwirowałem.

- Skąd wiesz, gdzie mieszkam?

- Patrycja mi powiedziała, mogę wejść?

- Tak, jasne - wpuściłem go. - Coś się stało?

- Nie tylko... Sam nie wiem, po co przyszedłem - popatrzył mi w oczy.

- Chcesz coś do picia?

- Kawę - odparł brunet.

Wszedłem do kuchni, a chłopak za mną. Nigdy nie byłem tak skrępowany w jego towarzystwie. Nawet na początku naszej znajomości.

- Nie wiem, co mam powiedzieć - oznajmiłem podając mu kawę.

- Ja też... Po prostu... To głupie - wstał. - Powinienem iść - ruszył do wyjścia, ale złapałem go za łokieć.

- Nie wychodź - poprosiłem.

- Dlaczego?

- Bo... Chciałem cię zobaczyć... Ale nie wiedziałem, gdzie cię szukać... Chyba ściągnąłem cię myślami.

One shots | ski jumpingWhere stories live. Discover now