Rozdział 56

43.3K 2.1K 156
                                    


 Razem z Emmą wyszłyśmy przed szkołę kierując się do mojego domu.

-Czekaj, pojedziemy moim autem! - pociągnęła mnie za ramię w stronę parkingu. Podeszła do czarnego Mercedesa CLA.

-To twoje auto? - zdziwiłam się.

-Tak, dostałam od rodziców na 16 urodziny, czyli całkiem niedawno. - zaśmiała się.

-To masz świetnych rodziców! - powiedziałam, wsiadając do auta na miejsce pasażera.

-W pewnym sensie, ale jakoś nie przepadam mianem córki dyrektora. - na jej twarz od razu wszedł lekki grymas.

-Co!? Ty jesteś córką dyrka?

-No, przecież ci mówię. I wcale nie jest tak kolorowo. - wpatrywała się uważnie w drogę. Jechała powoli, kierując się moimi wskazówkami co do mojego miejsca zamieszkania.

-Na pewno nie jest tak źle. Przynajmniej ich pewnie często widzisz. - próbowałam załagodzić sytuację.

-Aż za często. - westchnęła.

-Ja moich widzę raz na ruski rok, wychodzą do pracy kiedy śpimy, a przychodzą późno w nocy. Czasem zdarzy się, że jakimś cudem będą mieć mniej pracy i zjedzą z nami kolację.

-Szczerze? Wolałabym ich rzadko widywać, w szkole mojego ojca widzę co chwilę, a jak coś zrobię, nawet jak nie będę miała zadania, od razu lecę na dywanik u niego w gabinecie.

-A mama? - spytałam.

-Mama jest prezeską największej firmy agencji nieruchomości w Ameryce, jej to w ogóle nie ma w domu w porównaniu do ojca. Chociaż wolałabym, żeby było odwrotnie, aby ona rano jadła ze mną śniadanie, żeby ona odwoziła mnie do szkoły i do domu, gdy mi się nie chce prowadzić. Jest ona tylko na kolacji, ale wtedy nawet nie zwraca na mnie uwagi, tylko praca, praca i praca. - burknęła, a jej ręce mocniej się zacisnęły na kierownicy.

-Przepraszam... - wybełkotałam.

-Za co? - zdziwiła się.

-Ja nie lubię rozmawiać o swoich rodziców, a ty chyba tym bardziej. Nie chciałam cię denerwować.

-Siora! Żartujesz sobie? Ty mnie nigdy nie denerwujesz! - uśmiechnęła się naprawdę szczerze.

-Znamy się przecież ledwo jeden dzień. - podniosłam kąciki moich ust,

-No i? Nie liczy się ile dni, miesięcy, lat ale jak.

-Jezu, to ty jakaś poetka jesteś.

-A i owszem. - zaśmiała się. - Uwielbiam pisać wiersze i czasem mi mówią, że mówię językiem poetyckim.

-Ja szczerze nie lubię wierszy. Są zazwyczaj takie mdłe czy tylko smutne. - wykrzywiłam się.


-Moje cię rozmieszą do bólu, czekaj, na tylnym siedzeniu powinnam mieć rzucony zeszyt z wierszami, przeczytaj któryś. - zrobiłam jak kazała. Wzięłam do ręki duży notes z czarną okładką. Otworzyłam na pierwszej stronie i zaczęłam czytać.

Jesteś piękny jak kwiat róży,Tylko masz trochę łeb za duży,Uszy słonia, mordę konia,Nos niedźwiedzia, oczy śledzia,Zęby perła, co dwa przerwa,Co trzeci wybity, co czwarty zgnity, Co piąty wyrwany, co szósty niepląbowany.Jak się ze mną ożeniszStworzę Ci ja raj na ziemi, Zaceruję Ci skarpetki,Wezmę Cię do operetki, Ja Ci wszystko kupię, Ale twarz mam Cię W DUPIE!

-Matko! Ty lepsza od Mickiewicza jesteś! - zaśmiałam się.

-Dzięki, to taki wiersz kiedy mam głupawkę, hahaha. Ale kiedy myślę głęboko co się może zdziwić, że blondynka w ogóle myśli.

-Nieprawda, to rano było na żarty, bo mnie wkurzyłaś. - podniosłam ręce, w geście obronnym.


-Spoko loko. Ale przeczytaj sobie następny wiersz.

