⚫126⚫

1.6K 108 7
                                    

Leżałem na kanapie patrząc w sufit. Zastanawiałem się nad tą całą sytuacją.. Mieliśmy skończyć z kłamstwami a jednak  Marinette dalej mnie oszukuje..

Jeszcze ta durna sytuacja z Alison i moim ojcem. To wszystko to za dużo jak na moją głowę. Nie mogę tego pojąć..

Wiedziałem że powinienem już dawno wywalić tą jebaną książkę..
Ale jednak coś nie pozwalało mi jej oddać. Głównym powodem były te moje cholerne złe przeczucia.
I co?

Stało się.

W tym momencie usłyszałem ciche otworzenie i zamknięcie drzwi. Jakby osoba która tu przyszła nie chciała zostać powitania. Jakby chciała się ukryć i nie dawać nikomu znaku że tu jest.

Słyszałem stąpanie jej butów które zaraz potem najprawdopodobniej zdjęła.
A gdy wkroczyła w głąb domu zobaczyła mnie leżącego na kanapie z której wstałem.

-Hej, myślałam że nikogo nie ma - powiedziała lekko się uśmiechając - Drzwi były zamknięte - dodała

-Wiem. Sam je zamknąłem - odparłem. Zamknąłem je zaraz po wyjściu Alison z domu. Dla bezpieczeństwa.

-A twoi rodzice są w domu ? - Podeszła do kuchni łączonej z salonem i zaczęła czegoś szukać - Nie widziałam ich samochodu

-Pojechali na zakupy. Jak było u Emmy?-spytałem

-Nawet nie wiesz jak mnie wkręcili - zaśmiała się i wyjęła szklankę z górnej szafki-Było bardzo fajnie, Emma i Feliks świetnie się dogadują.

-My chyba nie bardzo... - szepnąłem

-Poza tym.. Coś się stało? - spojrzała na mnie zmartwiona po czym podeszła do mnie i położyła dłoń na czole - Jesteś chory?-zapytała - Masz bladą twarz..

-Czemu mi to robisz? - spytałem patrząc w jej błękitne tęczówki. Dziewczyna powoli zdjęła dłoń z mojego czoła i spojrzała na mnie niepewnym wzrokiem

-Nie rozumiem o co ci chodzi - odwróciłem głowę by nie patrzeć na jej przestraszoną twarz chociaż przez moment. Gotowy na swoją wypowiedź ponownie na nią spojrzałem

-Mieliśmy nie kłamać, mieliśmy się wspierać, pomogać.. - wymieniłem - Koniec z kłamstwami. Aby napewno mówiłaś o nas? - zapytałem

-Adrien tak.. Wiem że może nie jest idealnie.. Ale staramy się to naprawić prawda?

-Ja się staram.. Ale myślę że ty to olałaś

-Adrien co jest? - jej głos stał się poważniejszy

-Byłaś u Emmy? - zadałem jej pytanie

-Tak. Byłam u Emmy - odpowiedziała

-I gdzie byłaś jeszcze?

-Raczej nigdzie

-Raczej byłaś się spotkać z Alison. Dlaczego o niczym nie wiem?

-Nie muszę Ci mówić o wszystkim co robię, to chyba normalne- odwróciła się i wróciła do kuchni.

-Wczoraj też z nią rozmawiałaś - nalała sobie swój sok porzeczkowy jakby nigdy nic

-Dobrze, fakt rozmawiałam z nią..

-Mieliśmy zamknąć tamten temat - przerwałem jej

-Mieliśmy? - spojrzała na mnie - Nie wydaje mi się żebyś takie coś mówił. - upiła łyk ze szklanki - A nawet jeśli to masz pretensje do mnie że chciałam porozmawiać z własną siostrą o tej sytuacji? Chyba mogę wiedzieć czy jednak wasze wersję zdarzeń się przypadkiem nie różnią.

-I różniły się?

-Nie-powiedziała ciszej

-Przynajmniej masz pewność że ja nie kłamie - spokojnym krokiem podszedłem do blatu o który się oparłem - Możesz mi obiecać że więcej tak nie zrobisz?

-Tak..

-A teraz kwestia druga.. Mamy problem. Ogromny problem - Marinette wpatrywała się we mnie dużymi oczami - Alison i mój ojciec współpracują ze sobą...

-O czym ty mówisz...

-Chcą oboje zdobyć nasze miraculum..
I w dodatku... Wiedzą o twojej ciąży

-Wiedziałam że to tak się skończy. Wiedziałam..-zaczęła chodzić w kółko

-Pamiętasz jak dałaś mi zakazaną księgę żebym ją oddał Fu bo miałaś ostatnią kropkę do przemiany zwrotnej? - powiem jej to może odrobinę łagodniej niż tak w prost

-Tak pamiętam to, mówiłeś że ją oddałeś

-Problem w tym że ja też miałem wtedy ostatnią minutę a ty po prostu poszłaś nie wiedząc o tym.. Zabrałem księgę do domu i schowałem w bezpieczne miejsce by nic się z nią nie stało i żeby nikt jej nie znalazł

-No dobra ale ją dodałeś tak? - spytała

-Nie, mamy ją w piwnicy w sejfie. - powiedziałem - Powinnyśmy ją teraz oddać

-Fu nie żyje.. Nie wiem kto teraz sprawuje opiekę nad szkatułką - westchnęła - Adrien jak mogłeś zrobić taki błąd!...

-Alison i Gabriel chcą ją dostać inaczej sami sobie ją wezmą - przewróciłem oczami

-W takim razie musimy wyjechać.

-Czemu wyjechać?

-Pomyśl logicznie, wiedzą że księga jest w domu i że ty ją masz. Jeśli pojedziemy do Los Angeles tam gdzie mieszkał Fu to może tam znajdziemy kogoś na jego zastępstwo.. A wtedy księga będzie bezpieczna.

-Okej rozumiem..

-W takim razie pakuj się. Wracamy do Los Angeles szukać drugiego Fu.. - powiedziała wychodząc z kuchni zabierając przy tym szklankę ze swoim sokiem.

-A rodzice? - zapytałem zanim zdążyła wejść na schody

-Załatwię to - w takim razie i ja idę się pakować..



____________________________________

Heeeeej 💕

Krótkie info

Nowe rozdziały :

-Poniedziałek ✔️

-Środa ✔️

-Piątek ✔️

-Sobota ✔️

No także macie nowy rozdział :3

___________
Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Where stories live. Discover now