K. Stoch & P. Prevc

1.1K 90 25
                                    

- Pero - zaczął Kamil wchodząc do mojego pokoju.

- Tak, kochanie? - podniosłem się z kanapy, aby on mógł usiąść obok mnie.

- Nie wychodzimy dziś, prawda? - zapytał przytulając się do mnie mocno.

- Nie chcesz? - zdziwiłem się.

- Nie. Obchodzimy zawsze Walentynki tak samo i...

- Nie wymyślimy nic innego. Bardzo bym chciał, ale...

- Nie o to mi chodzi... Po prostu... Co za różnica gdzie? Chcę spędzić ten dzień z tobą. Przecież kochamy się cały rok, a nie tylko 14 lutego.

- Fakt... Powiem ci nawet, że z dnia na dzień kocham cię coraz bardziej.

- To było urocze - uśmiechnął się szeroko, patrząc mi w oczy.  Przyciągnąłem go do siebie mocno, więc usiadł mi na kolanach. - Daj mi telefon - poprosił. Spojrzałem na niego podejrzliwie, ale podałem mu smartfon. Kamil zrobił nam zdjęcie, jak się przytulamy. Obejmował ręką moją szyję, a ja wtuliłem głowę w jego ramię.

Wstawił to zdjęcie na moją instastory oraz na mój profil z opisem, że  Walentynki spędzamy na kanapie. Przecież kochamy się cały rok, nie tylko od święta. Dodał, że życzy wszystkim tak samo silnego uczucia jakie łączy nas dwóch. Wyłączył też możliwość komentowania. Zawsze tak robiliśmy, gdy dodawaliśmy wspólne zdjęcia.

Kamil odłożył mój telefon na stolik i znowu mnie przytulił. Chciałem coś powiedzieć, ale ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę! - krzyknąłem, a do pokoju wszedł Stephan Leyhe.

- Hej... Sorry, że wam przeszkadzam, ale nie wiesz gdzie jest Domen?

- Myślałem, że jest z tobą.

- No właśnie nie... Nie odbiera i nie ma go w pokoju.

- A u Laniska sprawdzałeś? - zapytał Kamil

- Nie. Zaraz...

- Czekaj. Siadaj, zadzwonię - Kamil zszedł z moich kolanach, a ja sięgnąłem po telefon. Leyhe zamknął za sobą drzwi i usiadł w fotelu. Wybrałem numer Anze i zadzwoniłem.

- Halo? - odebrał.

- Każ Domenowi do mnie przyjść.

- Skąd wiesz, że jest u mnie?

- Jeśli nie ma go ze mną, ani ze Stephen, ani w pokoju to musi być u ciebie.

- Dobra. Powiem mu.

I przez to właśnie okazało się, że Walentynki spędzimy we czworo. Ale to było dobre rozwiązanie. Cały czas śmieliśmy się z filmów które oglądaliśmy. Wymienialiśmy głupie uwagi, a przy jednym ze słabszych filmów liczyliśmy ile razy zobaczymy mikrofon w kadrze.

Stephan i Domen wyszli z mojego pokoju koło północy. Wtedy zostaliśmy z Kamilem sami, więc Polak od razu usiadł mi na kolanach.

- To jedne z najlepszych Walentynek - uśmiechał się szeroko.

- A które są najlepsze? - przytuliłem go mocno.

- Te z Sochi - zagryzł wargę.

Doskonale wiem dlaczego tamte. Po części dlatego, że wtedy się kochaliśmy pierwszy raz od dawna, ale też dlatego, że Sochi było dla nas przełomowe. Od dość dawna było między nami dziwne napięcie, chyba nie do końca rozumieliśmy dlaczego. Ale gdy znaleźliśmy się w tym cholernym pokoju hotelowym od razu się na siebie rzuciliśmy.

- Wiesz - Kamil pogłaskał mnie po policzku. - Myślę, że tamten rok przerwy był nam potrzebny... Wiesz... Przed Sochi... - powiedział.

Styczeń 2013 był dla mnie fatalny. Rozstaliśmy się przeze mnie z Kamilem. Nie traktowałem go tak jak powinienem. Bawiłem się nim. Robiłem to przez prawie dwa lata. W końcu miał dość. Rzucił mnie.

- Masz rację... Cholernie była... Nie doceniłem tego co miałem - pocałowałem go lekko.

- Nie próbowałeś mnie odzyskać - zauważył.

- Nie, bo... Uważałem, że na ciebie nie zaksięguję. Nadal tak uważam... Jesteś aniołem, skarbie... Moim aniołem - złączyłem na chwilę nasze usta.

- Bez przesady - zaśmiał się. - Po prostu cię kocham.

- Ja ciebie też kocham. Dlatego wzięliśmy ślub.

- Mogę cię o coś zapytać? Od początku, odkąd wróciliśmy do siebie wtedy w Sochi korci mnie żeby cię o to zapytać.

- To pięć lat, kochanie... Możesz pytać o wszystko.

- Spotykałeś się z kimś przez tamten rok?

- Nie - odparłem. - Z nikim... Ej, ale nie rób sobie wyrzutów... Nie mam ci za złe, że ty spotykałeś się z Michaelem. Rozumiem... Ale dlaczego my rozmawiamy o przeszłości? Wydaje mi się, że mamy przed sobą cudowną przyszłość.

- Na pewno mamy kochanie - pocałował mnie mocno.

One shots | ski jumpingWhere stories live. Discover now