Rozdział 5

60.4K 3.4K 341
                                    

Wstałam pełna siły i muszę przyznać, że te rozmowy z Brianem nawet mi się podobają. Tylko szkoda, że nie jest dla mnie taki w realu. No ale cóż, co mam mu się dziwić? Przecież sama sieję do niego nienawiść. Od zawsze. Jak to się zaczęło?

Więc tak, jak mieliśmy gdzieś po 8 lat byliśmy jak to powiedzieć przyjaciółmi. Tak, przyjaciółmi. I pewnego dnia poszliśmy nad jezioro i się kąpaliśmy, opalaliśmy, graliśmy razem z Louisem, Niallem, Mattem, Scar i Hope. I chłopcy wymyślili, że będą skakać do wody na jakieś linie przy drzewie. My, dziewczyny, spoglądałyśmy na nich i od czasu do czasu zdychaliśmy na ich widok. Tak, zauroczenie w wieku 8 lat phii. I jak oni skakali, my łowiłyśmy ryby. Chcieliśmy potem zrobić małego grilla z naszych zdobyczy.


I gdy ja miałam rzucić wędką, w tym samym momencie miał skakać Brian. Przynęta na ostrzu była już powietrzu, ale wtedy właśnie w powietrze wybił się Brian. I na jego nieszczęście, a na naszą uciechę wędka przyczepiła się do jego kąpielówek. I one się rozerwały w powietrzu. A mój przyjaciel skoczył do wody kompletnie nagi. Na jego twarzy było widać wstyd, zażenowanie. Jego policzki były całe czerwone.


Próbowałam wraz z innymi się nie śmiać, no ale to było silniejsze od nas.


-O matko, Brian, przepraszam! - mówiłam, ledwo podtrzymując śmiech.


-Nie chciałam, naprawdę!


Szybko wyszedł z wody, owinięty przypadkowym ręcznikiem.


-Kendall! Nienawidzę cię! - wysyczał przez zęby.


W tym momencie poczułam jego silną jak na 8-latka rękę, która trzymała mnie za ramie. Poczułam jak mnie łapie i rzuca o ziemie. Ale zamiast ziemi poczułam zimną ciecz. Byłam w jeziorze! On doskonale widział, że nie umiem pływać.


Wołałam z całych sił o pomoc.


-Ratunku! Nie umiem pływać!


Słyszałam tylko ich śmiechy, ale potem ucichły. Znalazłam się pod wodą. Już wiedziałam, że to będzie mój koniec. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie za rękę i wyciąga na wierzch.


-Jezus, Kendall! - wystraszył się Niall. -Żyjesz??


-Yhhh, yhhh, jaaa..


-Kendall! - ucieszył się na mój widok. Przytulił mnie mocno.


Potem jego wzrok był skierowany na Briana.


-Ty idioto! Ona mogła przez ciebie zginąć! - widać, że Niall był zły.


-No i? Ona zerwała mi kąpielówki! - próbował się bronić Brian.


-Ty jesteś chory? Po pierwsze, Ken zrobiła to przez przypadek, a po drugie ona nie umie pływać i mogła zginąć! - zaczął krzyczeć Niall.


- I bardzo dobrze, byłby chociaż spokój. - fuknął Brian.


On chciał żeby mnie nie było. Teraz byłam cała mokra. Ale nie od wody, tylko od łez.


-Coś ty powiedział?! - ledwie Niall powstrzymywał złość. Wiedziałam, że zbliża się bójka, więc postanowiłam wkroczyć.


-Ja już pójdę. Dziękuję Niall! Jakby nie ty, to by mnie już nie było. - pocałowałam wybawcę w policzek.


-Czekaj, odprowadzę cię! - zaproponował.

-Ok, czemu nie.


Była to powiem nasza ostatnia rozmowa, bo Niall musiał wyjechać następnego dnia do USA. Na stałe. Od tamtego momentu wyobrażam sobie, że byłby idealnym chłopakiem dla mnie. Ale nie był i nie będzie. Właśnie od tamtego momentu nie rozmawiam z Brianem, jedynie coś nie miłego sobie powiemy. Chociaż muszę przyznać, że też mi się podobał. Nawet jak mam 16 lat coś do niego czuję.

********
Jejciu, dziękowałam Wam przedtem za 40 wyświetleń, a teraz muszę wam podziękować za prawie 70! Jesteście kochani! Obowiązkowo komy i vote!

Będziemy razem, zobaczysz. ✔Where stories live. Discover now