Rozdział 83

31.8K 1.8K 147
                                    


-Co się stało?

-No.. bo George... - mówiła wciąż zapłakana.

-Co George? - zapytałam, wpatrując się w nią. Bałam się. Bałam się, że mój przyjaciel ją skrzywdził. Znam George i to bardzo dobrze. I wiem do czego jest zdolny. Do tego to, że jest dilerem wcale mu nie pomaga w tym. Ma on pełno wrogów, nieraz musiał kogoś postraszyć, bo nie oddał mu za towar. Gdybym nie znała go tak dobrze, bałabym się nawet na niego spojrzeć.

-No bo George do mnie ostatnio przyszedł i w wejściu minął się z moim ojcem, który jak go zobaczył dostał szału, wyrzucił go, krzycząc, że żaden kryminalista ma się do mnie nie zbliżać. George chciał z nim porozmawiać, a mój tata wyrzucił go za drzwi i zaczął mi robić wonty na nasz temat. - powiedziała dziewczyna na jednym wdechu.

-Kiedy to było? - zapytałam, spokojnym tonem.

-Wczoraj wieczorem. Od tamtego momentu nie rozmawiałam z tatą, ani z Georg'em. Nie chcę tego tak zostawić.

-Nie możecie się spotykać tak, by twój tata o tym nie wiedział?

-Nie wiem. Bardziej się boję o to, że George odpuści. - powiedziała szeptem i spuściła głowę, pochlipując. Ujęłam jej twarz w swoje dłonie, podnosząc, by popatrzyła na mnie. Gdy podniosła swój wzrok na moją osobę zaczęłam mówić.

-Nie powinnaś się martwić. Jeżeli mu naprawdę zależy na tobie, będzie walczył, by być z tobą pomimo wszystko. Ale ty też powinnaś walczyć. Jesteś już prawie dorosła, możesz podejmować takie decyzje, z kim będziesz się spotykać, a z kim nie. To twoje życie. - powiedziałam. Emma patrzyła na mnie jak na obrazek, a po chwili mocno mnie przytuliła.

-Masz rację, Dziękuję Kendall. - szepnęła i w tej samej chwili zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na nią, sprawdzając czy jest w stanie na pójście na lekcje, lecz ona jakby czytała mi w myślach odpowiedziała.

-Wytrę oczy chusteczką i chodźmy na lekcję. Jakoś przeżyję dzisiejszy dzień. - uśmiechnęła się nieznacznie. Dziewczyna wstała z podłogi, podchodząc do lusterka. Umyła twarz, a następnie wytarła ją chusteczkami. Uśmiechnięta odwróciła się do mnie, biorąc mnie pod ramię wyszła z kabiny, kierując się razem ze mną do sali chemicznej. Zapukałyśmy i weszłyśmy.

-Dzień dobry, przepraszamy za spóźnienie.

-Nic nie szkodzi. Dobrze że już jesteście, zwłaszcza ty Kendall. - powiedział pan Black z wyraźnym uśmiechem na twarzy.

-Coś się stało? - zapytałam.

-A i owszem moja droga! Napisałaś bezbłędnie konkurs chemiczny, czytaj dalej najlepiej w całym stanie! - powiedział, klaszcząc w dłonie. Ja stała oniemiana jego słowami. Wewnętrznie cieszyłam się jak małe dziecko z wygranej w konkursie. Nagle cała klasa wstała i zaczęła klaskać. Zawstydzona wpuściłam wzrok, a gdy przestali znów spojrzałam na pana Blacka.

-Z tego powodu za miesiąc pojedziemy do Kanady na drugi etap konkursu. Do tego czasu będę cię informował o wszystkim.

-Dobrze, rozumiem. Nawet nie wie pan jak jestem szczęśliwa z tego powodu.

-Mogę się domyślić, jesteś pierwszą osobą od wielu lat, która napisała ten test bezbłędnie! Do tego jesteś naszą uczennicą, naszą dumą.

-Ehh, dziękuję. - uśmiechnęłam się krzywo i usiadłam wraz z Emmą na końcu sali. Po chwili nauczyciel powrócił do nowego tematu lekcji, który i tak nikogo nie interesował.

