⚪45⚪

2.2K 194 19
                                    

Przygotowania do przyjęcia trwały od samego rana. Wszytko miało się zacząć już o 16:30.
Aktualnie była 14:00..
Nadal nie mogłam uwierzyć w to że osoba której ufałam bezgranicznie okazała się być tą samą osoba którą kocham mimo wszystko..

Alison oczywiście wypytywała o co chodzi, nie jest głupia by nie zauważyć tej minimalnej zmiany w moim zachowaniu.

-Marinette ustawisz tam te talerze? - poprosiła mnie moja mama podając mi stos talerzy

-Ja nie wiem czy to dobry pomysł... - trzymałam kurczowo porcelanę by nie spadła

-Dasz rade kochanie - uśmiechnęła sie i wróciła do swojej czynności.

Nie mając już za dużo do gadania zaniosłam talerze, na szczęście bez wypadku.

Na tym stole było już Co najmniej 20 talerzy.. A ja właśnie doniosłam kolejne dwadzieścia.

-Marinette? Adrien się pojawi dzisiaj? - spytała moja rodzicielka a ja nie wiedząc co odpowiedzieć po prostu kiwnęłam głową

-Myślę że tak, upewnię się jeszcze - powiedziałam i wyjęłam telefon z kieszeni moich spodni. -Zadzwonię do niego

Wyszłam przed dom, prosto na pięknie urządzony zielenią taras.
Chwilę się wahałam zanim wybrałam numer do mojego chłopaka..
Właśnie.
Czy on dalej jest moim chłopakiem?

-Hej Adrien.. - oparłam się o barierkę zaplatając nerwowo wokół palca pasemko swoich włosów-mam pytanie

-Cześć Marinette, pewnie mnie Chcesz zapytać o dzisiejszy wieczór? - nasza rozmowa była spięta. Cholernie spięta.

-Tak, przyjedziesz?.. - spytałam

-Wiem że nie chcesz żebym przyszedł..

-To zależy od ciebie - westchnęłam

-Jesteś na mnie zła? Nie wiem.. Jesteś zawiedziona że jestem Czarnym Kotem? - zapytał co wybiło mnie z mojego normalnego toku myślenia.

Właśnie.
Co ja myślałam na ten temat. Tak naprawdę nic prócz tego że
Adrien Agréste to Czarny Kot.

Czy byłam zawiedziona?
Oczywiście że nie. Nawet wręcz przeciwnie.. Cholernie się cieszę że to on a nie naprzykład Jordan..

-Nie Adrien.. Nie jestem zawiedziona. Proszę cię przyjdź to pogadamy-powiedziałam by uniknąć dalszego tematu

-W takim razie przyjdę - mimowolnie się uśmiechnęłam. Poczułam jakąś ulgę

-16:30, do zobaczenia..

-Dozobaczenia Marinette - zrobiłam szerszy uśmiech

Wróciłam po chwili do domu, szukałam wzrokiem mamy którą oczywiście znalazłam. Podeszłam bliżej niej a ona spojrzała na mnie i podała tym razem podstawkę napełnioną szklankami

-I jak? Przyjdzie Adrien? - spytała ścierając jasny marmurowy blat

-Tak, przyjdzie - odpowiedziałam na co mama się uśmiechnęła.

Zaczęłam iść do salonu. Postawiłam tacke na długim stole i zaczęłam rozstawać po kolei wszystkie szklanki.
Będzie około 45 osób, jak nie więcej.
To mnie trochę przeraża ale trzeba jakoś to przeżyć i dać sobie radę.
Nie mogę nikogo zawieść.
W końcu robią to dla mnie a ja muszę zaakceptować wszystko takim jakim jest.









~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tu tu ru tu ru!!!!!

XDDDD

Witam serdecznie
w tym oto rozdziale
Niedługo następny
Na wattpada wstawię
Także czekajcie
I się nie lękajcie (? xD ?)
Bo Miraculousy
zabiorą nam życie całe
A jeśli zechcecie
Gwiazdkę zostawić
Możecie w pakiecie
komentarz dowalić
Także dziękuję
wszystkim za starsy
Postaram się w nocy
Kolejny rozdział wstawić.
__________
Just Me

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Będę wybitną poetką
😂😂😂😂😂😂😂😂😂



⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Where stories live. Discover now