~Ja Słucham cię uważnie.
~Brain Przyśpieszmy to nasze spotkanie, pls.
Wpatrywałam się nerwowo w ekran telefonu. Nie, to nie możliwe. Nie mogę się z nim spotkać. Ale może.. Prędzej czy później i tak się dowie, że go oszukiwałam, że to ja z nim pisałam. Może to nie taki zły pomysł?
~Ja Sama nie wiem...
~Brian No weź! Nie mogę się doczekać, aż cię poznam! :D
Nawet nie wiesz, jak bardzo nie chcesz.
~Ja Uhh, dobra. Kiedy?
~Brian No proszę cię...
~Brian Co?!
~Brian Zgodziłaś się? o.O
~Ja Jak chcesz, to mogę się rozmyślić.
~Brian Nie! Może w piątek?
~Ja Ale to za cztery dni!
~Brian Z matematyki byłem nawet dobry, więc nie mów że nie umiem liczyć. -,-
~Ja Huh, ale nie za szybko?
~Brian Mieliśmy się i tak spotkać w przyszłym tygodniu, to tydzień w tą czy w tą nie robi różnicy.
~Ja Też prawda...
~Brian No widzisz! No to piątek, Central Park, o 17?
~Ja Uhh, dobra.
~Brian ;) nie mogę się doczekać.
~Ja Ja też. ;D
Szkoda że jednak prawda jest inna. Cholernie boję się tego spotkania, boję się, że mnie znienawidzi, że ukrywałam przed nim prawdę. Nieraz coś pisał o mnie do ,,Kendall" a ja mu doradzałam. Jestem okropna. Nie wiem jak ja mu spojrzę w oczy.
Podniosłam wzrok znad ekranu, obserwując mojego brata wychodzącego z sali.
-Wszystko ok? - zapytałam go, nie umiałam wyczytać żadnych uczuć na jego twarzy.
-Tak, jestem po prostu...
-Zaskoczony?
-Coś tego typu. Ale nie ważne, wyjaśniliśmy to wszystko z rodzicami i jest dobrze. - zapewnił mnie. Pokiwałam głową, na znak, że rozumiem jego słowa. Zwróciłam teraz uwagę na moją rodzicielkę, która od dłuższej chwili nam się przyglądała. Wreszcie zabrała głos.
-Pójdę do ojca muszę jeszcze uzgodnić z nim parę spraw. Czekacie tu na nac, czy jedziecie do domu?
-Mamo, ty mieszkasz z tym Marleyem, tak? - zapytałam.
-Tak, w tym tygodniu jeszcze przyjadę do was wziąć resztę rzeczy.
-Aha, ok. No to będziemy już jechać z Zaynem, cześć. - pożegnałam się z mamą szybkim buziakiem w policzek. Mój brat pożegnał się w podobny sposób. Podeszliśmy do Marleya i uścisnęliśmy sobie ręce i wyszliśmy z budynku. Jedyne o czym aktualnie marzyłam, to wygodne łóżko.
Z prędkością światła wskoczyłam do samochodu, czekając aż mój brat uczyni to samo. Gdy to zrobił oparłam ze zmęczenia głowę o szybę i wsłuchałam się w stukot kropel obijających się o szkło. Tyle siedzieliśmy w tym szpitalu, że nawet nie zauważyliśmy, że jest już ciemno i zaczęło padać.
W aucie nie rozmawialiśmy zbytnio z Zaynem, woleliśmy w ciszy wszystko to przemyśleć, na spokojnie, w samotności.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się pod naszym domem. Wyskoczyłam z auta, od razu wbiegając do mieszkania, uprzednio otwierając je kluczami. Ruszyłam w kierunku kuchni, włączając czajnik. Wyciągnęłam z szafki biały, porcelanowy kubek z rysunkiem słonika i wrzuciłam torebkę mojej ulubionej herbaty i posłodziłam trzema łyżeczkami cukru. Gdy czajnik zaczął piszczeć oznajmiając, że woda już gotowa, zaparzyłam herbatę. Już miałam pójść do swojego pokoju z dawką mojego nektaru, gdy zatrzymał mnie męski głos.
CZYTASZ
Będziemy razem, zobaczysz. ✔
Teen FictionWłaśnie skończyłam lekcje i szłam do domu. Jednak ja to ja i musiałam odpisać mojemu nowemu znajomemu. Jeśli mogę go tak nazwać. Szybko chciałam odpisać, ale nie spostrzegłam, ze na kogoś wpadłam. -Kendall, jak ty łazisz ty idiotko! - krzyknął Bria...