⚪23⚪

2.8K 193 26
                                    

-Gdzie ty byłaś! - po otworzeniu drzwi zostałam od razu złapana w mocne ramiona blondyna

-Przepraszam cię.. Zajrzałam do Emmy i jeszcze telefon mi się rozładował po drodze..-wytłumaczyłam

-Ok chodź do środka- po wejściu zdjęłam buty a kurtkę odwiesiłam do szafy- Jak było u Emmy?

-w porządku...

-Coś nie tak? - faktycznie, trochę kręciło mi się w głowie ale to pewnie od tego alkoholu

-Wszystko ok - upewniłam go i chwiejnym krokiem zaczęłam iść w stronę schodów na piętro jednak potknęłam się i wywróciłam prosto na jasne panele

-Marinette.. Chyba nie jest ok.. - blondyn pomógł mi wstać

-Trochę piłam z Emmą .. W głowie mi się kręci ale nie jest najgorzej..

-Jasne.. Chodź pójdziemy spać, jutro mi wszystko opowiesz - Adrien wziął mnie na ręce i zniósł do sypialni. Nie zwracałam uwagi na to czy jestem w ubraniu czy nie, po prostu zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po przebudzeniu się przeciągnęłam się leniwie po łóżku a zaraz potem ponownie położyłam się by zasnąć jednak na marne.

Dźwięk telefonu. Jednak nie mojego.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam wzrokiem szukać telefonu blondyna który leżał na podłodze.
Szybko sięgnęłam go i odebrałam połączenie nie zwracając uwagi na to kto wogóle dzwoni.

-Halo? - spytałam niepewnie zaspanym głosem

-Dzień Dobry - Usłyszałam obcy męski głos - Jak się domyślam nie rozmawiam z Agréstem

-Nie.. Mówi Marinette Du pain , coś przekazać Adrienowi?

-Chwila, ja znam z kądś twój głos - lekko się przestraszyłam ale przypomniała mi się ostatnia akcja

-A ja znam twój głos-powiedziałam pewnie po czym się rozłączyłam

Dopiero po chwili zorientowałam się że podałam temu idiocie swoje imię jak i nazwisko.
Fajnie, będzie miał na mnie namiary
Naprawdę bardzo się z tego cieszę.

Rozmawiałaś z kimś? - spytał Adrien gdy wrócił do pokoju z dwoma kubkami gorącej herbaty.

-Tak.. ale to nie ważne - dodałam szybko. Chłopak podał mi kubek herbaty - Dziękuję-upiłam łyk, była trochę za gorąca więc postanowiłam poczekać i odstawić kubek na stolik obok - Która godzina?

-10:25 - odpowiedział

-Czemu mnie nie obudziłeś wcześniej - usiadłam na progu łóżka

-Słodko spałaś -uśmiechnął się i usiadł obok mnie

-Tak pomyślałam.. Pojedźmy jeszcze dziś do San Diego. - spojrzałam na chłopaka

-Tam sie jedzie prawie trzy godziny.. Ale jeśli chcesz, nie widzę problemu

-W takim razie chcę, jedzmy tam - powiedziałam i przytuliłam blondyna.
Przytuliłam go. W tym samym momencie ponownie zadzwonił mój telefon, odsunęłam się od chłopaka i wzięłam telefon do ręki, - Muszę odebrać.. - powiedziałam i odebrałam

-Cześć Marinette - usłyszałam głos Jordana

-Hej .. - uśmiechnęłam się do słuchawki - Co tam? - spytałam standardowo

-A no wiesz.. Nic ciekawego ale jeśli zgodzisz się ze mną spotkać dziś koło 14 w parku to ten dzień będzie o wiele lepszy

-Miałam trochę inne plany.. Ale ok w parku o 14 - spojrzałam na Adriena, nie był zadowolony z tego powodu - Można to przełożyć, spotkam się z tobą dzisiaj

-To się cieszę. Będę czekał na ciebie.. Dozobaczneia

-Paa-rozlaczylam się

-Adrien.. Przepraszam.. - zaczęłam mówić - Pojedziemy tam jutro ok?

-Jasne. To co jest ważne dla mnie można przełożyć..

-Adrien to nie tak.. - mówiłam - Wiesz że Jordan jest moim przyjacielem i nie widziałam go naprawdę długo - tłumaczyłam

-To ten Jordan z imprezy tak? - spytał

-Tak

-A no tak i to on próbował mi cię odbić - przewrócił oczami

-Daj spokój. Dałam Ci szansę, daliśmy sobie szansę tak? Ja się zmienię, razem się zmienimy tak?

-Tak..-spuścił głowę - Mogę cię prosić o jedno ? - spojrzałam na niego - Uważaj na tego kreatyna.. Może cię nie zna ale.. Uważaj - spojrzał na mnie troskliwym wzrokiem

-Adrien ja.. On mnie zna - powiedziałam przypominając sobie rozmowę - To z nim wtedy rozmawiałam, zupełnie nieświadomie mu dałam swoje imię i nazwisko

-Ale jak to-zdziwił się

-odebrałam twój telefon jak dzwonił, pytał o ciebie i ja się wtedy przedstawiam I wyszło na to że się znamy

-Marinette... Teraz jesteś już wplątana w to na maksa.. - przejechał ręką po swojej twarzy - Chciałem żebyś była bezpieczna, żebyś nie miała z tym wszystkim nic wspólnego..

-Wiesz że nie masz czasem na nic wpływu..

-Martwię się o ciebie

-Będę uważać, pojadę teraz do sklepu a potem pójdę się spotkać z Jordanem i wrócę bezpiecznie do domu, w porządku?

-Ok

-Idę się ogarnąć w takim razie - wstałam z łóżka i zabrałam ze sobą potrzebne ubrania z walizki.
Założyłam biały t-shirt, jeansy długi czarny sweter sięgający do kolan. Jest to mój ulubiony sweter.

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Where stories live. Discover now