Rozdział 31

41.4K 2.5K 69
                                    

Brian pov
Dlaczego na nią zatrąbiłem? Sam nie wiem. To był impuls.
-Co chcesz? - warknęła w moją stronę, idąc dalej w stronę szkoły. Nie odwróciła się ani na moment.
-Co taka nie miła jesteś? - spytałem.
-A jaka mam niby być? Rzucić ci się w ramiona mój Romeo? - syknęła. Naprawdę, jest na mnie chyba jakaś wkurzona, czy coś, bo tak normalnie się nie zachowuję.
-Coś złego zrobiłem? - zapytałem prosto z mostu. Może wczoraj, jak piłem z Zaynem, coś złego zrobiłem?
-Ty się jeszcze pytasz? - prychnęła. Ej a jak na serio coś zrobiłem? Może ją jakoś skrzywdziłem? Hola, hola! Dlaczego się w ogóle martwisz?
Bo coś do niej czujesz.
-Tak, pytam się. Nie mogę? - chciałem od niej wyciągnąć, co wczoraj wyrabiałem po pijaku. Nigdy nie robiłem żadnych głupstw, ale powiem szczerze, że gdy Kendall przyszła do baru, film mi się urwał.
-Nie możesz. Cały czas robisz coś głupiego, ale wczoraj to było przegięcie. - odpowiedziała, po czym odwróciła się. Patrzyliśmy obydwoje na siebie, po czym się odwróciła i jak gdyby nigdy nic odeszła. Siedziałem w aucie, drapiąc się po głowie. Musiałem to wszystko przemyśleć. Co zrobiłem? Musze to wiedzieć. I nie, nie zależy mi na niej, tylko po prostu muszę to wiedzieć. Dla spokoju duszy.
-Ale co zrobiłem? -Ale zanim była za daleko, jeszcze raz zapytałem ją o co chodzi
-Naprawdę nic nie pamiętasz? - przewróciła szybko oczami.
-No mówię, że nie. - wkurzyłem się. Przecież ci do cholery powtarzam, że nie pamiętam! Powiedz, a nie graj ze mną w kotka i myszkę!
-To nawet lepiej. Nikt o tym się nie dowie. - złapała się teatralnie za serce i odetchnęła z wyczuwalną ulgą. Chciało mi się śmiać na ten gest, ale przypomniałem sobie, że nie jest to miejsce do żartowania. Niestety nic już nie powiedziałem. Znikła za murem szkolnym.
-Kendall! - zawołałem ją. Szybko wszedłem do środka, szukając dziewczyny. Po koło 10 minutach zrezygnowałem z poszukiwań. Usiadłem na ławce, która znajdowała się na głównym korytarzu. Nagle do moich uszu doszły jakieś piski i szepty. Podniosłem głowę z nad telefonu na którym sprawdzałem godzinę. Byłem lekko zdziwiony widokiem, którym ujrzałem. Max, chłopak Kendall, jak uważałem, obściskiwał się z jakąś blond plastic.
-Cii... - przerwał między pocałunkami. - Chodź do szatni, tam nikogo nie było.
-Hihihi, chodź! - pisnęła z zachwytu. Nie wiem co mnie podkusiło, że poszedłem za nimi.
Oparli się o ścianę i zaczęli znowu te ohydną wymianę śliny. Nagle zobaczyłem schowaną w kącie Kendall, która patrzyła na to wydarzenie niemal z łzami w oczach. Postanowiłem wkroczyć. Ale zostałem zauważony przez te dwójkę.
-Yyy, przepraszam? - powiedziałem, gdy koło nich przechodziłem.
-Tak, przeszkodziłeś nam. - prychnęła blondynka.
-Ja tylko po koleżankę bo poszła po buty. - powiedziałem.
-Chodź Kendall już. - wszedłem do szatni, biorąc rękę dziewczyny.
Popatrzyła to na mnie i na te dwójkę. Wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać.

~~~~~

Gdyby ktoś powiedział, że w ciągu jednej doby będę miała 1k wyświetleń, pewnie bym nie uwierzyła. Ale Wy jesteście Najlepszy! <3 Lovv <3 

Będziemy razem, zobaczysz. ✔Where stories live. Discover now