⚪37⚪

2.3K 177 15
                                    

Wieczór.
W końcu miałam chwilę dla siebie.. Rozmawiałam bardzo długo z rodzicami a oni zalewali mnie co chwilę różnymi pytaniami..
To jest niesamowite że ich odnalazłam..
A to wszystko dzięki Allison..
Ale....
Oczywiście też dzięki Allison ale głównie dzięki Adrienowi za ten jego cholerny pomysł z domem w San Diego.

Wyjęłam telefon i odrazu zadzwoniłam do blondyna jednak nie odbierał. Za trzecim nieudanym połączeniem odpuściłam i schowałam telefon do kieszeni.
Usiadłam zrezygnowana na łóżku.. Chciałam by się odezwał.

-Marinette coś się stało? - spytała moja siostra siadając obok mnie

-Nie, wszystko w porządku Alis- zrobiłam wymuszony uśmiech w stronę dziewczyny - Za dużo wrażeń na dziś.. Chyba pójdę się przejść - wstałam z łóżka

-Ok-rownież się uśmiechnęła - Idziesz na podwórko czy przed dom? - spytała

-Myślę że przed dom.. Przejdę się jakieś pół godzinki i wrócę - wyszłam z pokoju jednak zaraz potem zawróciłam i podeszłam do dziewczyny przytulając ją przy tym - Dziękuję Ci Allison.. Dziękuję za wszystko.. - Powiedziałam i odpuściłam pokój.
Wyszłam z domu oczywiście informując przy tym rodziców.
Prosili mnie o to by ponownie nic mi się nie stało..

Takie piękne oświetlone podwórko.. Czym ja sobie zasłużyłam na taką rodzinę? Nie mam pojęcia..
Ale właśnie zrozumiałam jak bardzo się zmieniłam przez te kilka tygodni.
Kiedyś od czasu do czasu ćpałam, paliłam papierosy, byłam chamska.. Czasem dalej jestem ale to szczegół.
A teraz nie pamiętam kiedy ostatnio zapaliłam głupią fajkę.
To dzięki Adrienowi się zmieniłam.. To wszystko zawdzięczam jemu..

~~~~~~~~~~~~~

Niedaleko przed domem Adriena przyjęłam przemianę zwrotną spowrotem z Marinette.. Biedronka napewno ułatwia życie w wielu kwestiach.

Podeszłam do furtki i zadzwoniłam dzwonkiem.

Czekałam i czekałam.

Po chwili zobaczyłam jak z domu wychodzi dobrze znany mi blondyn.

-Cześć Marinette, co cię tu sprowadza? - spytał otwierając przedemną furtkę a ja odrazu żuciłam się mu na szyję

-Dziękuję Ci.. Naprawdę bardzo Ci za wszystko dziękuję - powiedziałam a oczy automatycznie zaczęły mi się szklić.

-Ale co się stało, za co ty mi dziękujesz? - spytał zaskoczony moją reakcją

-Dzięki tobie się zmieniłam Adrien.. Dzięki temu że mnie zabrałeś tu do San Diego znalazłam swoją rodzinę, Adrien ja mam siostrę!.. - mówiłam zachwycona

-Ale przecież twoi rodzice zginęli w wypadku.. Marinette..

-Nie Adrien, to było zwykłe kłamstwo, zostałam porwana przez nią w wieku dwóch lat w Paryżu. Dwa lata później urodziła się Allison i wprowadzili się tu do San Diego.. Odnalazłam ich, znalazłam w domu swoj akt tożsamości.-mówiłam

-Naprawdę?... - wiedziałam że nie uwierzy odrazu

-Tak.. Adrien ja wcale nie jestem Marinette Suzanne Du pain, tylko Marinette Allison Cheng. - powiedziałam a chłopak odrazu rozszerzył oczy

-Ale.. -nie wiedział co powiedzieć - Co teraz zamierzasz zrobić? - zapytał a ja się uśmiechnęłam

-Zamierzam kontynuować nowe życie.. - złożyłam krótki pocałunek na ustach chłopaka a następnie zaczęłam się kierować w stronę mojego nowego domu, raz zerknęłam za siebie, blondyn stał jak wryty na co się zarumieniłam.

Dam mu szansę.. Kocham go..
Jednak to nie zmienia faktu że muszę pilnie porozmawiać z Czarnym kotem.







~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Także tak miewają się losy Marynaty...
W najbliższym czasie nowy rozdział <3

___________
-Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Where stories live. Discover now