{1284}
- Musimy przechodzić przez to co tydzień? - Dawid stanął przed kanapą na przeciw Karla. Założył ręce na piersi. - Miałeś współpracować.
- Proszę cię - chłopak naciągnął koc bardziej na siebie. - Dlaczego mi to robisz?
- Co ci robię? Martwię się o ciebie? Tak cię to męczy? Moja troska ci przeszkadza? - pytał Kubacki. Powoli puszczały mu nerwy. Naprawdę chciał pomóc swojemu partnerowi, ale jak miał to zrobić, kiedy on nie chciał tej pomocy.
- Nie o to mi chodziło - spojrzał na Polaka.
- Karl - Dawid kucnął przy kanapie. - Chodź. Muszę wiedzieć, że robisz postępy. Jeśli ich nie robisz to musimy skontaktować się z lekarzem i dietetykiem.
- Nie chcę lekarza - Niemiec usiadł na kanapie, a Dawid złapał go za dłonie.
- Wiem, ale nie współpracujesz ze mną. A ja już nie wiem jak mam cię motywować... Chodź, musimy cię zważyć - wstał i wyciągnął rękę do swojego partnera.
Karl bez wahania złapał wyciągniętą dłoń Kubackiego i pozwolił się zaprowadzić do łazienki, gdzie Polak przygotował już wagę.
- Powinieneś przybrać minimum dwa kilogramy.
- Wiem - westchnął Geiger. Zdjął dżinsy i ciepłą bluzę swojego chłopaka i podał mu ubranie.
Dawid konsultował się z dietetykiem, ale nie informował o tym swojego partnera. Z ich ustaleń wynikało, że Karl powinien przybierać jakieś minimum 1,5 kilograma tygodniowo. Jak na razie szło nie po ich myśli. Bo przez ostatni miesiąc, Geiger powinien przytyć około 6 kilogramów, ale przytył zaledwie dwa.
- Jeśli nie będzie 57,5 to idziemy do lekarza - przypomniał Dawid.
- To może lepiej nie będę się ważył - zasugerował i stanął na szklanej powierzchni wagi. Po chwili zobaczyli wynik. 54. Powrót do punktu wyjścia.
Dawid spojrzał zaskoczony na partnera, ale ten w ogóle nie był zdziwiony takimi wynikiem. Kubacki już wiedział, dlaczego tak bardzo nie chciał się ważyć.
- Karl...
- To silniejsze ode mnie - zszedł z wagi. - Nie umiem nad tym zapanować - wczepił palce we włosy. - Wiem, że powinienem, ale... Nie mogę - chłopak osunął się na kolana i schował twarz w dłoniach. - Chcę z tym walczyć, ale nie mam siły - zaczął płakać. - Wiem, że miałem być z tobą szczery, ale... Nie mogłem ci powiedzieć, nie chciałem cię zawieść - płakał. Dawid ukląkł przed nim i przytulił go mocno do siebie.
- Spokojne, kochanie - głaskał go po plecach. - Nie zawiodłeś mnie spadkiem wagi, ale tym, że nie powiedziałeś mi wcześniej... Musisz być ze mną szczery. Przecież ci pomogę... Ale naprawdę myślę, że powinniśmy skontaktować się z lekarzem... On ci będzie w stanie pomóc bardziej niż ja, skarbie.
- Nie chcę lekarza - wtulił się w Dawida. - Ty mi wystarczysz... Już będę szczery, obiecuję.
- Kochanie, zrozum, że się o ciebie martwię i boję... Chcę żebyś był zdrowy, a widzę, że sami sobie nie poradzimy - odsunął się od Karla i wziął jego twarz w dłonie. - Pozwól mi umówić cię do lekarza... Jedna wizyta... A potem zobaczymy, dobrze? Pozwól na jedną wizytę - pogłaskał go po twarzy.
- Jedną. Ale tylko jedną - wymamrotał.
- Dobrze - Dawid pocałował go w skroń. - Wstańmy - odsunął się trochę od chłopaka. Podnieśli się. - Ubierz się, a ja zrobię nam coś do jedzenia... Czy wolisz pizzę? Twoją ulubioną?