Powoli nacisnąłem klamkę od drzwi. Uchyliłem je cicho by nie przestraszyć Marinette. Cichym krokiem wstąpiłem do sali i zamknąłem za sobą drzwi.
Jej widok w tym szpitalnym łóżku krajał mi serce.. Jeszcze wiedza o tym że to przeze mnie nie dawała mi spokoju.Podszedłem bliżej i wysunąłem taboret który się tam znajdował. Usiadłem na nim.
Położyłem delikatnie rękę na bladej dłoni Marinette.
W tym momencie odwróciła do mnie głowę i lekko się uśmiechnęła.
W moich oczach poczułem napływające łzy.
Marinette odrazu to zauważyła.Poprawiła się do pozycji siedzącej i dotknęła dłońmi mojej twarzy.
-Nie płacz... - powiedziała kojącym dla mnie głosem
-Nie przejmuj się mną.. - zdjąłem jej dłoń z mojego policzka i trzymałem tak chwile - Jak się czujesz? - zadałem najbardziej banalne pytanie
-Lepiej - odpowiedziała cicho
-Przepraszam cię... - spojrzałem w jej jasne błękitne oczy.. A kolejna łza spłynęła
-Kochanie nie płacz... - prosiła jednak nie potrafiłem na nią spojrzeć przez to co zrobiłem - Wszystko jest w porządku..
-To przeze mnie tu jesteś.. - spojrzałem w bok by uniknąć jej wzroku - Wybacz mi za to co zrobiłem...
-Już dawno to zrobiłam Adrien... - Tym razem spojrzałem na nią. Martwiła się.- Muszę Ci coś powiedzieć... - starałem się uspokoić i wysłuchać jej jednak musiałem najpierw poinformować ją o wszystkim co wymyśliłem z Feliksem.. I o Emmie
-Zanim mi to powiesz.. Feliks załatwi nam zero zobowiązań co do dzisiejszego zlotu. Nie będzie nas kila dni w domu.-zaczął
-To dobrze.. Bałam się że wszystko się wyda.. Bo nie wydało się prawda? - spytała poddenerwowana
-Nie wydało się-potwierdziłem- Jeszcze jedno. Emma zrobiła ci niespodziankę i przyjechała z Markiem
-Emma tu jest? O boże.. Mark... - chyba przypomniała sobie kim jest Mark
-Właśnie... - westchnąłem cicho - Ale spokojnie. Nie pozwolę by cokolwiek od ciebie chciał
-Dziękuję - musnęła mnie delikatnie w policzek. - Cieszę się że tu jesteś..-uśmiechnęła się. - Był u mnie lekarz..Dowiedziałam się czegoś co było dla mnie w pewnym sensie szokiem - uznała
-Jesteś chora? - znowu pomyślałem o nowotworze.. Ale lekarz mówił że nic jej poważnego nie jest - Marinette?..
-Nie Adrien.. Myślę że to nie choroba ale boję się że sobie nie poradzimy - spuściła wzrok
-Marinette..-złapałem mocno jej dłonie - cokolwiek by to nie było zawsze będziemy razem rozumiesz? - kiwnęła głową. Jej fiołkowe oczy zachodziły łzami
-Adrien ja... - zaczęła. Zapewne bała się mojej reakcji.. Wahała się - Ja.. Będziemy mieli dzieci - spojrzała na mnie
-Marinette... Ale.. Ja o tym wiem.. Będziemy mieli szczęśliwą córkę - Przypomniałem sobie
- Nie Adrien - Coś się stało prawda?...-Już ci powtarzałam że będzie chłopięce
-Błagam cię nie strasz... - kamień spadł mi z serca
-Chodzi o to że... Będziemy mieli bliźniaki Adrien.. - spojrzała na mnie niepewnym wzrokiem a na doznałem szoku.
-B..Bli..Bliźniaki?... - zrobiłem się cały blady. Czułem że zaraz zemdleje. To był szok. Bliźniaki. Nie wierzę.. - Adrien? ... Adrien wszystko w porządku? - nie nic nie jest w porządku...- DOKTORZE! - słyszałem jak woła. Poczułem jak opadam na plecy którymi uderzyłem o zimne płytki.
Marzenia się chyba jednak spełniają
w najbardziej nieoczekiwanych momentach.____________________________________
Siemanko 💕
Ostatnio padła propozycja maratonu i powiem wam że to dobry pomysł 😏😏
Jednak muszę się na to trochę przygotować XD
Bardzo możliwe że taki maraton zrobię w maju bo są matury i będę mieć wolne a to znaczy że będę mieć więcej czasu :3
Ile byście chcieli rozdziałów na taki maratonik?😊Next jutro😘
_____________
Just Me
YOU ARE READING
⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️
FanfictionKtoś kto ją zranił wraca po czasie prosto do jej domu. Niestety zastaje zupełnie inną osobę niż tą którą zapamiętał. Marinette ma 19 lat niedawno zakończyła swoje nauczanie w szkole. Mieszka ze swoją ciocią od małego. Nie jest taka sama jak kiedyś...