S. Leyhe & M. Hayboeck

1K 71 72
                                    

Dla Devils_Daughter_69

To miało wyglądać inaczej. Ten shot miał wyglądać inaczej, ale usunęłam to co miałam napisane (ponad 700 słów) i napisałam to co jest niżej.

Miłego czytania 😁

- O czym myślisz? - zapytałem Michaela, przytulając się mocno do niego.

- O konsekwencjach - wyszeptał, muskając palcami moje  nagie plecy. Podniosłem się na łokciu i popatrzyłem w oczy Hayboecka.

- To znaczy? - pogłaskałem Michaela po piersi.

- Miałem na myśli to, że mam męża, a ty narzeczonego - westchnął. - Nie wiem jak ty to widzisz, ale dla mnie to coś więcej nic zwykły romans - spojrzał mi w oczy.

- Wiem - uśmiechnąłem się. - Dla mnie też znaczy to coś więcej i... Jeśli... To znaczy... - zawahałem się. Usiadłem, okrywając się kołdrą. Nie chodziło o to, że krępowałem się nagości w obecności Michaela, ale o to, że chciałem, aby ta rozmowa przebiegła poważnie. - Chcę ci powiedzieć, że jeśli ty traktujesz mnie równie poważnie, co ja ciebie i... Jeśli... Chodzi mi o to...

- Wyluzuj - Michi usiadł i złapał mnie za rękę. - Spokojnie - uśmiechnął się.

- Odejdę od Andreasa, dla ciebie - wyszeptałem, a na ustach Micheala pojawił się szeroki uśmiech.

- Rozmawiałem dziś z prawnikiem... Dlatego chciałem się spotkać. Chciałem ci o tym powiedzieć. To znaczy, że cię kocham i się rozwodzę.

- Naprawdę? - rzuciłem się na niego, obejmując jego szyję ramionami.

- Tak, naprawdę.

- Ja też cię kocham Michael - wyszeptałem w jego usta. - I chciałem powiedzieć, że odejdę od Andreasa, jeśli tego chcesz.

- Chcę. Oczywiście, że chcę - pocałował mnie. Od razu odwzajemniłem pieszczotę, wplątując palce w blond włosy Austriaka. Pociągnął mnie na siebie, więc usiadłem na jego kolanach i z uśmiechem przylgnąłem do niego mocniej.

Dłonie Michaela błądziły po moim ciele podniecając mnie po raz kolejny dzisiejszego wieczora. Oderwałem wargi od jego ust i zacząłem całować jego szyję. Pierwszy raz zostawiłem na niej malinkę, a Michi tylko roześmiał się, na ten mój gest.

Pchnąłem go lekko żeby się położył, a ten pociągnął mnie za sobą. Jego ręce zatrzymały się na moich pośladkach, na których zacisnął dłonie.
Złożyłem pocałunek na jego klatce piersiowej i zacząłem ustami wędrówkę po jego dobrze mi znanym ciele. Muskałem je delikatnie, gdzie nie gdzie zostawiając drobne malinki. A kiedy moje usta znalazły się na jego podbrzuszu, zadzwonił telefon. Telefon Michaela.

- Nie odbieraj - szepnąłem, gdy sięgnął po smartfon.

- Tylko zobaczę kto to - odparł, a ja westchnąłem i złożyłem kilka pocałunków na jego ciele i wziąłem jego członek do ust.

- Cholera...  - jęknął, wplątując place lewej  ręki w moje  włosy - Steph - wyszeptał. - Muszę odebrać - westchnął.

Uniosłem głowę, wypuszczając członek z ust.

- Więc odbierz - uśmiechnąłem się. Michi zmrużył oczy, bo wiedział, że nie przestanę go pieścić.

Przyjął połączenie.

- Halo? - rzucił do słuchawki, a ja znowu zacząłem ssać jego penisa. Zerknąłem na niego, więc widziałem jak powstrzymywał jęk. - Tak - rzucił do telefonu wzdychając. - Dobrze... Przyjadę... - przerwał zagryzając dolną wargę żeby nie jęknąć. - Nie, nie, sam... Tak, dobrze... Zadzwonię jutro... Ok, ja ciebie też - powiedział, a ja od razu podniosłem głowę i zmrużyłem oczy. - Do zobaczenia, mamo - rozłączył się. Ulżyło mi, bo pomyślałem, że rozmawia z Kraftem.

- Stephan... - zaczął, gdy odłożył telefon i przyciągnął mnie do siebie. - Nie usiądziesz jutro - zamienił nas miejscami, więc teraz leżałem pod nim.

- Obiecujesz? - objąłem jego szyję ramionami.

- Obiecuję - złączył nasze usta, a ja od razu pogłębiłem pieszczotę. - I przez następny tydzień.

- Nie zrobisz tego sobie - zaśmiałem się. - Jeśli mnie będzie bolało to nici z seksu.

- Nie zrobię tego tobie - pocałował mnie lekko. - Nie jestem sadystą - kolejny delikatny pocałunek.

- No nie wiem.

- Czy ja ci coś kiedyś zrobiłem? - oparł czoło o moje. Uniosłem brwi i popatrzyłem na niego wymownie, myśląc o siniaku na plecach którego nabawiłem się, gdy przez Michaela wpadliśmy na szafę w przedpokoju mojego mieszkania. - Oprócz tej jednej sytuacji - zaśmiał się.

- Skończ już gadać i zajmij się mną - jęknąłem.

- Cały czas się tobą zajmuję - pocałował mnie, a ja przyciągnąłem go do siebie mocniej.

Może to i nie było fair w stosunku do Stefana i Andreasa, ale... Kocham Michaela i nie zamierzam poświęcać naszego wspólnego szczęścia dla iluzji szczęścia, Krafta i Wellingera.

One shots | ski jumpingTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang