Rozdział 54

37.8K 2.1K 74
                                    



-Tak ogólnie to za wszystko. Czekaj, jaką masz teraz lekcje? - ożywiłam się.

-Literaturę.

-O, ja też. - uśmiechnęłam się.

-To super. Idziemy? Nie lubię się spóźniać.

-Ja też. - posłałam jej szczery uśmiech. Udałyśmy się we dwójkę pod salę, zostawiając jej koleżanki pod szkołą. Chyba nie są jakoś ze sobą zżyte.Weszłyśmy razem do środka, zajmując przedostatnią ławkę od okna. Jakoś nigdy nie widziałam jej na tych zajęciach. Może nie chodzi na nie za często? Abo po prostu nie zauważyłam? Nie znam większości osób, z którymi chodzę na lekcję, nie interesuję się otoczeniem panującym na lekcji. Wolę wtedy poświęcić czas na naukę. Od razu na myśl nasuwa się myśl kujonka. Gdybym siebie nie znała, też bym tak uważała. Ale nie znacie mnie jeszcze tak dobrze. Nikt mnie nie zna jeszcze tak dobrze. Nawet ja sama.
Nagle moje rozmyślenia zostały przerwane przez jakiś wstrząs.
-Kendall! - cichutko piszczała moja sąsiadka.
-Co?
-Patrzy na ciebie!
-Kto?
-Brian! - odwróciłam głowę za siebie, spotykając się z parą błękitnych oczu.
-Tak? - zapytałam chłopaka.
-Nic. - uśmiechnął się pod nosem.
-To co tak się patrzysz? Lustro mam na plecach czy co? - powiedziałam dość poważnie, na co on wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
-Nie, ha ha.
-Aha, dobra. - odwróciłam się i czekałam aż nauczycielka uszczęśliwi nas swoją obecnością.
Zaczęłam coś bazgrać w zeszycie, który już był cały od moich pseudo rysunków. Niestety po chwili zostałam od tego odciągnięta.
-Ty chora jesteś czy co? - spytała mnie obudzona Emma.
-Nie, cukrzycę tylko mam.
-Serio?
-Nie. - zaśmiałam się pod nosem.
-Uff, to dobrze.
-Ale dlaczego jestem niby chora?
-Horan na ciebie się patrzył, podrywał cię, a ty go tak spławiłaś!
-Kobieto! To ty chyba jesteś chora. Czekaj, sprawdzę czy nie masz gorączki. - sprawdziłam dłonią jej czoło, mówiąc.
-Dziwne, normalna temperatura. na pewno dobrze się czujesz? - spytałam ironicznie.
-No Malik, Malik, nie wiedziałam, że taka ironiczna z ciebie babka. - zaśmiała się.
-Oj Obama, Obama, ty jeszcze tyle rzeczy o mnie nie wiesz. - posłałam jej szeroki uśmiech, który od razu odwzajemniła.
Ciche rozmowy przerwały gwałtownie otwarte drzwi. Wszystkie głowy były zwrócone w tamtym kierunku. Stał w nich nasz dyrektor.
-Dzień dobry. - przywitał się z nami.
-Dzień dobry proszę pana. - niektóra osoby, nieliczne, odpowiedziały.
-A gdzie pani Smooth? - zapytał Harry.
-Jest na zwolnieniu lekarskim i nie poprowadzi dzisiaj z wami lekcji.
-Yeah! - Krzyknęła prawie cała męska część sali.
-Ale na zastępstwo... - nie mógł dokończyć.
-Nie możemy po prostu tu posiedzieć sami? - prychnęli z tyłu Louis i Brian.
-Moglibyście, ale...
-Ale?
-Możecie zrobić jakieś głupstwa. - dokończył nasz dyrektor.
-Panie, pan wie ile my mamy lat? - spytał oburzony Louis.
-Zdecydowanie za dużo, niż wskazuje na to wasze zachowanie. - burknął.
-No ale chyba możemy zostać sami, no nie? - popatrzyli na niego poważnie.
-Nie chcę żadnych rozbitych okien. - powiedział lekko zmartwiony.
-Panie dyrektorze, obiecujemy, można nam zaufać. - wtrąciłam się do rozmowy. Wszystkie twarze były zwrócone na nie.
-Kendall, wiem, że jesteś jedną z uczennic, która sieje przykładem, ale...
-Ale mogę dać słowo, że cała klasa będzie spokojna, dopilnuję tego. - puściłam do niego oczko, co może nie było na miejscu.
-Dobra. Wiesz, że tobie można zaufać. Pilnuj tu porządku Malik, dobrze? - zwrócił się ponownie do mnie.
-Dobrze proszę pana. - wyszczerzył się, po czym mężczyzna opuścił klasę. Zaczęły się głośne rozmowy, którymi nie byłam jakoś specjalnie zainteresowana.
-Dzięki Malik. - usłyszałam za pleców. Odwróciłam się i spotkałam się z pięcioma parami oczu, Louisa, Harrego, Luke, Camela i Briana.
-Za co? - zdziwiłam się.
-No bo dzięki twojej opini grzecznej panienki mamy wolną godzinę. - uśmiechnął się pierwszy.
-Aaa, nie ma za co. Chociaż nie lubię tej opinii. - przyznałam.
-Dlaczego? - spytali równocześnie.
-Bo nie jestem wcale taką grzeczną dziewczynką. - zaśmiałam się głośno. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejo, hejo, hej! Nie mogłam dłużej wytrzymać poprawianie tych rozdziałów. Musiałam napisać jakis rozdział, bo bym nie wytrzymała, hahaha. 

Będziemy razem, zobaczysz. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz