A. Wellinger & S. Leyhe part I

1.2K 105 42
                                    

{365}

- Zadowolony z sobie? - zapytałem, gdy Andi wszedł do pokoju.

- Tak. Jest lepiej niż było do tej pory - podszedł do swojego łóżka i usiadł na nim. - Jestem z ciebie dumny.

- Dzięki - uśmiechałem się do niego. - Ej - usiadłem gwałtownie. - Ty też minąłeś się z Prevcem na korytarzu?

- Nie. Ja widziałem jak wchodził do pokoju... - zamilkł na chwilę. - Stephan... Możemy porozmawiać? - patrzył na swoje dłonie. Zaczął wyłamywać palce.

- Coś się stało? - zmarszczyłem brwi. Taka niepewność nie była w jego stylu.

- Tak, bo ja... Nie wiem jak to powiedzieć - ukrył twarz w dłoniach.

- Hej - wstałem i usiadłem przy nim. - Pamiętaj, że jestem twoim przyjacielem, ok? Nic co powiesz, czy zrobisz tego nie zmieni.

- Kocham cię - szepnął, nadal na mnie nie patrząc.

- Ja Ciebie też - objąłem go ramieniem.

- Nie rozumiesz - odsunął się i spojrzał na mnie. - Nie... Zakochałem się w tobie.

- Wiem - powiedziałem zgodnie z prawdą. Andreas popatrzył na mnie zaskoczony. - Od początku.

- Naprawdę? - zapytał zaszokowany. - Sądziłem, że dobrze to ukrywam.

- Bo tak jest... Ale mówisz przez sen.

- Więc co tu robisz? Dlaczego nadal masz ze mną pokój? Dlaczego nadal się przyjaźnimy?

- Bo to, że nie kocham się w ten sam sposób co ty mnie nie znaczy, że nie chcę być z tobą blisko. Kocham cię w inny sposób i jesteś dla mnie ważny. Jesteś najbliższą mi osobą. Moim najlepszym przyjacielem... Nie chcę cię stracić...

- Przepraszam... - spuścił wzrok. - Nie chciałem się w tobie zakochać.

- Nie przepraszaj - złapałem go za dłoń. - To nie twoja wina. Nie panujemy nad tym...

- Nie chcę cię stracić - spojrzał na mnie, a w jego oczach stanęły łzy.

- Spokojnie - ukląkłem na łóżku i przytuliłem go do siebie. - Nie stracisz - dodałem. Chłopak wtulił się we mnie mocno i zaczął płakać. - Nadal jesteś moim najlepszym kumplem.

- Nie chcę żebyś zaczął mnie unikać.

- Gdybym miał zacząć to zrobiłbym to już dawno - zauważyłem.

- Fakt... I nie chcę żeby teraz było między nami niezręcznie - odsunął się.

- Nie będzie. Nie zmienię swojego zachowania względem ciebie. Nie musisz się o to martwić - uśmiechnąłem się.

- Jesteś fantastycznym kumplem, Steph.

- Wiem. Jestem nieziemski - zaśmiałem się.

- Mhymmm - zagryzł dolną wargę.

Pokręciłem głową ze śmiechem. Wyciągnąłem rękę i poczochrałem jego włosy.

- Idę pod prysznic - wstałem z jego łóżka i zniknąłem w łazience.

One shots | ski jumpingWhere stories live. Discover now