Rozdział 29

44.5K 2.4K 71
                                    

,,-Po co? - uśmiechnął się mężczyzna. Zanim Brian zdołał cokolwiek powiedzieć, mój koszmar wyciągnął pistolet. Strzelił do Briana. Chłopak spadł na ziemię. Krwawił. Chciałam podbiec. Ale nie mogłam. Nie mogę się ruszać."
Wyskoczyłam z łóżka. Byłam cała mokra. Bardzo się wystraszyłam tego snu. Tam był tamten mężczyzna, boję się. A na dodatek zabił on Briana. Czekaj, dlaczego on chciał mnie uratować? Zginąć za mnie? Głupia ja. Matko, jaka ja jestem głupia! Przecież to tylko głupi sen. Nic się nie wydarzyło. Brian by mnie nie uratował. Nigdy. On taki nie jest. Myśli tylko o sobie.
Nie mogłam już zasnąć, a była dopiero godzina 4 w nocy. Postanowiłam, że posprawdzam sobie to co wczoraj robili moi znajomi i inne osoby, które mam w kontaktach na Snapie. Tak, jestem tą nastolatką, która można powiedzieć, że była uzależniona od tego typu social medii.
Byłam w połowie oglądania koncertu Justina Bibera, który ktoś snapował, gdy nagle dostałam wiadomość.
~Nikt Ważny Cześć Kendall!
~Ja Hej.. co tak oficjalnie?
~Nikt Ważny A co? Nie można być po prostu grzecznym i kulturalnym? ;-)
~Ja Brian, ty nie jesteś grzeczny, a jeszcze bardziej kulturalny...
~Nikt Ważny a ty to niby skąd morzesz wiedzieć??
~Ja Po pierwsze, nie upijam brata dziewczyny, którą darzysz nienawiścią, szanuje innych ludzi, no i wiem jak się pisze ,,możesz". Co ty masz z ortografii? O.o
~Nikt Ważny Taa... Ta idiotka umie wszystko zmyśleć... I mam z ortografii dwóje ;D *szczęśliwy pisk*
~Ja Jeśli ta idiotka to było o Kendall to nie pisz już do mnie.. *facepalm*
~Nikt Ważny No było o niej i co?
~Nikt Ważny No i?
~Nikt Ważny No jejciu, nie obrażaj się... :C
~Nikt Ważny Kendall!
~Nikt Ważny Kendzia!
~Nikt Ważny Kotek...
A niech sobie spami. I tak mu nie odpisze, nie mam ochoty. Nie mam czasu. Dla niego nigdy nie będę miała. Sprawdziłam godzinę na zegarku. 5:23 - mhmmm, są jeszcze prawie 3 godziny do szkoły, a nie ma co robić. Jak zawsze. Poszłam do swojej garderoby, szukając odpowiednich ciuchów na dzisiaj. Postawiłam na białe spodnie i dziurami na kolanach, bordową bluzę z napisem ,,New York", a na nogi krótkie conversy tego samego koloru jak bluza. W łazience wykonałam szybki makijaż , który jak zawsze składa się z podkładu, trochę korektora, kreski na oczach oraz podkreśleniu brwi. Usta musnęłam delikatnie szminką w kolorze delikatnego różu, niczym naturalny kolor moich warg. Nie lubiłam zbyt mocnego makijażu, który miały większość dziewczyn z mojej szkoły. No ale tak, nie jestem nimi. Nie jestem większością.
Do kuchni zeszłam gdzieś przed godziną 6. Postanowiłam, że zjem sobie moje ulubione francuskie tosty, a do tego jeszcze zbożową kawę. Lubiłam takie syte śniadania. Można powiedzieć, że byłam tego typu człowiekiem, że mogłam jeść ile chciałam, ale byłam chuda. Dlaczego? Odpowiednie ćwiczenia, dużo ruchu no i takie geny.
Po śniadaniu poszłam do salonu, włączając na jakiś przypadkowy program. Gdzieś o godzinie 7:15 wyszłam z domu. Dzisiaj wyjdę wcześniej z domu. Ot tak. Muszę przemyśleć kilka rzeczy. Dlaczego Brian upił mojego brata? I dlaczego pisał do mnie w nocy? Akurat kiedy się obudziłam? Jakiś szósty zmysł czy co? I najważniejsze, dlaczego ja cały czas myślę o Brianie?
Jak na ironie lodu usłyszałam za sobą ryk samochodu. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam go. Nawet jak idę wcześniej do szkoły nie da mi spokoju?

Będziemy razem, zobaczysz. ✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن