⚫92⚫

1.7K 128 6
                                    

Następnego dnia starałam się zapomnieć o całej sytuacji, robiłam wszystko tak jak zwykle udawając że zapomniałam o wczorajszej beznadziejnej kłótni. Nie chciałam powtarzać tego wszystkiego od nowa, nie wytrwałabym kolejnej rozłąki z Adrienem szczególnie teraz.

Dzisiaj postanowiłam tak naprawdę nie robić nic innego prócz planowania jak będzie wyglądać cała impreza która ma się odbyć za niecały tydzień..
Sama myśl o zlocie mojej jak i rodziny Adriena mnie przeraża.. Tak naprawdę od jego strony  znam tylko rodziców a on odwrotnie. Poznał moją rodzinę podczas pierwszego w dodatku niespecjalnie udanego przyjęcia z okazji mojego odnalezienia.

Właśnie spisywałam gości którzy  poinformowali mnie i Adriena o tym że napewno przylecą do San Diego na to spotkanie.
Zastanawiam się tylko czy aby na pewno zmieścimy się w tym salonie.

Odrazu rozejrzałam się po pomieszaniu, mam nadzieję że da radę.

-Moja mama przekonała ojca - powiedział Adrien siadając obok  mnie na kanapie. Wziął kartkę z zapisanymi gośćmi i przeczytał ją uważnie po czym położył ją spowrotem na stolik - możesz dopisać ojca

-Chyba dobrze że przyjedzie - podniosłam długopis z blatu i zapisałam kolejne imię  na liście

-Myślę że tak - przytaknął - Możesz jeszcze zapisać moją ciotke wujka i ich dzieci  - dodał

-Ta lista zaczyna się poszerzać... - westchnąłem i ponownie wzięłam długopis - Jakie nazwiska?

-Cristina i Jamie West - odpowiedział - dopisz dwójkę dzieci do nich

-Podaj też ich imiona bo by wypadało - zapisałam parę

-Louis i Camilla, musisz znaleźć jakieś zajęcie dla tych dzieciaków bo obawiam się że jeśli połączą siły z Harrym, Nathanielem i   Alex to z naszego domu nic nie zostanie - zaśmiał się

-Czekaj... - zaczęłam sprawdzać listę - Brakuje mi tu czterech osób..

-Chodzi o Tych co mieszkają we Francji? - spytał

-Tak

-Oni są dzicy i myślę że nie przyjadą - chłopak przewrócił oczami

-Jakto dzicy? - spojrzałam na niego zdziwiona

-Nie mamy tak naprawdę z nimi kontaktu - wzruszył ramionami - Ale nie wiem nawet czy Cris nie wziął rozwodu z tą babką, ta baba była jakaś nie ten teges a wujek się niestety zaślepił miłością i załatwił przy tym jedno nie swoje a drugie swoje dziecko - wyjaśnił

-Powiedzmy że rozumiem.. Ktoś jeszcze?

-Mój kuzyn, najstarszy i zajebisty kuzyn - uśmiechnął się szeroko

-Ok jak ma na imię?

-Felix - odrazu zapisałam

-A nazwisko?

-Czy to ważne?

-No raczej tak

-Felix Agreste

-Po nich masz nazwisko? - spytałam ciekawa

-Niekoniecznie, on mieszka na Florydzie i jest trzy lata starszy

-No to tak naprawdę twoja rodzina mieszka na całym świecie - uśmiechnęłam się

-Można tak Powiedzieć - objął mnie w tali

-Przepraszam cię za wczoraj - spojrzałam na niego - Byłam zmęczona i to wszystko nie miało sensu.. cała ta kłótnia nie powinna mieć miejsca, mogło ci przecież chodzić o coś zupełnie innego.. Przygotowałeś dla mnie niespodziankę a ja zaczęłam się z tobą kłócić

-Spokojnie Marinette - przytulił mnie mocniej do siebie - Ja też mogłem tak nie mówić niestety wyszło inaczej, przepraszam - pocałował mnie w usta co odwzajemniłam









____________________________________

Hej <3

Oto dla was kolejny rozdział, niestety nie miałam zbytnio pomysłu na niego ale postaram się następnym razem o lepszy rozdział <3

______________
Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Where stories live. Discover now