Widzę twoją śliczną twarz.Niestety... To tylko jeden raz.Przechodzimy obok siebie obojętnie.Rzuciłaś jedynie jednorazowe spojrzenie.Trzymam w ręku coś jednorazowego.Przeraża mnie ewidencja tego.To tylko jednorazowy pocałunek?Jak małe dziecko krzyczę po ratunek.Boję się, że możesz być na jeden raz.Niczym kubek kawy, który w ręku masz.Choć pragnę, aby to trwało wiecznie.Takie myślenie jest bardzo niebezpieczne.Zaraz spłonie jednorazowy promyk nadziei. Będę myśleć, przewidywać, a nic to nie zmieni. Ciało i rozum to tylko jednorazowy twór.Jednak nieśmiertelny jest tylko nasz duch.

-Jakie to głębokie. - otworzyłam szeroko usta, że taka młoda osóbka jak Emma napisała takie słowa, które tak trafiają do serca.

-Większość osób też się dziwi, że taka pusta blondyna jak ja, może pisać takie coś. - powiedziała, nawet na mnie nie patrząc.

-Nieprawda. Nie jesteś pustą blondynką. Uważają tak, bo cię nie znają. Jesteś jedyna w swoim rodzaju, pamiętaj. - spojrzała na mnie, po czym szeroko się uśmiechnęłyśmy. Niedługo potem wreszcie dotarłyśmy pod mój dom. Emma zaparkowała zaraz koło Czarnego Mustanga Zayna, który musiał być w domu.

-O ja pierdziele. - wyszczerzyła uczy na widok auta.

-Co się stało?

-Jaki prześliczny samochód! - podeszła bliżej i dotknęła go.

-Widzę, że interesujesz się samochodami. - uśmiechnęłam się pod nosem.

-Nawet nie wiesz jak bardzo! Mój kuzyn jest mechanikiem i jeździ na wyścigi po mieście i czasem jeżdżę z nim!

-No no, to ty masz ciekawe życie. Poetka, amatorka samochód i wyścigów.

-A widzisz, moje życie nie jest takie nudne.

-Dobra, dobra, chodźmy już do domu. Musimy wybrać ciuchy na wieczór, co nie?

-A jak inaczej! - zaśmiała się, po czym złapałam ją za ramię i weszłyśmy razem do środka. Od razu wchodząc skierowałyśmy się do kuchni, by napić się czegoś. Gdy wkroczyłyśmy do środka, automatycznie się zatrzymałyśmy w wejściu. Przy kuchence stał ubrany tylko w bokserki Zayn, a na ladzie koło niego siedziała Maddy, w jakiejś dużej koszulce mojego brata. Gotowali coś razem, chyba naleśniki. Gdy dziewczyna nas zauważyła, przyłożyłam palec do ust, by nie mówiła o naszej obecności. Podeszłyśmy na paluszkach do starszego Malika atakując go łaskotkami.

-Kurwa! Kto to! - odwrócił się szybko, prawie zwalając patelnię z naleśnikami i patrząc gniewnie na nas obydwoje.

-A ty kto? - wskazał na Emmę.

-Yyy, hej, jestem Emma, koleżanka Kendall. - uśmiechnęła się.

-Aha, brat Kendall, Zayn. - przywitał się również, a potem spytał mnie.

-A czemu wy nie w szkole?

-Aaa, taka puszczalska Jessica się na nią rzuciła. - zaczęła moja towarzyszka.

-Nic ci nie jest? - skierował swój wzrok na mnie.

-Nie, nic. Jak widzisz, jestem tu, cała i zdrowa. I jak pozwolisz pójdziemy na górę, a wy tu kończcie, nie przeszkadzamy wam. - puściłam im oczko i zaprowadziłam Emmę do mojego pokoju.

~~~~~~~~~~~~~

Pierwszy wiersz wzięłam z jakiejś tam strony, ale za to drugi jest Bartka z bloga http://mylifeismyonlylove.blogspot.com, na którego polecam wejść gorąco. Pisze prześwietne wiersze, które czytam już od dłuższego czasu. :D  

Wczoraj weszłam na wattpada, patrzę i co widzę? #4 miejsce, no jezuu.... Kocham was! <3 Siedziałam przed tym komputerem i ryczałam, że ktoś w ogóle czyta i docenia to coś, co ja piszę! <3 Dziekuję! Nawet nie wiedzie jakie to dla mnie ważne <3 

Będziemy razem, zobaczysz. ✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن