⚫84⚫

1.8K 134 11
                                    

Gdy wsiadłam do samochodu odrazu rozbrzmiała znana mi piosenka.
Wyjęłam kolejny raz telefon z mojej torby, oczywiście nie mógł dzwonić nikt inny jak Adrien Agréste.

-Mówiłam że niedługo będę..

-Chce jakiś wyjaśnień, gdzie ty jesteś, co robisz..

-Po pierwsze nie jestem na przesłuchaniu po drugie wystarczyło zapytać - westchnęłam

-Jasne, ale jakbym cię zapytał gdzie jesteś to byś mi odpowiedziała "Niedługo będę". Po prostu martwię się o ciebie, nie widziałem cię od rana..

-I zauważyłeś że mnie nie ma dopiero przed czternastą, fajnie-dodałam

-Wstałem o 11, myślałem że pojechałaś na jakieś zakupy bo gadałaś tam kiedyś z Alison ale ona mówi że o niczym nie wie.

-Dobra przestań już trajkotać.. - przewróciłam oczami i włożyłam kluczyk do stacyjki - Już wyjeżdżam - włączyłam silnik

-I dalej nie chcesz mi powiedzieć gdzie jesteś - zauważył - To jakaś tajemnica gdzie jesteś czy coś?

-Tak jakby - westchnęłam

-Zajebiście

-Gdybym ci powiedziała to byś wyzywał a tak jest lepiej

-OK nie będę wyzywać, w takim razie czy możesz mi kochanie powiedzieć gdzie w tym momencie się znajdujesz? - spytał co mnie rozbawiło

-Los Angeles

-Byłaś u Cler?

-Tak - w sumie to po co mam kłamać

-Zwariowałaś?! Cholera jesteś nie poważna! - zaczął krzyczeć

-Mówiłam że będziesz wyzywać, słuchaj wszystko ok, wracam właśnie do domu - starałam się złagodzić sytuację

-Mówiłaś jej o spotkaniu rodzinnym i o ciąży?

-O spotkaniu tak zaprosiłam ją - słyszałam to westchnięcie z jego strony - A ciąże sama zauważyła faktem że przytyłam - przewróciłam oczami

-Wiesz co właśnie narobiłaś? To się źle skończy...

-Rozmawiałam z nią, ona żałuję tego co zrobiła - tłumaczyłam

-Cholera jak możesz wiedzieć czy ona żałuję skoro umie się dobrze kamuflować. Zobacz jak wszystko ukryła, jak ciebie potraktowała. Jesteś zupełnie nie odpowiedzialna!...

-Kto tu mówi o odpowiedzialności - prychnęłam

-Jak taka osoba jak ty mogła dostać miraculum...

-Zastanawiam się nad tym samym. Jakim cudem my w ogóle jesteśmy razem? Przecież cię nienawidzę... - kuźwa za dużo powiedziałam, za dużo....

-Co? - błagam niech tego nie do słyszał... - Nienawidzisz mnie? A  zaręczyny, ślub, dziecko? To niby nic dla ciebie nie znaczy? - żałowałam tego co powiedziałam

-Adrien to nie miało tak zabrzmieć... - starałam się to naprawić co słabo mi wychodziło - Przepraszam cię

-Wiesz co? Może Mark miał rację

-Co kuźwa? - nie mogłam uwierzyć w to co słyszę

-Może ty po prostu boisz się zostać teraz sama z dzieckiem..A może to nie jest moje dziecko tylko Marka?

-Cholera ty słyszysz to co mówisz?? - nie, to nie może być prawda

-Dobrze wiem co mówię.. - moje oczy zaczęły się szklić- Może nie jesteś teraz u Cler, tylko u Marka.. Zresztą z kąd mam mieć pewność czy nie kręciłaś z Markiem już wcześniej.. Jak was widziałem razem to miałem wrażenie że już się znacie..

-Adrien przestań tak mówić... Dlaczego mi to robisz?... - łkałam - Przecież ty nie mówisz tego serio.. Dobrze wiesz że kocham wyłącznie ciebie i że zależy mi na tobie jak na nikim innym. Adrien ty nie możesz mi robić czegoś takiego!

-Nie mam żadnej pewności że to co mówisz jest szczere..

-Adrien kochamy się! Przysięgam na wszystko co się da że to co mówię jest najszczerszą prawdą!..

-Daj spokój Marinette...Wracaj do domu o porozmawiamy i wtedy uzgodnimy co i jak, cześć.

Nie mogłam uwierzyć w to że się tak nagle rozłączył. Jak on może tak myśleć.. Ktoś mu musiał coś powiedzieć.. Napewno mu ktoś coś powiedział.. Inaczej by tak nie zareagował..... Chyba że on serio mi już nie ufa..











~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Heeeeeeeeeejjjjj!!!!

😂😂😂

Także no tak się kończą wyjazdy Marynaty :')

____________
-Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Where stories live. Discover now