⚫12⚫

3.5K 239 100
                                    

Po zakupach wróciliśmy do samochodu blondyna. Adrien nie rozmawiał zbytnio ze mną. Czy aż tak uraziły go moje słowa? Poważnie?

Zaczęliśmy jechać w stronę mojego domu. Taka cisza z jego strony mnie denerwowała.

-Adrien? - zapytałam patrząc na skupionego blondyna

-Chmm? - Usłyszałam tylko jednak chłopak nie odwrócił się w moją stronę

-Czy to co powiedziałam bardzo cię uraziło?.. - spytałam ostrożnie

-Marinette... Czy jeśli od kogoś kogo bardzo kochasz dowiedziała byś się że jest już z kimś czuła byś się dobrze?

-Adrien nie mam nikogo! - powiedziałam - Ja to tak wypaliłam. Przepraszam cię

-Wiem.. Ale to jednak nie było miłe- było mi go żal nie chciałam by cierpiał z mojego powodu.
Między nami panowała cisza a Adrien zaparkował właśnie pod moim domem.

-Cześć.. - powiedziałam tylko i wysiadłam z samochodu zamykając przy tym drzwi

-Marinette - Adrien otworzył szybę i mnie zawołał, podeszłam nieco bliżej - Nie przejmuj się mną, zrozumiałem że nie ma szans.. Dam Ci spokój. - uśmiechnął się w moją stronę co spowodowało u mnie lekki szok.

-Zaraz co?! - podeszłam bliżej jednak chłopak zamknął okno - Adrien! - zaczął dojeżdżać - Cholera Adrien!.. - zaszkliły mi się oczy - Teraz kiedy zaczęłam się zakochiwać w tobie od nowa to uciekasz? - powiedziałam ledwo słyszalnie patrząc jak białe Audi odjeżdża. Zaczęły spływać mi łzy.
Jutro impreza pożegnalna Emmy.. W głębi serca myślałam że ten kretyn spróbuję mnie zaprosić jeszcze raz...Zgodziła bym się..
Jestem żałosna..

~~~~~~~~~

Jak zwykle siedziałam w nocy przy biurku i podpierałam ręką głowę. Spokojnie kończyłam szkic Czarnego Kota.
Może by go uszczęśliwić i "pojawić Biedronkę"?.
Naprawdę nie chciałabym do tego wracać..
Praktycznie zniknęłam zaraz po pokonaniu władcy ciem. Zwykłe "dozobaczenia" ale tego "dozobaczenia" nie było..

-O.. Hej.. - spojrzałam w prawą stronę gdzie nachylał się nade mną oparty rękami o stół Chat.

-Śliczne - uśmiechnął się delikatnie co zaskutkowało u mnie dreszczami. Był za blisko mnie, zdecydowanie za blisko.

-Powoli kończę - powiedziałam cicho - Chat... - spojrzałam ponownie na twarz blondyna. Ten odsunął się i kucnął na przeciwko mnie - Ja już nie dam rady... - zaczęłam płakać. Tak właśnie.. Zaczęłam płakać. Nie wytrzymałam z emocjami .
To wszystko cały czas jest we mnie

-Co się stało? - złapał mnie za dłonie. Były przyjemnie ciepłe.

-Ja.. Ja już nie wiem co mam zrobić!.. Pamiętasz jak rozmawialiśmy o Adrienie? - przytaknął - Ja zaczęłam się w nim ponownie zakochiwać! Ale on znowu mnie zostawił!.. Moja przyjaciółka wyjeżdża !.. Ja sobie nie poradzę sama.. Najlepiej się powiesić lub cokolwiek byle by się zabić!...

-Nawet tak nie mów kochana.. - spojrzał mi w oczy - Ja cię nie zostawię Marinette - powiedział a ja zadrwiłam z tego

-Nie mów tak, zostawisz mnie prędzej czy później.. - powiedziałam

-A jeśli nie?

-To jest niemożliwe..-pokreciłam głową na boki w kwestii zaprzeczenia

-A jeśli jest możliwe? Może jeśli dasz pomóc sama sobie to zmieni się wszystko? Inaczej będziesz spoglądać na świat?

-Nie rozumiem do czego zamierzasz..

-Jeśli ty dasz pomóc sobie to ktoś inny ci w tym pomoże.

-Niby kto? Adrien? Ten idiota?-zaśmiałam się przez łzy

-A może ja? - chłopak ostrożnie się do mnie przysunął . Wiedziałam do czego zmierza. Miał racje. Potrzebowałam kogoś kto mi pomoże. Kto mnie nie zostawi gdy spowrotem upadne.
Poczułam jego ciepłe usta na moich. Oddałam każdy pocałunek. Delikatny, z miłością, uczuciem..
Co jeśli to czarny kot jest kimś kogo kocham? Co jeśli to on a nie Adrien jest kimś kogo potrzebuje?

-Przepraszam nie powinienem...-wstał powoli a ja patrzyłam w dół nie mówiąc nic. Słyszałam jak idzie standardowo w stronę wyjścia na balkon

-Nic się nie stało.. - dodałam gdy był zaraz przed wyjściem, on skinął głową i wyszedł nic nie mówiąc.

Zaraz po tej sytuacji udałam się na łóżko i twarzą do poduszki płakałam.
Nie wiedziałam co mam zrobić.
Czemu to wszytko stało się nagle tak skomplikowane? Dlaczego to wszystko się wydarzyło? Czemu pocałowałam Czarnego Kota jeśli ponownie kocham Adriena?

Nie zważając na to że była godzina 23:10 wyszłam cicho z pokoju zgarniając przy tym torebkę z dokumentami i telefon z biurka. Powoli schodziłam po schodach tak by nikt mnie nie usłyszał, wiedziałam że na dole jest sypialnia mojej cioci . Bardzo się bałam że ją obudzę albo że wogóle nie śpi.
Na szczęście wszędzie były zgaszone światła.
Podeszłam ostrożnie do komody w przedpokoju i otworzyłam jedną z szuflad. Zaczęłam szukać kluczy lecz ich nie znalazłam.

Torebka.

Nie lubię grzebać w cudzych rzeczach ale to nagła sytuacja. Znalazłam.
Wyjęłam szybko kluczyki od samochodu mojej cioci po czym wyszłam jak najciszej z domu zamykając przy tym drzwi kluczami od domu.
Samochód naszczęście nie stał w garażu co ułatwiło mi sytuację.
Wsiadłam i włożyłan klucze do stacyjki po czym zaczęłam jechać w stronę parku.. Musiałam się ponownie z nim spotkać.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Heloł
12 rozdział o to jest i jest trochę dłuższy od pozostałych więc mam nadzieję że wam się podoba.
Taki w sumie nagły zwrot akcji xd

Mam nadzieję że to fanfiction jakoś się przyjmie i że osoby które to czytają będą aktywne w komentarzach :')

🌟Gwiazdka =Motywacja 💞

Powtarzam się xdddd

Pozdrowionka dla wszystkich ❤️❤️❤️

______________
-Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz