A. Wellinger & G. Schlierenzauer part II

1.1K 67 39
                                    

{1288}

Siedziałem na ławeczce do wyciskania i pomagałem Gregorowi nagrać wyzwanie, które dostał. Miał, stojąc na jednej nodze i nie używając rąk, podnieść złożoną na pół, kartkę... Z podłogi.

Udało mu się to za pierwszym razem, ale oczywiście musieliśmy to powtórzyć, bo coś mu nie pasowało w nagraniu.

- Wiesz... - zacząłem, gdy skończyliśmy. - Im dłużej cię znam tym bardziej jestem pewien, że nie masz kręgosłupa.

Austriak spojrzał na mnie zaskoczony i zaśmiał się. Odłożył telefon, założył ręce na piersi i patrzył na mnie wyzywająco.

- Może to wykorzystaj - uśmiechnął się.

- Ja nie jestem taki giętki - zauważyłem.

- Jesteś wystarczająco.

- Czy ty chcesz seks zamienić w akrobacje w łóżku? - roześmiałem się.

- Warto spróbować... Na przykład w samochodzie bardzo się przydaje taka giętkość...

- W samochodzie? - uniosłem brwi. - Nigdy nie uprawiałem seksu w aucie - co było przecież oczywiste, bo gdybym uprawiał to by wiedział, bo tylko z nim sypiałem.

- Może czas najwyższy - podszedł do mnie. - Co myślisz?

Kocham z nim rozmawiać o seksie.

- Myślę - wstałem - że to dobry pomysł - położyłem dłonie na jego klatce piersiowej i powoli przesunąłem je na szyję.

Gregor uśmiechnął się do mnie, po czym objął mnie w pasie, a jego dłonie zsunęły się na moje pośladki.

- Wychodzimy? - zapytał muskając ustami moje wargi. - Czy chcesz się ze mną jeszcze podroczyć?

- Ja z tobą? - szepnąłem. - To ty zawsze mi nagadasz, gdy jesteśmy przy ludziach, a potem każesz siedzieć do końca ze wszystkimi - pociągnąłem go lekko za włosy.

- Oczekiwanie wzmaga przyjemność - zacisnął dłonie na moich pośladkach. Całe szczęście, że byliśmy sami.

- Skąd ty masz takie mądrości? - przylgnąłem do niego, ramionami mocno obejmując jego szyję.

- Z praktyki - zsunął dłonie niżej, tuż pod moje pośladki i podniósł mnie do góry, więc oplotłem go nogami wokół bioder.

- A jak ktoś wejdzie?

- Nikt nie wejdzie... Spokojnie - zaczął całować moją szyję w drodze do szatni. Tam nie postawił mnie, jak się spodziewałem, ale przyparł do ściany i pocałował zachłannie.

Jego prawa ręka zaczęła wędrówkę po moim ciele, podniecając mnie coraz bardziej, aż w końcu wsunął ją w moje spodenki i bieliznę. Jego palce zaczęły drażnić moje wejście, co wywołało kilka moich jęków. Opuściłem nogi i stanąłem przed moim facetem, chciałem włożyć dłoń w jego spodnie, ale złapał mnie za nadgarstek.

- Nie możemy się tu kochać - szepnął.

- Żartujesz sobie? - mruknąłem.

- Mówię serio... Bierzemy swoje rzeczy wychodzimy...

- Ale... - zamknął mi usta pocałunkiem.

- Do samochodu... Potem rozwiążę twój problem - przesunął dłonią po moim penisie, co wywołało moje westchnienie.

Przebrałem się w dżinsy żeby chociaż trochę ukryć mój wzwód. Nie było to wygodne rozwiązanie, ale na pewno lepsze niż luźne spodenki, w których wszystko byłoby lepiej widać.

One shots | ski jumpingWhere stories live. Discover now