G. Schlierenzauer & T. Morgenstern part V

876 78 25
                                    

Badania kontrolne.

Niby tylko dwa zwykłe słowa, a budziły we mnie ogromny lęk.

Musiałem stawić się do szpitala. Sam. Tomi nie mógł mi towarzyszyć ze względu na pracę i Lily, która także go potrzebowała.

Nawet bardziej niż ja.

Odebrałem kopertę z wynikami, ale nie miałem odwagi jej otworzyć. Bałem się, że jest gorzej niż było.

Wróciłem do domu, rozebrałem się i usiadłem w salonie. Wyniki położyłem na stoliku przed sobą. Patrzyłem na nie przerażony.

Niedługo po moim powrocie, w domu zjawili się Thomas i Lily.

- Jesteśmy! - krzyknął Morgenstern.

- Tęskniłeś, wujku?! - zapytała Lily i wbiegła do salonu.

- Bardzo, księżniczko - zaśmiałem się lekko, a mała się do mnie przytuliła.

- Ja też. Pokazać ci co dziś narysowałam?!

- Oczywiście, że tak. Chętnie zobaczę - pocałowałem ją w głowę.

Lily wybiegła z salonu po plecak, a ja spojrzałem na Thomasa.

- I jak?

- Bałem się otworzyć - odparłem. Wstałem i podszedłem do mężczyzny oraz przytuliłem się do niego. - Tęskniłeś?

- Bardzo - pocałował mnie w czoło.

- Zobacz - blondynka stanęła przy nas. - Narysowałam nas - podała mi kartkę. Kucnąłem przy niej. - To ja - pokazała na najniższą z osób na rysunku. - I trzymam za rękę ciebie i tatę... I narysowałam nam pieska i huśtawkę na podwórku.

- Ślicznie, skarbie - Thomas pogłaskał ją po włosach i pocałował w głowę.

- Pięknie... Wiesz co zrobimy? - wstałem i rozejrzałem się po salonie. Spojrzałem na antyramę, w której było kilka wykonanych przeze mnie zdjęć. Podszedłem do niej i zdjąłem ją ze ściany. Rozłożyłem ją, wyjąłem zdjęcia i włożyłem w nią rysunek Lily, i ponownie powiesiłem. - Może być? - spojrzałem na Thomasa i małą.

- Krzywo - oznajmiła. - Popraw - dodała. Tomi zaśmiał się głośno, podczas gdy ja poprawiałem ramę. - Teraz super. Kocham cię - podeszła do mnie i się przytuliła.

- Ja Ciebie też.

Po kilku chwilach Lily pobiegła na górę, a ja zostałem z Thomasem. Usiedliśmy na kanapie i obaj patrzyliśmy na kopertę.

- A jeśli jest gorzej? - zapytałem.

- To tym bardziej powinniśmy ją otworzyć.

- Ty otwórz - spojrzałem na niego. Pokiwał głową i sięgnął po kopertę. Rozerwał ją i wyjął wyniki. Zerknął na nie i odłożył, aby zacząć czytać opis.

- Wyniki są w normie... Przy dolnej granicy, ale w normie - spojrzał na mnie z uśmiechem. Przytuliłem się do niego mocno, a potem go pocałowałem.

- Dzięki Bogu - wyszeptałem, a z moich oczu popłynęło kilka łez.

- Nie płacz, skarbie - szepnął Tomi, gdy oparł czoło o moje.

- To ze szczęścia - pocałowałem go. - Musimy to jakoś uczcić.

- Coś wymyślę - musnął ustami moje wargi.

- Tylko coś fajnego - poprosiłem.

- Oczywiście. Może jutro kolacja w naszej restauracji? - zapytał, a ja pokiwałem głową.

Wieczorem, kiedy Lily już spała, leżeliśmy w łóżku oglądając film, którego tytułu nawet nie pamiętam. Tomi chciał to oglądać, a mnie jakoś nie wyciągnęła fabuła, więc leżałem z głową na jego piersi, co chwilę zadzierając głowę i żądając pocałunku. Nie lubiłem, kiedy nie byłem w centrum jego zainteresowania.

- Tomi - szepnąłem.

- Tak, kochanie? - spojrzał na mnie, przeczesując palcami moje włosy.

- Pogadaj ze mną - wyciągnąłem rękę i pogłaskałem go po policzku.

- Przecież rozmawiamy - zauważył, zerkając na ekran.

- Nudzi mi się - dodałem, chowając twarz w jego szyi.

- Skarbie - przesunął ręką po moich plecach.

- Zajmij się mną trochę - przycisnąłem usta do jego szyi.

- Cały czas się tobą zajmuję - powiedział.

Podniosłem się i usiadłem na jego biodrach, opierając ręce o ramę łóżka, o którą się wspierał.

- Nudzi mi się - wyszeptałem i oparłem czoło o jego.

- Nie zauważyłem, wiesz - zaśmiał się lekko.

- Co z tym zrobimy? - objąłem ramionami jego szyję i przytuliłem się. Thomas oplótł mnie ramionami w pasie.

- A co byś chciał? - pocałował mnie delikatnie.

- Nie wiem... Ale na pewno nie chcę oglądać tego filmu - oznajmiłem, a Tomi się roześmiałem. - Bądźmy dziś kreatywni - odsunąłem się trochę, siadając wygodnie na jego udach.

- O tej porze? - zaśmiał się. - I nie jesteśmy sami.

- W sypialni też możemy być kreatywni - zagryzłem dolną wargę.

- Chcesz wykorzystać to, że nie masz kręgosłupa? - zsunął dłonie na moje biodra, a potem na uda.

- Jak najbardziej, kochanie - pochyliłem się i go pocałowałem.

- Mogłem ci kupić Kamasutrę - wymamrotał w moje wargi.

- Nie trzeba, całą mam w głowie - odparłem, a on się zaśmiał.

- Dobrze wiedzieć... - zacisnął dłonie na moich udach. - Całą już przerobiłeś?

- Nie. Teraz numer 69 - odparłem.

- Mhymmm - podniósł się trochę i pocałował mnie lekko. - Jestem zwolennikiem 21 albo 42* - dodały, za co oberwał w ramię.

- A 83? - zapytałem.

- Zapomnij... Nie ma opcji na trójkąt - pocałował moją szyję, a ja odchyliłem głowę. - Ja się nie dzielę - mówił w moją skórę. - Czyli 21?

- Zacznijmy od 42 - oznajmiłem i złączyłem nasze usta w pocałunku.

* 69 chyba nie muszę tłumaczyć, a 21 to pozycja na pieska (nienawidzę tego określenia 😣), natomiast 42 to robienie loda ( tego określenia też nienawidzę), podczas, gdy partner siedzi, a drugi/druga klęczy między jego nogami.

Powiem wprost, miałam opisywać tu jak dokładnie Thomas zajął się Gregorem, ale jestem przeziębiona (wczorajsze włóczenie się po nocy nie było dobrym pomysłem) i nie mam do tego głowy. A bardzo chciałam skończyć już tego shota, więc powstało to co wyżej.

Do następnego ❤️

One shots | ski jumpingWhere stories live. Discover now