Po dzwonku, który wyrwał mnie z równań strukturalnych wstałam ze swojego miejsca, wrzucając podręcznik do torby i wyszłam z sali. Po chwili przy mnie pojawiła się Emma, lekko dysząc, można powiedzieć, że aż wybiegłam z sali.

-No, no Malik. A może pani chemiczko Malik? - zaśmiała się dziewczyna, obejmując mnie ramieniem.

-Nie bądź taka do przodu Obama. Nigdy nie wiadomo czy nie skończę na kasie w supermarkecie.

-Uhh, taka skromna dziewczyna się znalazła. - znikąd pojawił się Brian, który szczerzył się do mnie dość dziwnie. - Zobaczysz, będzie o tobie głośno ,, Znana na całym świecie chemiczka, Kendall Malik, odkryła nowy lek, bla bla". - uśmiechnęłam się nieznacznie z jego tonu mówienia.

-Ale żeby nie było, to wielkie gratulacje Kendall. Wiedziałem że dasz radę. - poklepał mnie po ramieniu, po czym odwrócił się, wyciągając ze spodni telefon i poszedł przed siebie.

Chwilę potem poczułam wibrację swojego smartfona, który znajdował się w kieszeni moich jeansów.

~Brian Wiesz że Kendall wygrała ten konkurs chemiczny?

~Ja Co ty! NAPRAWDĘ?!

~Brian No tak, super, co nie? Trzymałem za nią bardzo mocno kciuki.

~Ja Ja też. Cieszę się, że cieszymy się razem jej szczęściem.

~Brian A tak po za tym co u ciebie słychać?

~Ja A super nawet, nie mogę doczekać się piątku. :D

~Brian Uwierz, mam tak samo ;) Nie mogę się doczekać kiedy będę mógł cię przytulić, tak mocno, mocno <3 A później pójdziemy na lody, co ty na to?

~Ja Bardzo oryginalnie :D Ale podoba mi się to...

-Z kim piszesz? - zaglądała mi przez ramię Emma. Automatycznie zablokowałam ekran, chowając go do kieszeni.

-Ze znajomym.- odparłam. Popatrzyła na mnie mrużąc oczy, więc szybko dodałam. - Chodź, zaraz będziemy miały WF, a my się jeszcze nie przebrałyśmy. - pokiwała głową i razem zmierzałyśmy do szatni.

***

Po całym dniu w szkole padałam na nogi, a czekał mnie jeszcze długi trening z Ashem. Szczerze, zastanawiałam się cały czas co mnie podkusiło, żeby zapisać się na tą siłownie. To był beznadziejny pomysł, ale plusy są takie, że chociaż trochę zadbam o swoją figurę.

Szybkim krokiem zmierzałam w kierunku swojego domu, by spakować torbę na siłownie i jeszcze szybciej pójść na autobus. Mogłabym pojechać autem ale cóż, swoim Zayn pojechał do Maddy, a ja swojego nie mam. Muszę ubłagać tatę, gdy wyjdzie ze szpitala, albo jakoś na nie zarobić. Ale chyba wolę, by było kupione za pieniądze zarobione przeze mnie. Byłoby to coś takiego ,,dorosłego", co zrobiłam.

Wchodząc do domu głośno krzyknęłam ,, jestem", chociaż wiedziałam, że i tak nikogo nie ma w domu Wbiegłam po schodach wprost do mojego pokoju, wyjmując z szafki czarną, sportową torbę i spakowałam potrzebne rzeczy. Postanowiłam się nie przebierać, bo i tak na miejscu będę zmieniać ciuchy na te do ćwiczeń.

Gotowa wzięłam wszystko co trzeba i wyszłam z domu, kierując się prosto na przystanek autobusowy. Będąc na nim sprawdziłam jeszcze dokładnie, czy będzie jechał mój autobus. Przeklnęłam głośno, gdy zauważyłam, że dzisiaj dany autobus nie kursuje.

-Podwieźć cię? - usłyszałam za plecami, na co wystraszona podskoczyłam.

~~~~~~

Hasztag na twittera - #ff_brz :*

Jeszcze jakieś 5 rozdziałów do końca jednorożce :D

~~~~~~~

Hasztah na twittera- #ff_brz    :* Jeszcze jakiejś 5 rozdziałów do końca jednorożce :D 



Będziemy razem, zobaczysz. ✔Where stories live. Discover now