Rozdział 74

36.1K 2K 163
                                    


-Ja jeszcze nie skończyłam idiotko! - krzyknęła i pociągnęła mnie z impetem na ziemie. Chcesz wojny? To będziesz mieć wojnę. Wstałam z miejsca, otrzepując spodnie z kurzu i przeniosłam wzrok na dziewczynę.

-Słuchaj mała, nie złość się tak, bo ci się jeszcze tips złamię. - zaśmiałam się jej wprost w twarz. Ona natomiast w jednej chwili cała zaczerwieniła się ze złości. Kątem oka można było zauważyć, jak zaciska dłonie w pięści, jak gdyby chciała się na mnie ponownie rzucić.

-Nie obrażaj mnie! Nie masz prawa! - krzyczała.

-Za to ty masz najwięcej. - prychnęłam. - Jeśli nie chcesz mieć problemów to sobie idź już.

-Myślisz, że się ciebie boję? Nic z tych rzeczy!

-Ale na pewno boisz się zawieszenia w prawach ucznia. - usłyszeliśmy męski głos za naszymi plecami. Odwróciliśmy się i spotkaliśmy się z badającym sytuacje wzrokiem Dyrektora Obamy.

-To nie ja! To jej wina! - zaczęła panikować Madison. Wskazywała na mnie rękoma, rzucając winę na moją osobę.

-Madison, uspokój się już. Nie raz były już z tobą problemy.

-Ale proszę pana...

-Dość! Przeproś Kendall i idź na lekcje.

-Co!? No ja chyba śnie, w życiu nie przeproszę tej suki!

-Madison! Uważaj na słowa młoda damo. - powiedział już spokojniej ojciec Emmy.

-Bo co mi pan zrobi? - uniosła się.

-Zawieszę cię w prawach ucznia.

-Taa. - prychnęła i machnęła ręką. Chyba nie rozumiała do końca słów dyrektora.

-My się chyba nie zrozumieliśmy panienko. Od dzisiaj jesteś zawieszona w prawach ucznia za wywołanie kłótni, bójek, pyskowanie, wyklinanie i grożenie.

-Nie może pan...

-Panno Andersen, jako dyrektor tej szkoły mogę właśnie bardzo dużo, nie zgadzasz się ze mną? - zapytał ją, nie ukrywając uśmieszku. Madison natomiast stała w miejscu, z głową na dół, a na jej twarzy malował się wyraźny grymas przegrany.

-Tak więc proszę cię o opuszczenie terenu szkoły. Jesteś zawieszona w prawach ucznia na 3 dni.

-Phii, tylko 3 dni? - przewróciła oczami. Chyba nie zważała na konsekwencje.

-Tak, tylko 3 dni, a dodatkowo po karze będziesz musiała odpracować 10 godzin społecznie dla naszej szkoły.

-Wolne żarty! Co ja jestem, sprzątaczka czy działaczka społeczna?!

-Proszę się uspokoić i opuścić już teren szkoły. Widzimy się ponownie w czwartek i wtedy uzgodnimy resztę twojej kary. Miłego dnia!

-Ja nie wiem czy taki miły. - powiedziała już wkurzona dziewczyna. Popatrzyła na mnie i ponownie zrobiła się czerwona niczym burak.

-A z tobą się jeszcze policzę Kendall! - syknęła i podeszła do swojego auta i odjechała. Cała szkoła patrzyła, jak jej samochód powoli znika za horyzontem, po czym wszystkie spojrzenia skierowały się na moją osobę.

-Wszystko w porządku Kendall? - spytał mnie dyrektor. Potwierdzająco kiwnęłam głową.

-Jeżeli będą jeszcze jakieś z nią problemu to mów, załatwię to.

-Dobrze, dziękuję.

-A teraz proszę wszystkich o powrót do szkoły. Za dokładnie 2 minuty zaczynają się zajęcia. - powiedział już głośniejszym głosem mężczyzna. Uczniowie zaczęli wchodzić do pomieszczenia, a ja z nimi. Nagle zostałam mocno złapana, więc odwróciłam się. Spotkałam się z zatroskanym wzrokiem Emmy.

Będziemy razem, zobaczysz. ✔Where stories live. Discover now