Rozdział 57

41.4K 2K 124
                                    



Wchodząc do mojego pokoju od razu spadłam na łóżku. Myślami byłam co założyć tego wieczoru. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Emmy.

-Ale masz zajebisty tej pokój.

-Taa, dzięki. Też go lubię. - uśmiechnęłam się.

-Ja mam różowy pokój. - od razu na jej twarzy pojawił się delikatny grymas.

-Może to nawet ładnie wygląda? - próbowałam jakoś poprawić sytuację.

-Wygląda to ładnie, fakt, ale jak dla pięcioletniej dziewczynki, ktorą zawsze będę dla mojego taty. - spuściła głowę w dół.

-To mu to powiedz.

-Ale co?

-Że nie chcesz być traktowana jak małe dziecko.

-Myślisz że nie próbowałam? On uważa, że zawsze będę jego małą córeczką.

-A powiedz mi, jaki byś chciała mieć ten pokój? - zapytałam, na co ona dziwnie spojrzała, jakbym coś kombinowała.

-Hmmm, sama nie wiem, coś w takim stylu jak ty, biel beż. Albo szary. Meble białe, takie zwykłe, a nie w jakieś bajki... - znów troszkę zesmutniała.

-Mam pomysł. - uśmiechnęłam się pod nosem.

-Jaki? - spojrzała na mnie.

-Pójdziesz po prostu do swojego taty, powiesz mu, że chcesz zrobić mały remont.

-Ken, on się nie zgodzi. - mruknęła pod nosem.

-Pójdę do ciebie, zapytasz go przy mnie i powiesz, że na przykład patrzyłyśmy razem na różne pokoje na Tumblrze i strasznie byś chciała jakąś zmianę. Myślę, że jak będziesz ze mną to się zgodzi. - uśmiechnęłam się.

-Sama nie wiem.

-Ufasz mi? - spojrzałam na nią, a ona na mnie.

-Znamy się krótko...

-Nie liczy się, ile znamy się dni, miesięcy, lat, ale jak. - powtórzyłam jej słowo, na co lekko się uśmiechnęłam.

-Dobra. To przyjedź do mnie jutro po południu, przyjadę po ciebie, ok? - zapytała z iskierką w oczach.

-A może po imprezie zostaniesz tu?

-Ok, nie ma problemu. - oznajmiła.

-A twój tata?

-Co mój tata?

-On wie o tym?

-Nie, a co?

-Nie będzie się martwić?

-E tam, jak coś to zadzwoni. - machnęła ręką, na co ją zgromadziłam wzrokiem.

-Dobra, dobra, zluzuj majty Malik, już dzwonię do niego, że jestem u ciebie i zostanę na noc.

-A nie będzie zły, że poszłaś z lekcji? - zdziwiłam się.

-Jakby to był pierwszy raz. - przewróciła oczami.

-CO!? Twój ojciec jest dyrektorem, a ty uciekasz sobie normalnie z lekcji? - nie wiem czy ja sama byłabym do tego zdolna.

-No nic. Coś tam gada, że jaki to dla niego wstyd, że jako dyrektor jego córka ucieka z lekcji. Ale potem o tym zazwyczaj zapomina...

-Dobra, nie ważne. Dzwoń do niego, że zostaniesz u mnie do jutra. - rozkazałam jej z poważną miną, na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Po chwili Emma wyciągnęła swój telefon, wybierając numer swojego taty.

Będziemy razem, zobaczysz. ✔Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum