⚫82⚫

1.8K 129 7
                                    

Następnego dnia wstałam z łóżka i odrazu wiedziałam co muszę zrobić.
Powinnam odebrać resztę rzeczy od Cler.
Musiałam tam pojechać, muszę jej wszystko powiedzieć, nie powiem jej narazie o dziecku ze względu bezpieczeństwa.
Adrien jeszcze spał więc go nie budziłam.
Ogarnęłam się szybko w łazience i założyłam świeże ubrania, zeszłam do kuchni i tam na blacie zostawiłam wpisana przeze mnie karteczkę z wiadomością że wrócę po południu bo  muszę załatwić parę spraw.
Zapewne jak to on to się domyśli.

Zabrałam kluczyki z szuflady w komodzie i wyszłam cicho z domu by nie obudzić chłopaka.
Podeszłam do samochodu który na szczęście nie był schowany w garażu i usiadłam za kierownicą.

No Cheng  czekają cię prawie dwie godziny drogi do Los Angeles.

Włożyłam klucze do stacyjki i przekręciłam by włączyć silnik. Wyjechałam z naszego podwórka i ruszyłam w drogę za pomocą gps'a.
Bez niego ani rusz. W życiu bym nie trafiła.

Czy bałam się tego spotkania?
Spotkanie po kilku tygodniach...

Wow
Minęło kilka tygodni a ja ułożyłam sobie wszystko, całą przyszłość..
To niesamowite jak Adrien mi pomógł...
Jak to wszystko się potoczyło... 
Zmieniłam się, kiedyś nie było mowy o tym że mogę mieć rodzinę, siostrę a co dopiero założyć rodzinę.. Kiedyś liczyło się dla mnie....
Nic się dla mnie nie liczyło.

W tym momencie poczułam złość na siebie, oczy zapełniły się łzami. Straciłam kilka lat swojego życia..
Jedyna osoba która mnie rozumiała to  Emma która próbowała mi pomóc ale ja trzymałam się swojego zdania i nie chciałam się zmienić. Teraz tego żałuję.

Spokojnie Marinette, musisz skupić się na drodze

Przede mną jeszcze długa podróż, mam nadzieję że Adrien nie będzie na mnie zły.. Chociaż nie tego sie najbardziej obawiam.
Jestem ogromnie ciekawa jak zareaguje Cler na moją nagłą obecność.
Nie mogłam się już doczekać..

~~~~~~~~~~

Stałam przed drzwiami posiadłości Cler. Nie nazywałam jej już moją ciocią. Nie chciałam, nie potrafiłam..

Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam lekko się denerwując.

Drzwi uchyliły się a ja zobaczyłam ją , osobę która mnie oklamywała , uprowadziła i na sam koniec szantażowała.
Widziałam w jej oczach zaskoczenie na mój widok.
W końcu..
Kto normalny przychodzi w odwiedziny do osoby która cię porwała  w wieku dwóch lat?

-Marinette? - była bardzo zaskoczona

-Przyjechałam po swoje rzeczy - powiedziałam nie przedłużając

-Wejdź - była nadzwyczaj spokojna.
Weszłam do środka. Nic się nie zmieniło.

-Mogę już iść do pokoju spakować swoje rzeczy? - spytałam spoglądając na nią

-Tak jasne - kiwnęła głową, dalej była zaskoczona, za hej zgodą udałam się po schodach do swojego starego pokoju.

Wszystko tak jak było, tak zostało .
Wszystkie wspomnienia, wszystkie smutki, radości... To było tu.
Nocowanie Emmy, pierwsze użycie Miraculum, pierwszy raz z Adrienem gdy ciotki nie było w domu, powrót Adriena.. To wszystko było związane z tym miejscem. Wszystko.

-Czekałam aż wrócisz - odwróciłam się w stronę drzwi gdzie stała szatynka

-Nigdy tu nie wrócę, nawet nie wiesz jaką mam wspaniałą rodzinę - powiedziałam bez żadnego zawahania się

-Przepraszam cię - powiedziała ciszej a ja zakpiłam i zaczęłam wszystko pakować do walizki którą wyjęłam z pod łóżka

-Daruj sobie - zaczęłam wszystkie ubrania wrzucać do bagażu

-Możemy chociaż porozmawiać? - spytała na co ja przystanęłam na pakowaniu

-Pozwól że się najpierw spakuje, ja też mam ci coś do powiedzenia - powiedziałam i kontynuowałam pakowanie przedmiotów i ubrań

-Będę na dole - powiedziała i zamknęła za sobą drzwi








~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i o to rozdział 82 jest :3
Niedługo next <3

_________
-Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz