Rozdział 33

44.4K 2.5K 112
                                    

  -Dzień dobry klaso! - przywitał się z nami pan Maoron.

-Yyy, a my nie mamy przypadkiem literatury z panią Adams? - zdziwił się Harry.

-Tak, powinniście mieć, ale niestety zachorowała i mam zastępstwo za nią. - uśmiechnął się do nas.

-To wyciągajcie chemię i robimy zadania. - oznajmił.

-Ale przecież nie mamy książek. - zauważył Brian.

-A faktycznie ale na pewno ci którzy chodzą na kółko chemiczne mają, zgadza się?Sześcioro osób, w tym ja, mieliśmy książki. Jak powiedział profesor, chodziliśmy na zajęcia chemiczne po lekcjach, który i dzisiaj miały się odbyć.

-Sześć książek wystarczy, zabieramy się do pracy. - powiedział.

Podczas chemii nie odzywaliśmy się zbytnio, gdyż ten przedmiot był dla mnie święty, notowałam prawie każde słowo wypowiedziane przez profesora.

-Panienko Malik, zrobisz równanie ze strony 235 przykład c? - spytał nagle nauczyciel.

-Dobrze, proszę pana. - wstałam z miejsca i poszłam w kierunku tablicy, na której zaczęłam pisać równanie, które szybko wykonałam.

-Świetnie Kendall! - uśmiechnął się. - A właśnie, zapomniałbym, nasza szkoła organizuje konkurs chemiczno-biologiczny, w którym są dość atrakcyjne nagrody do wygrania. I chciałbym, żeby wzięło trochę osób udział. W tym Ty, Kendall. Wiesz, że masz duże szanse na wygraną. - mruknął.

-Dobrze panie profesorze. A kiedy jest ten konkurs? - spytałam.

-Pierwszy etap zaczyna się za 3 tygodnie, a na zgłoszenia czekamy do końca przyszłego tygodnia. Każdy uczestnik, który zdeklaruje swój udział, dostanie do ćwiczeń kilka kart pracy. - powiedział.

-Yhy, dobrze, to niech mnie Pan zapisze. - powiedziałam i znów ruszyłam w kierunku swojej ławki. Usiadłam koło Briana, robiąc kolejne zadania, dopóki mojego pisania nie przerwał dzwonek na przerwę.

-Pamiętajcie o konkursie! Do widzenia! - powiedział jeszcze nauczyciel.

Wyszłam z klasy, kierując się do łazienki. Weszłam do środka i skierowałam się do umywalki, w której umyłam ręce. Korzystając z okazji, że jestem tutaj, poprawiłam szybko makijaż, który lekko się zniszczył, gdy płakałam.Gdy już skończyłam miałam wyjść, ale zatrzymał mnie piskliwy głos.

-On jest teraz mój. - to ten plastik, który się obściskiwał i całował z Maxem.

-Kto? Botoks? Taa, widać już kochana, nie zabiorę go. - zaśmiałam się.

-Zamknij się! Mówię o Maxiu! - zarzuciła włosy za siebie.

-Aha, no i? Chcesz mi opowiedzieć, co tam ciekawego robiliście u niego ostatnio? - mruknęłam.

-A co? Może jesteś zazdrosna? - zaśmiała się.

-Szczerze? Trochę zdziwiona, że wolał cię pod przykrywkę, że jest hetero, ale może dlatego, że inna laska go nie dotknie. - zaczęłam się śmiać.

-O czym ty mówisz? - zdziwiła się.

-To on ci nie powiedział? - udawał zaskoczoną.

-Ale o czym? - otworzyła szeroko usta.

-Lepiej niech on sam o tym ci powie. - i wyszłam. Już mówiłam, że kocham słodką zemstę? Miałam jeszcze potem cztery lekcje, matematykę, biologię, francuski oraz na końcu WF. Zaraz po tym, jak się przebraliśmy, czekałam na korytarzu, aż męska część mojej klasy się przebierze. Gdy już wyszła większość chłopaków, zobaczyłam Briana, który gadał z Harrym oraz Louisem. Kiedy Brian, zauważył, że na niego patrzę, podszedł do mnie.

-Yyy, bo wiesz, chcę ci podziękować za to w szatni i przeprosić, że na ciebie się wydarłam o to z Zaynem. - lekko się zarumieniłam.

-Już mi dziękowałaś. - zauważył.

-No tak, ale pomyślałam, że może jak nie masz dzisiaj planów, a właśnie masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytałam szybko.

-Nie mam. - zaśmiał się.

-To może byś chciał iść ze mną do Starbucksa? - powiedziałam cicho, po czym spojrzałam na niego zdezorientowana. Patrzył na mnie, nie wiedział co powiedzieć.

-Jako przyjaciele. - dodałam szybko. Tylko przyjaciele.

-Spoko, bardzo chętnie. - odpowiedział.

Ruszyliśmy obydwoje do jego samochodu, który jak zawsze stał przed szkołą. Ciekawie się zapowiada. 

~~~~~~~'

#43 miejsce YEY! Tak blisko jeszcze :D 6,2k wyświetleń. Damy radę do końca tygodnia 10k? <3 

Będziemy razem, zobaczysz. ✔Where stories live. Discover now