⚪113⚪

1.6K 106 27
                                    

~Marinette ~

Szczerze? Pomimo słabego samopoczucia chciało mi się śmiać z Adriena.
Zemdlał na wieść o bliźniakach..
Kto by pomyślał.

Mam nadzieję że nic mu nie jest po tym upadku. Ale skoro się ocknął to chyba jest okej.

Do sali w której leżałam wszedł jeden z lekarzy których widziałam po obudzieniu się. Nie wiem jak miał na imię ale jak na lekarza był całkiem przystojny.

Spokojnie Adrien.
Ty zawsze na pierwszym miejscu.

-Jak się Pani czuje? - spytał podchodząc do łóżka

-W porządku. - odpowiedziałam szybko

-Pani mąż jest w dobrym stanie, niedługo przyjdzie. - uśmiechnął się do mnie

-To jeszcze.. Nie mój mąż - odparłam - Narzeczony - poprawiłam go

-Przepraszam - zaśmiał się - W każdym razie wszystko z nim w porządku. Nagły przypływ zbyt dużej ilości endrofin - okej teraz to on mnie zaczął śmieszyć

-To chyba dobrze prawda? - spojrzałam z uśmiechem a on przytaknął

-Jak najbardziej.

- Kiedy będę mogła wyjść? - spytałam

-Myślę że jeśli pani stan się nie zmieni to za dwa dni - powiedział

-cudownie.. - westchnęłam cicho

-W takim razie jeśli nie ma Pani więcej pytań to ja już pójdę - kiwnął głową - gratuluję bliźniaków

-Dziękuję - cały czas byłam uśmiechnięta

-Dowidzenia - wyszedł z sali.

Teraz zostałam znowu sama. Chociaż radość pozostała w nienaruszonym stanie. Chciało mi się śmiać.

Zaraz po tym jak drzwi zostały zamknięte to ponownie się otworzyły a w nich zobaczyłam narzeczonego.
Odrazu buchnęłam śmiechem a on tylko patrzył na mnie z krzywym wyrazem twarzy.

-Cos się stało? - zapytał z niepokojem

-Jak mogłeś zemdleć? - dalej się śmiałam.

-Najwidoczniej mogłem - na jego twarz zagościł uśmiech - Jak się czujesz? - złapał moją dłoń

-Czuje się bardzo dobrze Adrien - uspokoiłam się - A ty?

-Jak najlepiej - zaśmiał się - Nie mogę uwierzyć że będzie dwoje dzieci...

-Damy radę, mam nadzieję że się cieszysz

-Bardzo się cieszę - spojrzał na mnie. Odrazu przytuliłam chłopaka - Tak bardzo się bałem że ciebie zabraknie..

-Szybko się mnie nie pozbędziesz - odsunęłam się i zbliżyłam do chłopaka by go pocałować.

-Marinette! - te drzwi będą przez ten czas mocno wykorzystane.. Odrazu zaprzestaliśmy z Adrienem swoich czynów
- O.. Przepraszam że przeszkadzam - powiedziała blondynka

-Hej Emma - uśmiechnęłam się na jej widok. Dziewczyna odrazu do mnie podeszła i mocno przytuliła

-Dobrze się czujesz? - spytała.

-Tak, wszystko jest ok - odpowiedziałam

-A więc robimy zebranie w sali.. - te biedne drzwi znowu się otworzyly - Jak tam? - spytał blondyn - Wiesz Marinette że on chciał się zabić?

-Co? - chciałam by Feliks powtórzył to co powiedział

-Feliks zamknij się - odezwał się Adrien

-Adrien chciałeś się zabić? - spytałam jednak bez odpowiedzi

-On myślał że jest Romeo a ty Julia i się chciał zabić przez ciebie - wyjaśnił

-Jezu co wam jest? - Emma była bardzo zaskoczona tym co właśnie tu miało miejsce, ja zresztą też

-No Adrien  przyznaj się - szturchnął go kuzyn

-Daj mi spokój - przewrócił oczami

-Adrien serio? - dotknęłam jego ramienia jednak ten nie chciał mi nic wyjaśniać.

-Adrien spokojnie Marinette jest cała i zdrowa - dodała blondynka

-Wiem że jest cała i zdrowa - powiedział - Dlatego czy możemy nie kontynuować tego durnego tematu ?

-Jasne.. - westchnął Feliks.

Emma przewróciła oczami i spojrzała na mnie. Nie powiem że to olałam bo naprawdę mnie to zaniepokoiło.

Wszyscy w tym samym czasie spojrzeliśmy na te białe biedne drzwi które się właśnie otwierały. Razem z Adrienem domyśliliśmy się kto to może być..

-O Emma tu jesteś - zaraz będzie jakieś zamieszanie..




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czeeeść 💞

Odrazu przepraszam za brak rozdziału w sobotę i w niedziele :') Nie miałam czasy by go napisać i tak dalej...

Oczywiście standardowo next pojawi się niebawem ✌️

___________
Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Where stories live. Discover now