S. Kraft & M. Hayboeck part I

780 60 54
                                    

Michaela ze snu wybudził dzwoniący telefon. Sięgnął na oślep po smartfon, starając się nie obudzić Stefana, który spał po drugiej stronie łóżka. Nie patrząc na nadawcę połączenia odebrał.

- Halo? - rzucił.

- Ruszaj się, czekam na dole, mam sprawę - oznajmił jego najlepszy przyjaciel i partner ze służby.

- Już idę - oznajmił i się rozłączył.

Westchnął ciężko, sprawdzając godzinę. Dochodziła piąta rano.

Hayboeck wstał z łóżka i poszedł się ubrać, i doprowadzić do stanu ogólnej używalności. Nawet nie wypił kawy, która była jego porannym rytuałem, lecz wziął ze sobą kubek do auta.

Dla Stefana zostawił kartkę na stole i klucze. Nie mieszkali ze sobą. Michael już jakiś czas temu zaproponował brunetowi żeby się do niego wprowadził, ale ten uznał, że to za szybko, lecz Michael doskonale wiedział, że to nie o to chodzi, że jest inny powód. I że Stefan coś przed nim ukrywa. Nie wiedział co, ale martwił się o chłopaka. I wiedział, że to coś dużego, ale nigdy nie odważył się sprawdzić Stefana w bazach danych policji. Bał się co może tam znaleźć.

Michael starał się nie zasnąć jadąc na miejsce zbrodni razem z Manuelem, który mówił mu co mogą tam zastać. Topielec z raną postrzałową. Kula w ciele.

Nie powinno być trudno, pomyślał blondyn.

Po dotarciu na miejsce zdarzenia porozmawiali z patologiem, który badał ciało. Kobieta około 20-25 lat, postrzał w klatkę piersiową. Ale prawdopodobnie nie to ją zabiło. Utopiła się. Gdy wpadała do wody jeszcze żyła.

- Czyli... Ten kto do niej strzelił pewnie wepchnął ją do wody - westchnął Hayboeck.

- Oby. Bo jeśli wepchnął ją ktoś inny, to sprawa za bardzo nam się skomplikuje - odparł jego partner.

- Gdzie technicy? - blondyn się rozejrzał i zobaczył busa techników policyjnych. Podeszli tam z Fettnerem, aby dowiedzieć się co ustalili.

Na miejscu zdarzenia zabezpieczyli odciski butów i ślady bieżnika trzech samochodów. Wszystkie były świeże, nie wiedzą jeszcze które mogą mieć związek ze sprawą. Oprócz tego znaleźli na wpół spalone cygaro.
Dodatkowo wywnioskowali, ze ślady stóp należą do trzech mężczyzn i jednej kobiety, ofiary. Sądzą tak po rozmiarze odcisku, typie obuwia i głębokości odcisku.

- Jak już będziecie mieli wyniki wszystkich próbek, zwłaszcza DNA tego cygara, to dajcie znać - rzucił Michael.

- Jasne, do zobaczenia - rzucił mężczyzna i wsiadł do busa.

- Musimy ustalić jej tożsamość - mruknął. - Trzeba przeszukać zgłoszenia o zaginięciu... Może coś będzie.

- Myślę, że na pewno. Nie wygląda mi na jedną z tych karanych. Raczej nie postanowiła nagle stać się zbuntowana.

- Skąd ta pewność? - zdziwił się Hayboeck.

- Popatrz na mnie, stary... Byłem po obu stronach, pamiętasz? - rzucił, przypominając, że pracował pod przykrywką. - Wiem jak wyglądają te niegrzeczne dziewczyny. Ona nie była jedną z nich. Myślę, że to raczej przypadkowa ofiara.

- Nie wiem czy to dobrze. Przypadkowe ofiary oznaczają zazwyczaj, że wiedziała coś czego nie powinna, a to oznacza...

- Mafię - przerwał mu Manuel. - Więc obym się mylił.

Mężczyźni zebrali się z miejsca zbrodni i pojechali do biura, aby ustalić, czy ktoś zgłosił zaginięcie ofiary, ale tu też nie było żadnych śladów. Do czasu.

- Stary... Patrz - Manuel odwrócił w stronę Michaela monitor swojego komputera. - System mówi, że to nasza ofiara... Ale zaginięcie było zgłoszone 5 lat temu. Przejrzałem trochę historię tej sprawy. Dziewczyna zaginęła bez śladu. Nic nie mieli.

- Dziwne... Zginęła 5 lat temu, a teraz znaleziona po postrzale w jeziorze? Nie podoba mi się to.

- Mieliśmy podobną sprawę, pamiętasz? Ze dwa lata temu.

- Pamiętam... Był w to zamieszany ten od przemytu broni... Marcus Miller.

- Dokładnie... Myślę, że to może mieć jakiś związek... Wiek ofiar się zgadza. Płeć też... Zaraz będą wyniki z balistyki, zobaczymy co powie Eva... Może technicy mają już coś z tego cygara, pójdę to sprawdzić - wstał.

- Idź, a ja jeszcze zetknę do tamtej sprawy - oznajmił Michael.

Gdy tylko Manuel wyszedł, Hayboeck wyjął telefon i zobaczył, że ma jedną nie odczytaną wiadomość.

Stefan: Liczyłem, że jednak się rano zobaczymy. Trzeba mnie było obudzić 😚

Ja: O 5? Obaj wiemy, że nawet nie otworzyłbyś oczy

Wysłał wiadomość i odłożył smartfon, aby z bazie znaleźć sprawę, o której mówił Manuel.

Stefan: Dla ciebie nawet mógłbym jechać na ryby o tej porze

Blondyn zaśmiał się lekko. Doskonale wiedział, że Stefan nienawidzi tych dwóch rzeczy. Wstawania rano i łowienia ryb.

Ja: Doceniam, słońce 😚

Ja: Widzimy się wieczorem? Jakaś kolacja?

Stefan patrząc na wiadomość od Hayboecka bardzo chciał mu napisać, że tak, że już nie może się doczekać. I że go kocha. Ale nie zrobił tego. Wiedział, że nie może, że dziś musi pojawić się u niego.

Michaela widząc odpowiedź Stefana był lekko zdziwiony. Wiedział, że Stefan coś ukrywa.

Stefan: Dziś nie mogę. Wybacz. Ale myślę, że jutro możemy skoczyć razem na obiad. Co ty na to, Michi?

Wpatrywał się w tą wiadomość. Z jednej strony cholernie chciał wiedzieć, co jego chłopak przed nim ukrywa, ale z drugiej miał to gdzieś. Bał się, że jeśli się dowie, to będzie to ich koniec.

Ja: Jasne, słońce. Rozumiem. Obiad brzmi fajnie.

- Co ty ukrywasz? - szepnął do siebie. Podniósł wzrok z telefonu na monitor komputera. Siedział tam patrząc przez chwilę i rozważając wszystkie za i przeciw.

Ale w końcu do bazy danych wydziału kryminalnego policji wpisał dwa słowa.

Stefan Kraft.

One shots | ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz