⚫120⚫

1.6K 106 32
                                    

~Marinette ~

Wróciliśmy z Adrienem spokojnie do domu. Nikogo nie zastaliśmy w środku co sugerowało że Aurore i Gabriel są jeszcze u moich rodziców. Niech się nie spieszą.

Kompletna cisza.
Brakowało mi czegoś takiego z drugiej strony cholernie mi źle ze świadomością że opuściłam to wydarzenie.

Wszystko jednak było na swoim miejscu. Niczego nie brakowało. Było czysto. A płytki w salonie i kuchni się błyszczały jakby były świeżo myte. Nie dziwiła bym się gdyby tej kobiecie zachciało się czyścić podłóg.
Wygląd ziemi w kwiatkach mówił że były podlewane. Nigdzie nie było ani grama kurzu. Książki na półce były kolorystycznie poukładane podobnie jak talerze w kuchni tylko że wielkościami.

Musiało jej się serio nudzić.

-Idę zobaczyć czy moje kolczyki są na miejscu - posłałam szybie spojrzenie blondynowi który dopiero wszedł do domu z małą walizką w której były moje rzeczy.

Skierowałam się po schodach prosto do sypialni w której miałam moją toaletke.
A obok niej komode w której miałam pochowaną całą biżuterię i inne pierdoły tego typu.

Wysunęłam trzecią szufladę i wyjęłam szkatułkę. Na pierwszy rzut oka nie było żadnych śladów na to by ktoś tu grzebał.
Otworzyłam ją i wyjęłam to czego w tej chwili obawiałam się że stracę.
Małe czarne pudełeczko. Niemalże natychmiast je otworzyłam a mój oddech w tym samym momencie przyspieszył.

-Jest...-odetchnęłam z ulgą widząc moje srebrne kolczyki. Moje miraculum. Najcenniejszy przedmiot jaki mogłam posiadać.

Założyłam je a pudełka schowałam z powrotem do szuflady.

Wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Była niesamowita cisza.

Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Czarnego Kota.

- Adrien nie strasz mnie! - powiedziałam głęboko oddychając

-Przepraszam - zrobił szeroki uśmiech i zdjął swoją przemianę. Stał teraz przede mną jako Adrien.

-Idiota - szepnęłam

-Widzę że znalazłaś kolczyki 

-Tak. Były na swoim miejscu - rzekłam

-Widzisz.. Może mój ojciec nie jest taki zły - powiedział

-Chciał zdobyć nasze miraculum i zniszczyć miasto. Daj mi jeden przykład że jest w czymś dobry to może Ci uwierzę

-Ja

-Co ty? - spytałam

-Dzięki niemu masz tak zajebistego przyszłego męża My Lady - pocałował mnie w policzek

-Ha ha bardzo śmieszne - odparłam - Z tą zajebistością to bym nie przesadzała - dogryzłam mu

-A chcesz się przekonać? - nachylił się nade mną przez co oparłam się lekko o drzwi

-Nie dzięki - przewróciłam oczami

-A może jednak? - zrobił ten jego typowy uwodzicielski uśmieszek.

Był coraz bliżej mnie a ja cały czas opierałam się o drzwi które nagle się otworzyły a ja wpadłam do sypialni. Prawie wpadłam bo refleks Adriena nie pozwolił mi upaść na podłogę.

-Dzięki. Prawie mnie zabiłeś - wstałam i ominęłam chłopaka  przelotne całując go w policzek

-Marinette.... - słyszałam to jego zniechęcenie

-Zrobię herbatę na dole - powiedziałam głośniej gdy byłam już na schodach. Udałam się odrazu do kuchni i nalałam wody do czajnika.

- Gabriel ty weź mnie nie derwuj! - usłyszałam Aurore co znaczyło że już koniec wolności.. - Jeszcze raz założysz te czerwone rurki to normalnie nie wiem co ci zrobię! - nie chciałam wnikać w ich rozmowę - Wstyd mi za ciebie!

-Nie mam pojęcia czego ty się czepiasz Aurore - powiedział tym samym tonem co zawsze

-To że nie jesteś tam jakimś pieprzonym nastolatkiem tylko masz już prawie pięćdziesiąt lat! - tłumaczyła a ja dalej stałam cicho przy kuchennym blacie przygotowując herbatę

-W takim razie przestań nosić te swoje sukienki w koronki  i będzie wspaniale - wkroczył do salonu. Odrazu zmierzyliśmy się wzrokiem.

-A co ty masz do moich koronkowych sukienek przepraszam? - jej pretensjonalny ton głosu mnie rozbawiał. - Ooo cześć Marcyś! - w końcu mnie zauważyła. Pomachałam jej na przywitanie z uśmiechem - No powiedz mi. Za kogo ja wyszłam?Jak można chodzić w takich czerwonych rurkach! W jego wieku to nie do pomyślenia! - chciało mi się z niej śmiać jednak musiałam zachować powagę i wesprzeć ją w tej trudnej, niezrozumiałej dla niej sytuacji.

-Może herbatki? - spytałam jednak ta pokręciła głową

-Nie, dziękuję kochana. Muszę jeszcze porozmawiać z Gabrysiem. Pójdziemy do pokoju. - uśmiechnęła się a ja przytaknęłam- Witaj Synu! - przywitała się z Adrienem mijając go na schodach

-Cześć mamo.. - żucił szybko i zszedł do mnie do kuchni.-Musieli tak szybko wracać?.. - chciała bym wiedzieć to samo

-A gdzie pies? - spytałam sama siebie rozglądając się po domu

-Mamo? - zawołał chłopak - Gdzie jest pies? - spytał

-Siostra Marinette go przygarnęła! - krzyknęła z góry

-Wszystko jasne... - westchnęłam.









____________________________________

Jestem normalnie jak Marynata właśnie wróciłam ze szpitala 🏥

Rower spadł mi na nogę a właściwie ta taka korba od roweru i się okazało że mam skręcenie :')

Rozdział następny niebawem 💕

___________
Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz