T. Morgenstern & G. Schlierenzauer & A. Wellinger part IV

530 43 13
                                    

Już ostatni dziś 😁

Moje życie uległo diametralnej zmianie.

Dlaczego?

Bo postanowiłem docenić chłopaka, który biegał za mną jak tylko zadebiutował w Pucharze Świata.

Tak, mam na myśli Andreasa Wellingera.

Długo zajęło mi poradzenie sobie ze zdradą Thomasa, a Andi naprawdę mi w tym pomógł. Sam przyznał, że nawet nie wie, w którym momencie się we mnie zakochał, ale jest pewien tego co czuje.

Ja jednak sądziłem, że to zwykłe zauroczenie, ale nie chcę go ranić tymi słowami.

W każdym razie chcę z nim spróbować. Chcę znowu zacząć żyć normalnie, a wiem, że z Andim mogę.

Nie byłem w nim zakochany, kiedy się zeszliśmy i on o tym wiedział, ale obaj też wiedzieliśmy, że go uwielbiam i nie potrafię mu niczego odmówić i mu się oprzeć, co on zawsze wykorzystywał.

I nadal wykorzystuje.

Andi jest, był i będzie słodki i uroczy. Jest zawsze uśmiechnięty i tym uśmiechem zaraża innych. Mega pozytywnie nastawiony do świata chłopaka, który jeszcze nie do końca wie co znaczy kochać.

Czy będę umiał mu to pokazać?

Nie wiem. Ale chcę spróbować.

Andi nigdy nie ukrywał swojego braku doświadczenia w związkach. Mówił otwarcie, że nigdy w żadnym nie był.
Nie bał się rozmawiać o seksie, bliskości i zaufaniu. Zadawał mnóstwo pytań, chciał dowiedzieć się wszystkiego na raz. Na razie w teorii, bo obaj nie chcemy się spieszyć.

On, bo boi się trochę tego wszystkiego, bo to dla niego nowe, a ja, bo boję się, że go zranię.

Ale to nie zmieniało faktu, że spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, co przeszkadzało Thomasowi, z którym miałem teraz w miarę normalne relacje, więc trener uznał, że można nas umieszczać w jednym pokoju, co z kolei nie podobało się Andreasowi, który był po prostu zazdrosny.

Andi może nie pokazywał tego wprost, ale gdy Thomas we wrześniu 2014 ogłosił zakończenie kariery, ucieszył się. I to bardzo.

Widział w Thomasie swoją konkurencję, a prawda jest taka, że on nie miał żadnej konkurencji. Bo coraz bardziej upewniałem się w tym, że jestem w nim zakochany, a potem, że go kocham.

Pierwszy raz, gdy mu to powiedziałem, było w dniu gdy stanął na podium. Wygrał wtedy, a ja uznałem, że to idealny moment.

Wieczorem, gdy Andi wrócił do hotelu, od razu przyszedł do mnie. Zawsze tak robiliśmy. Leżał, przytulając się do mnie, a ja obejmowałem go ramionami. Co chwilę przeczesywałem palcami jego włosy. Uwielbiałem to robić.

- Muszę ci coś powiedzieć - szepnąłem, a chłopak podniósł się gwałtownie na łóżku i popatrzył na mnie przerażony.

- Nie lubię tego zdania... Nie wróży nic dobrego - powiedział.

- Nie w tym przypadku - pogłaskałem go po policzku. - Kocham cię - oznajmiłem, a on uśmiechnął się szeroko. - Kocham, gdy się tak uśmiechasz - dodałem, a on rzucił mi się na szyję.

- Ja też cię kocham... Bardzo, bardzo mocno - wymamrotał w moją szyję.

- Wiem - pogłaskałem go po plecach. Andi uniósł głowę i oparł czoło o moje. Uśmiechał się szeroko. Naprawdę uwielbiam jego uśmiech. - Kocham cię - wyszeptałem jeszcze raz, a on mnie pocałował.

Andi często mnie całował. I wiele razy mówił, że lubi długie powolne pocałunki, dlatego zazwyczaj tak właśnie go całowałem.

Przesunąłem dłońmi po jego ciele i zatrzymałem je na jego pośladkach. Na początku strasznie go to peszyło. Nie pozwalał mi na to. Zawsze uroczo się rumienił. A teraz po roku, gdy jesteśmy razem nawet go to nie ruszyło, chyba się przyzwyczaił.
Zacisnąłem mocniej palce na jego pośladkach, a on mruknął coś w moje usta, więc przerwałem pocałunek.

- Hmmm? - wymruczałem.

- Dlaczego zawsze łapiesz mnie za tyłek? - zapytał, opierając przedramiona o moją pierś.

- Bo mi się podoba - zacisnąłem palce jeszcze raz.

- Masz lepszy tyłek ode mnie - powiedział i zarumienił się lekko.

- Tak? - zsunąłem dłonie na jego uda, tuż pod pośladkami.

- Tak twierdzą twoje fanki - zarumienił się jeszcze bardziej.

- Więc rozmawiasz z moimi fankami o moim tyłku?

- Żeby tylko - zagryzł dolną wargę, a ja się zaśmiałem.

- Naprawdę cię kocham.

- Wiem... Dłużej niż myślisz - pocałował mnie lekko.

Przeniosłem wzrok z sufitu na drugą stronę łóżka, gdzie spał Andreas. Wziąłem głęboki oddech i przysunąłem się do niego, aby przytulić się do jego pleców. Pocałowałem lekko jego ramię, a potem kark.

Teraz miałem wrażenie, że wszystko w moim życiu jest na swoim miejscu. Że wszystko jest tak jak powinno i nic nie może zniszczysz tej stabilizacji, na którą tak długo pracowaliśmy.

One shots | ski jumpingМесто, где живут истории. Откройте их для себя